Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Przemysław Ciszak
|

Polska zbrojeniówka pod okiem CBA. Rozpracowana oplatająca ją sieć

188
Podziel się:

Wokół Polskiej Grupy Zbrojeniowej miał zostać stworzony układ biznesowo-towarzyski.

Szereg dziwnych przelewów mieli odkryć pracownicy CBA
Szereg dziwnych przelewów mieli odkryć pracownicy CBA (PAP/ Jakub Kaczmarczyk)

Z pomocą fikcyjnych szkoleń, pozornych umów i zawyżanych faktur wyciągano publiczne pieniądze – pisze tygodnik "Sieci".

Dokumenty CBA potwierdzające finansowe dryblingi w PGZ ujawnili dziennikarze tygodnika "Sieci". Marek Pyza i Marcin Wikło opisują na ich podstawie mechanizm wysysania pieniędzy z państwowego giganta.

Dziennikarze tygodnika wskazują na szczegóły zawiadomienia o przestępstwie, które pod koniec 2017 roku CBA wysłało do prokuratury po kontroli w zbrojeniowej spółce. Chodzi o kilka umów zadartych latem 2016 r przez zarząd PGZ.

W czerwcu państwowy moloch liczący 60 spółek zawarł umowę na szkolenia ze społecznej odpowiedzialności biznesu ze Stowarzyszeniem dla Dobra Rzeczpospolitej (SdDR). Jak ustaliło CBA, wniosek do zarządu zawierał wiele nieprawdziwych informacji, a oferta stowarzyszenia nie posiadała żadnych cech oferty handlowej.

20 czerwca, w dzień podpisania umowy, stowarzyszenie wystawiło fakturę za szkolenia w PGZ na kwotę 491 964,88 zł brutto. Już następnego dnia środki przelane zostały na konto SdDR, mimo że formalna akceptacja płatności została zatwierdzona przez kierownictwo PGZ dopiero tydzień później. Większość tej kwoty zostaje przekazane dalej - firmie PR Ten Team Sp. z.o.o.

Co ciekawe, jak pisze "Sieci", ta sama spółka pojawia się w innej sprawie. Chodzi o koncert, który miał być zorganizowany w Warszawie. Jak podaje CBA, stowarzyszenie zostało wskazane przez Bartłomieja Misiewicza, ówczesnego szefa Gabinetu Politycznego i rzecznika MON. Ten osobiście zaproponował, aby spółka przejęła finansowanie organizacji koncertu "Głos Wolności" i zapłaciła zaliczkę na rzecz stowarzyszenia w wysokości 40 proc. kosztów koncertu. Chodziło dokładnie o kotwę 491 964,88 zł brutto - ujawnia "Sieci".

Zobacz także: Zobacz: Spółki Skarbu Państwa trzeba odpolitycznić. Jest jeden sposób

Jak podaje tygodnik, dokumentacja w PGZ, którą zabezpieczyło CBA, zawiera notatkę z kilku czerwcowych umów pomiędzy przedstawicielami MON – Misiewicza i jeszcze jednej urzędniczki - Dowództwa Garnizonu Warszawa oraz PGZ. Wszystkie dotyczyły jednak nie szkoleń, a koncertu. Jak się okazuje stowarzyszenie miało zlecić jego organizację firmie Ten Team.

Jak sugeruje "Sieci", takie wykorzystanie pośrednika, miało pomóc w ukryciu prawdziwego zleceniobiorcy. Ktoś mógłby zwrócić uwagę, że firma Ten Team już zarobiła prawie 300 tys. zł przy okazji organizacji szczytu NATO na Stadionie Narodowym - zaznacza.

CBA nie ma wątpliwości, że osoby decyzyjne w PGZ wiedziały, że prawie 0,5 mln zł nie było przeznaczone na wskazane w umowie szkolenia - pisze "Sieci". Biuro potwierdziło to w kolejnych miesiącach.

Dopiero po roku uzupełniono dokumentację czując oddech na plecach CBA. Wynikało z niej, że koszt godziny szkolenia jednego pracownika w zakresie ochrony danych osobowych to aż 1,8 tys. zł. To znacznie ponad cenę rynkową - wskazuje tygodnik.

Wystawa, której nie było

Jakby tego było mało koncert, który zapowiadany był na pl. Piłsudskiego, odbył się w hotelu Victoria. Zamiast 1,4 -2,4 tys. osób ”brało w nim udział" 400. Zarząd PGZ zaakceptował wniosek dwa tygodnie po koncercie. Jego koszt to 516 tys zł.

W ramach tej samej umowy SdDR miało zorganizować wystawę multimedialną w Kielcach za 221 tys. zł. Ale żadna wystawa się nie odbyła - podaje tygodnik. Za dowód miały posłużyć zdjęcia, ale analiza CBA wykazała, że obrazowały one przystanki multimedialne ustawione w Radomiu w czerwcu 2016 r. Za kolejne 21 tys. zł SdDR miała objąć nadzór nad organizacją lewego koncertu i wystawy.

Za koncert oraz wystawę PGZ przelała stowarzyszeniu w sumie 787 947,74 zł. Z tej kwoty 705 tys. trafiło dalej na konto Ten Team. Centralne Biuro Antykorupcyjne ma wiele dowodów na istnienie swoistej sieci firm, które oplotły PGZ - pisze "Sieci".

Pokazuje to również inna umowa - na kielecki Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego 2016. PGZ pokazuje się tam cyklicznie. Dlaczego więc przynajmniej elementy stoiska nie mogą być te same co rok wcześniej - pytają dziennikarze "Sieci". Jak sugerują, mogłoby być zbyt tanio, a jest przecież sporo firm, które chcą się na tym pożywić. Centralne Biuro Antykorupcyjne zażądało wyjaśnień od zarządu PGZ.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(188)
budownczy
5 lata temu
chyba więzień dla pisu zabraknie
TW
6 lat temu
to niech CBA łaskawie prześwietli HAWE SA, gdzie złodziejska szajka z Łodzi przy pomocy prezesa P. próbuje ukraść 4000 km światłowodów (internet), wartość afery 700 mln zł
zak
6 lat temu
Tak to jest w państwowych firmach.
Sssss
6 lat temu
Kopara mi opadła. Jak zwykle w tym kraju złodziej za złodziejem obok złodzieja. Masakra
gość
6 lat temu
ZŁODZIEJE ! DLA PRZYKŁĄDU NA PLACU PIŁSUDSKIEGO POWIESIĆ
...
Następna strona