PiS nie istnieje bez Kaczyńskiego, a Platforma bez PiS

Przed czterema laty nie kto inny, tylko Jarosław Kaczyński obiecywał, że gdy tylko przechwyci znów władzę, to skieruje wszystkich emerytów na plaże Morza Czerwonego. Niech się taplają na rafach i nie łapią już reumatyzmu w zimnych wodach Bałtyku.

Dobrze, że prasę mamy niemieckojęzyczną, a demokracja skończyła się wraz z IV RP. Lincz na prezesie mógł przecież trwale odmienić polskie losy. Gdyby jeszcze został złamany kołem albo umęczony pod pręgierzem, to przez następnych pięćset lat nie wygrzebaliśmy się z nowej polityki patriotycznej.

PiS nie istnieje bez Kaczyńskiego, a Platforma nie ma racji bytu bez PiS-u, więc eksport polskich emerytów do Hurghady mógł spowodować niewyobrażalne trzęsienie w układzie politycznym. Dlatego trzeba zrozumieć nerwową reakcję Donalda Tuska na supozycję Ryszarda Kalisza, aby w związku ze śmiercią Barbary Blidy postawić przed Trybunałem Stanu prezesa oraz jego ministra sprawiedliwości. To taki sam pomysł jakby Kargulowi odebrać Pawlaka. Film w jednej chwili przestałby się kręcić, a ludzie poszukaliby innego kina.

[

]( # )Wawryszuk: Co łączy szefa PiS i wokalistę Queen?

Symbioza z dozgonnym wrogiem jest też na rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu. Przypierany do muru traci więc orientację i zachowuje się tak, że żądania sądu, aby przedstawił informację o swoich kontaktach z psychiatrą, są dla części opinii publicznej w pełni zrozumiałe.

Skoro prezes mówi, że Kalisz myśli podobnie jak wygląda, to pozostaje jeszcze w zgodzie z utrwaloną konwencją. Dość przypomnieć zdezelowane buty, jakie miał latoś na nogach, wygłaszając patriotyczną tyradę. Jeśli natomiast Kaczyński uważa, że Tusk z Putinem chcąc wysłać go na Syberię i w tym celu zawiązali spisek z Kaliszem, to najbardziej przychylny PiS-owi sąd nie ma pola manewru.

Teraz prezes pospołu z ministrem Ziobro będą skarżyć Kazimierza Kutza, który posiłkując się raportem Kalisza, powiedział w wywiadzie, że obydwaj zabili Barbarę Blidę. Z punktu widzenia spraw ostatecznych tragiczna śmierć byłej posłanki SLD nie różniła się niczym od tragicznej śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Z PiS-owskiego punktu widzenia różnice są kolosalne. Blida zginęła przez przypadek.Prezydenta zabił natomiast Tusk, Putin, Komorowski, Miedwiediew i minister Klich. Nawet Biuro Ochrony Rządu znalazł się w kręgu podejrzenia, skoro Antoni Macierewicz uważa, że awansowanie dowódców tej jednostki na wyższe stopnie oficerskie ma na celu wybielenie ich roli w katastrofie smoleńskiej.

Jakby tego było mało, kolejny wybitny przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości lokuje kwestię wyjaśnienia śmierci Barbary Blidy w jeszcze innym kontekście. Zbigniew Girzyński twierdzi, że skoro papier zniósł wypociny niejakiego Hitlera, to i supozycje Ryszarda Kalisza wytrzyma. Hitler zdaje się był jeden. Gdy niedawno Stefan Bratkowski ośmielił się przywołać tę niechlubną postać, aby przestrzec przed polskim nacjonalizmem, rozpalił PiS do białości. Kali też był jeden. Tylko krowy dwie – ta, którą on ukradł i ta, którą jemu podprowadzili.

Minister Sikorski radzi PiS-owi, aby wyjechał odpocząć do pustynnych krajów. Bez obawy o zlinczowanie. Kierunek jest jak najbardziej właściwy, bo to w końcu kraina Kalego. Wskazane byłoby jednak, żeby przynajmniej na czas wakacji odlecieli wszyscy politycy, dzięki czemu poprawi się kondycja psychiczna narodu.