Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Dyrektywa ws. delegowania pracowników. Polska mówi "nie"

74
Podziel się:

Planowana przez Komisję Europejską zmiana unijnej dyrektywy ws. pracowników delegowanych uderzy w polskie firmy; nie ma zgody ze strony naszego państwa na obecny kształt dyrektywy - mówi wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed.

Dyrektywa ws. delegowania pracowników. Polska mówi "nie"
(MAREK LASYK/REPORTER)

Planowana nowelizacja unijnej dyrektywy o delegowaniu pracowników wzbudza w UE kontrowersje. Według obecnych założeń wszystkie przedsiębiorstwa, które będą tymczasowo wysyłać swoich pracowników za granicę, będą musiały płacić im wynagrodzenie według zasad dotyczących lokalnych pracowników. Nowelizacji dyrektywy sprzeciwia się min. Polska, która wezwała KE do wycofania z planów reformy dyrektywy, uznając ją za szkodliwą dla firm, świadczących usługi za granicą. W lipcu Komisja Europejska odrzuciła protest jedenastu krajów, w tym Polski, w tej sprawie. Nie udało się więc państwom Europy Środkowo-Wschodniej zablokować planowanych przepisów.

- Dyrektywa jest dla nas niekorzystna, popsuje warunki zatrudnienia pracowników przez polskie firmy i uderzy w polskie przedsiębiorstwa, a przez to też w pracowników - powiedział Szwed.

Jak dodał, Polska jest największym rynkiem delegowanych pracowników w całej UE, stąd determinacja rządu. - Co nie oznacza, że nie widzimy mankamentów dotyczących zatrudnienia, ale przez jednostkowe przykłady nie można doprowadzać do sytuacji, że cała branża, firmy delegujące pracowników poniosą z tego tytułu straty, bo na końcu stracą też pracownicy, bo na przykład stracą pracę - podkreślił.

Szwed uważa, że istotną kwestią jest olbrzymia różnica w płacach między naszym krajem, a krajami, do których delegujemy pracowników. - Trudno skokowo byłoby wyrównać płace do tych, które w tej chwili obowiązują we Francji, czy to w Niemczech - powiedział.

Szwed zaznaczył, że obecnie zarówno Komisji Europejskiej, jak i Parlamentowi Europejskiemu nie powinno zależeć na kolejnym konfliktowaniu się w ramach Unii Europejskiej. - Mamy olbrzymi problem z imigrantami, mamy problem z Brexitem. Jeśli to ma być kolejny punkt zapalny między +starą+ unią, a nowymi państwami z Europy Środkowo-Wschodniej, to nie jest to dobre rozwiązanie. Powinniśmy szukać takich rozwiązań, które nie będą powodować napięć, a to jednak powoduje - powiedział.

Dodał, że polski rząd prowadzi rozmowy w tej sprawie i szuka rozwiązań. - Ale na dziś mówimy: na taki kształt dyrektywy zgody ze stron naszego państwa nie ma - podsumował.

Zdaniem polskich władz nowelizacja - jeśli wejdzie w życie - będzie miała negatywny wpływ na europejską konkurencyjność i funkcjonowanie rynku wewnętrznego. Część ekspertów uważa, że po wprowadzeniu zmian polskie firmy działające za granicą zostaną obciążone nowymi ograniczeniami, a ich usługi staną się droższe niż te świadczone przez przedsiębiorstwa lokalne. Przedstawiciele strony związkowej popierają z kolei dyrektywę.

Wywiad został przeprowadzony podczas Europejskiego Kongresu Mobilności Pracy w Krakowie.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(74)
WYRÓŻNIONE
Stanley
8 lat temu
W czym problem? Od dzisiaj wszystkie firmy z UE działające w Polsce proszę płacić takie same stawki zatrudnionym Polakom, jakie płacą u siebie, a szczególnie markety. Amen!
ya123
8 lat temu
Czyli tą postawą rząd pokazuje co myśli o Polakach - Macie być siłą roboczą i niewolnikami całej Europy Macie wykonywać pracę dla Niemca w Niemczech za polską płacę A jak Niemiec chce wam dać podwyżkę to my PIS na to na pewno nie pozwolimy Polak ma być niewolnikiem i basta
Herbaciarz
8 lat temu
Jest proste rozwiązanie - niech firmy zagraniczne z Niemiec, Francji, Włoch, Holandii, itd. płacą pracownikom zatrudnionym w ich polskich oddziałach czy fabrykach (Polakom) tyle co w centralach/fabrykach u siebie. Tak na zasadzie wzajemności. Od razu im przejdą głupie pomysły.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (74)
Alojzy
8 lat temu
kolego chyba sie grubo pomyliles. Widać że nie wiesz że Belgusy maja 2 minimalna w ue. A rodowitemu Belgusowi za mniej niż 25e niechce sie ruszyc tylka do roboty. A jak ruszy to dobry pracownik wiem bo jeżdze do nich i cos moge powiedziec. Problem jest inny. 75% Firm z Polski delegujacych pracownikow płaci uczciwie minimalne stawki, zapewnia mieszkania itp. Ale ktaje starej ue życza sobie jeszcze płacenia ichnego zusu w ich kraju. Jak by naszemu Państwu odeszlo raptownie 100 ml wplywow do zus to jest ta katastrofa o ktora walczy PiS. ... ale Polak potrafi i jest prosty sposob na ominiecie i placenie nawet podatku w Pl. Oczywiscie go tu nie opisze bo wiadomo po nie spi...
Jappp
8 lat temu
Robiłem u takiego polaczka na delegacji, umówiłem sie na określona kwote przekonany, ze chodzi o 160h zrobiłem chyba z 250 wyszło, ze zangranica tyrałem miesiac za polskiego minimapa jesli chodzi o stawkę godzinowa, smierć takim ludziom, biznesmeni kurna z polszy
saSs
8 lat temu
"uderzy w polskie przedsiębiorstwa, a przez to też w pracowników - powiedział Szwed." - to jakiś dobry Szwed. :)
hq
8 lat temu
Rządy się zmieniają a włodarzom i tak ciągle zależy aby mieć Polaków żebraków, coś w rosyjskim stylu bo elity zawsze będą miały syto na stole.
Bonk
8 lat temu
Dlaczego Polacy jeżdżą do pracy za granicą? Bo tam płacą lepiej niż w Polsce. Dlaczego tam płacą lepiej niż w Polsce? Dlatego żeby utrzymać jak najwięcej zleceń u siebie, a żeby je utrzymać muszą też zapobiec ucieczce pracowników do konkurencji, Co zrobić żeby podebrać zlecenia zachodowi? Zapłacić fachowcom lepiej niż na zachodzie. Europa sie starzeje, wszędzie brakuje rąk do pracy, a zwłaszcza fachowców, wszystkie kraje europejskie mają w zasadzie taki sam dostęp do nowoczesnej technologii, a więc uruchomienie np. produkcji w jakimkolwiek regionie europy opiera się na tej samej linii technologicznej, Pozostaja jeszcze obciążenia poszczególnych regionów z różnych tytułów, zachód na przyklad ma mocno rozbudowany socjal czyli część środków z podatków zgromadzonych w kasie państwowej musi przepaść bezpowrotnie w żołądkach bezproduktywnej masy nierobów spod znaku półksiężyca, w Polsce natomiast bezprodukcyjną i hamulcową masę stwarzającą obciążenie dla kasy państwowej stanowią grupy uprzywilejowane oraz pasibrzuchy spod znaku krzyża. Ateistyczne i rozsądne Czech nie borykaja się z problemami wymienionymi powyżej.
...
Następna strona