Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Jak uwolnić się od amerykańskich wiz

0
Podziel się:

Ponoć w czasach Mao, gdy nad Chinami rozpanoszyła się plaga wróbli, które trzebiły plantacje ryżu, komitet centralny jedynej partii wpadł na niepowtarzalny pomysł.

Płaskoń: Jak uwolnić się od amerykańskich wiz

W wyznaczonym dniu i godzinie wszyscy mieszkańcy mieli unieść ręce ku górze i przez pewien czas głośno klaskać. Według najważniejszego weterynarza kraju hałas ten miał spowodować nagłą śmierć milionów ptaków i tym samym zwiększyć urodzaj.

Całkiem niedawno ktoś wymyślił, żeby Chińczycy, a może nawet wszyscy mieszkańcy Ziemi, w precyzyjnie określonej sekundzie wykonali podskok. Nie pamiętam czemu dokładnie miało to służyć, ale z pewnością chodziło o to, żeby uwolniona od ciężaru ludzkości planeta przez chwilę odpoczęła.

ZOBACZ TAKŻE:

USA: Koniec wiz dla Czechów Jakkolwiek projekty te wydają się kretyńskie, logika, która za nimi stoi, zdaje się mieć szczególne zastosowanie w Polsce, określanej od pewnego czasu jako kraj istniejący na odwrót. To znaczy posiadający nogi w tym miejscu, gdzie reszta świata ma przeważnie głowę.

Definitywnie już wiadomo, że amerykańscy przyjaciele nie umieścili Polski w gronie takich europejskich potęg jak Słowacja, Litwa czy Estonia, których obywatele będą mogli podróżować do USA bez wiz. Nie można mieć wszystkiego naraz. Tamci dostaną wolność latania przez ocean, ale za to nigdy nie zobaczą tarczy antyrakietowej. No chyba że przyjadą do nas na wycieczkę.

ZOBACZ TAKŻE:

Sikorski uzgodnił szczegóły tarczy Oficjalna przyczyna wyrzucenia nas na margines jest wynikiem amerykańskiej matematyki wizowej. Pozwala ona urzędnikom konsularnym oszacować jaki procent ubiegających się o wyjazd nie zamierza wrócić _ go home _, w związku z czym trzeba im powiedzieć w prostych żołnierskich słowach: paszoł won! W krajach, które dostąpiły zaszczytu bezwarunkowych odwiedzin u wielkiego brata, odsetek ten wynosi niewiele ponad 10 proc. U nas dwa razy tyle.

Fatalną statystykę załatwiają nam przy tym mieszkańcy zaledwie trzech regionów: Podhala, Rzeszowszczyzny i Podlasia, skąd tradycyjnie od stuleci lud wyprawia się do Ameryki za chlebem. Dotyczy ich aż 80 proc. odmów wizowych, co świadczy o tym, że bimber i śliwowica mają ciągle właściwą moc.

ZOBACZ TAKŻE:

Globalna recesja na horyzoncie Nikt bowiem przy zdrowych zmysłach nie powinien szukać teraz roboty za oceanem ze względu na pogłębiającą się tam recesję oraz postępujący spadek dolara wobec złotówki. A ci się zaparli. Amerykanie tymczasem obiecują, że jeśli tylko weźmiemy bractwo w karby, to mamy szansę dołączyć w kolejnym roku do grona państw bezwizowych.

W czasach minionych sprawa byłaby prosta. Towarzystwo izolowałoby się tymczasowo na dwa lata z powodu zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa i minister Ziobro zaliczyłby kolejny sukces. Prof. Ćwiąkalski na taki numer nie pójdzie. Przemawiać do rozsądku też nie ma sensu, bo ludzie nie powstrzymają się aż przez tak długi okres od zasypywania konsulatów wnioskami wizowymi.

Zostaje zatem terapia wróbelkowo-podskokowa. Wymienione tereny to obszar znaczących wpływów PiS. Może by więc Jarosław Kaczyński wydał do swojego elektoratu odezwę. Niech podskakują i klaszczą, kiedy przyjdzie im ochota prysnąć do Ameryki. Wykażą się przez to patriotyczną postawą, a przy okazji może coś z nieba spadnie.

No i Ziemia deczko odpocznie.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu
i redaktorem naczelnym "Panoramy Opolskiej".

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)