- Doskonale rozumiałam, że nie jestem gotowa całe życie pracować „na wujka”, czyli Łukaszenkę. Na Białorusi nie ma możliwości samorealizacji, nie ma perspektyw ani przyszłości – mówi Wiktoria Diagilewa, Białorusinka mieszkająca w Polsce, cytowana przez „Rzeczpospolitą” za „Brzeską Gazetą”.
Jak dodaje, bardzo dołował ją fakt, że nawet na najtańszy wypoczynek na Ukrainie trzeba oszczędzać cały rok. A niedoścignionym marzeniem są Włochy.
- Chciałam oglądać świat, żyć. W Mińsku mieszkałam w komunalnym lokalu, oszczędzałam na wszystkim. Nawet kupno swojego kąta było nierealne – opowiada Diagilewa.
Białorusinka w Polsce założyła swój biznes. Mieszka z rodziną w Poznaniu. W 2014 r. ojciec Wiktorii, kierowca tira, został zwolniony z pracy. Innej w Brześciu nie mógł już znaleźć. W internecie natknął się na kartę Polaka. I przypomniał sobie, że dziadek mieszkał w Polsce. Wyszukał więc dokumenty w archiwum państwowym, zaliczył kurs języka polskiego i pomyślnie zdał egzaminy – informuje „Rzeczpospolita”.
To za nim do Polski przyjechała Wiktoria. - Potrzebowałam dwóch lat, by poznać wszystkie możliwości, jakie daje Karta Polaka. Dostałam ją w marcu 2017 r. i zdecydowałam się przenieść z ojcem do Poznania. Wybrałam to miasto, bo jest tam najniższe bezrobocie, miasto szybko się rozwija, tworzy korzystne warunki dla biznesu, dla młodzieży i rodzin. Jest stamtąd blisko do Niemiec i mało jest też naszych - wylicza zalety Poznania Wiktoria Diagilewa.
W Poznaniu wynajęli dwupokojowe mieszkanie w cichej dzielnicy nad Wartą. Ze znalezieniem pracy również nie mieli problemu. W styczniu tego roku Wiktoria dostała kartę stałego pobytu na 10 lat.
- Żadnych wiz już nie potrzebuję, mogę swobodnie podróżować po Unii, a za rok chcę zdać egzamin na polskie obywatelstwo - podkreśla Białorusinka.
Na swój biznes wzięła kredyt w banku, pomógł też ojciec. Otworzyła szkołę języka polskiego dla cudzoziemców. Firmę zarejestrowała w 15 minut, a urzędniczka za nią wypełniła zgłoszenie.
- Na Białorusi trzeba wypełnić kilkanaście dokumentów i czekać miesiąc. Tutaj wszystko jest przejrzyste, proste i legalne - podkreśla Diagilewa.
Teraz Diagilewa doradza swoim rodakom, co mają zrobić, by sprowadzić się do Polski. Zachwala system unijnych, bezzwrotnych dotacji na uruchomienie własnego biznesu. Dokumenty bezpłatnie można wypełnić w agencji, a jeśli projekt jest za mało innowacyjny, można liczyć na kredyt z niskim oprocentowaniem.
Wiktoria działalność szkoły zaczynała od jednego nauczyciela i dwóch grup. Teraz nauczycieli jest 4, a grup 8. Uczy się w nich aż 120 osób. Dodatkowo organizuje kursy dla dzieci, konwersacje oraz zajęcia indywidualne. A od września uruchomiła kursy niemieckiego i angielskiego.
Diagilewa przyznaje, że w końcu stać ją na markową odzież czy dobre perfumy. Zaczęła też podróżować po Polsce i poznawać historię naszego kraju. O emigracji mówi, że najważniejsze było to, by się na nią odważyć.
Czytaj także: Ukrainiec też klient. Powstają dla niego w Polsce portale, gazety, sklepy, a nawet kancelarie prawne
Białorusinka podkreśla, że Polska stwarza jej rodakom ogromne możliwości na dobre, uczciwe i mające sens życie. Nawet dla tych, którzy nie znają języka polskiego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl