Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|

Przełamać prymat gofrów i pizzy. Kuchnia też może promować region i zachęcać do podróżowania

5
Podziel się:

Jakie danie najbardziej kojarzy się z wakacyjnymi podróżami po Polsce? Zestawienie otwierają frytki, kebab i inne fastfoody. Nie lepiej jest z deserami, bo gdy potrzebujemy cukru, tradycyjnie sięgamy po gofry.

Przełamać prymat gofrów i pizzy. Kuchnia też może promować region i zachęcać do podróżowania
(Danny Gys)

"Rzeczpospolita" w dodatku „Życie regionów” zwraca uwagę, że restauratorzy będą musieli przebić się przez wszechobecną warstwę tego, co znane (bo stara prawda mówi, że lubimy to, co już znamy). Nie ułatwia im zadania fakt, że polscy turyści mimo wszystko lubią część posiłków przygotować samodzielnie w kuchniach udostępnianych przez właścicieli obiektów.

W wielu miejscowościach, do których tłumnie przybywają turyści, restauratorzy nawet nie próbują zachęcić ich do spróbowania regionalnej kuchni. Jako przykład przywołano Półwysep Helski.

- Goście mogliby mieć całe morze na talerzu. To mogłaby być wizytówka całego Wybrzeża – mówi Artur Michna, bloger kulinarny, który z żalem przyznaje, że nie ma na półwyspie miejsca, które by mógł polecić z czystym sumieniem.

Na tej kulinarnej pustyni dobrą pracę wykonują samorządy i koła gospodyń wiejskich, które przy każdej możliwej okazji promują jedzenie, a przy okazji – region. Robią to przy okazji wszelkiego rodzaju festynów i festiwali. Aby jeszcze bardziej „sprofesjonalizować” i ułatwić ich działanie, powstają takie inicjatywy jak Podkarpackie Smaki, czyli klaster wspierający turystykę kulinarną, który pomaga regionalnym produktom odradzać się.

- Mamy blisko 400 wyrobów z różnych segmentów z kilkudziesięciu zakładów, zrzeszonych w Klastrze – powiedziała Ewelina Nycz ze stowarzyszenia Pro Carpatia.

Klaster prowadzi sklep internetowy, w którym można kupić tradycyjne produkty (pieczywo, wyroby mięsne w słoikach, przetwory).

Zobacz także: Udany sezon w branży turystycznej. Jedna trzecia Polaków wybrała ten sam kraj

Emiratczycy potrzebują halal

Z ciekawym wyzwaniem mierzy się obecnie Zakopane. Po tym, jak otwarte zostało połączenie z Dubaju do Krakowa, na Podhale przyjeżdża coraz więcej turystów z Bliskiego Wschodu. W związku z tym, że muszą spożywać produkty „halal”, nie stołują się w niesprawdzonych restauracjach, ale przygotowują posiłki w kuchniach w obiektach turystycznych. W ofercie gastronomicznej są już jednak pierwsze jaskółki: dostępne są oscypki „halal”, goście z Bliskiego Wschodu kupują też lody i desery.

Czy w najbliższym czasie pojawi się restaurator, który skieruje swoją ofertę do tych właśnie turystów?

- To dla nas nowe zjawisko. Nie wiemy, czy się utrzyma, czy też jest to jednorazowa fala napływu z tego kierunku – powiedziała Zofia Kiełpińska, naczelnik wydziału turystyki z zakopiańskiego ratusza.

W Krakowie pojawiają się już jednak biura specjalizujące się w promowaniu Polski w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale też Omanie czy Arabii Saudyjskiej. Jeśli pierwsi turyści wyjada zadowoleni, to należy się spodziewać, że przylecą kolejni.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl

turystyka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(5)
WYRÓŻNIONE
zuzia
6 lat temu
Ale przecież " prawdziwy Polak " to musi zjeść pizzę , kebaba, hamburgera i na koniec gofra. To jest przecież rdzennie polskie żarcie .Żadne tam wysublimowane smaki . Wystarczy popatrzeć na kolejki do budek z tymi " specjałami" . A jest się przecież tym , co się je . Czyli jak jedzą barachło , to ...
Obserwator
6 lat temu
Problem chyba jest w tym, że turysta jak już zabuli kilka tysi za noclegi, to szuka już tylko tańszego jedzenia. Owszem mógłby kupić coś regionalnego, dobrego, ale jak taki pseudo rybak znad morza, woła za zwykła fląderkę 90zl za kilogram (w sklepie max 7zł), z czego 75% zawartości jaką się otrzymuje to panierka i śmierdzący olej, to strach pomyśleć ile zawoła za coś regionalnego, co musiałby przygotować wznosząc się na wyżyny swojego kulinarnego ... no właśnie, czego ...
Brawo Pinokio
6 lat temu
Do wzrostu PKB Polska potrzebuje Ukrainców, Filipińczyków a w Tatrach dużo żywności Halal.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (5)
zuzia
6 lat temu
Ale przecież " prawdziwy Polak " to musi zjeść pizzę , kebaba, hamburgera i na koniec gofra. To jest przecież rdzennie polskie żarcie .Żadne tam wysublimowane smaki . Wystarczy popatrzeć na kolejki do budek z tymi " specjałami" . A jest się przecież tym , co się je . Czyli jak jedzą barachło , to ...
Brawo Pinokio
6 lat temu
Do wzrostu PKB Polska potrzebuje Ukrainców, Filipińczyków a w Tatrach dużo żywności Halal.
turysta
6 lat temu
Ja tam po prostu lubię pizzę, a nie znoszę ryb i związanej z nimi dłubaniny, żeby się najeść. Jadę gdzieś, żeby pooglądać krajobrazy, czy inne przyrodnicze ciekawostki, a regionalna kuchnia mnie nie interesuje, bo często tylko fakt "regionalności" sprawia, że jest "wyjątkowa". Przykład? Kluski śląskie... Niemniej niech takie punkty powstają, mój pogląd nie musi być podzielany przez większość.
Obserwator
6 lat temu
Problem chyba jest w tym, że turysta jak już zabuli kilka tysi za noclegi, to szuka już tylko tańszego jedzenia. Owszem mógłby kupić coś regionalnego, dobrego, ale jak taki pseudo rybak znad morza, woła za zwykła fląderkę 90zl za kilogram (w sklepie max 7zł), z czego 75% zawartości jaką się otrzymuje to panierka i śmierdzący olej, to strach pomyśleć ile zawoła za coś regionalnego, co musiałby przygotować wznosząc się na wyżyny swojego kulinarnego ... no właśnie, czego ...
po4l32
6 lat temu
jest dużo dobrych knajp, to że patologia 500+ chce sie poczuć lepiej i idzie zjeść gofra albo kebsa..to już ich problem. Myślą, że jadają w knajpie..buahaha