Wśród najlepszych filmów pokazanych w Cannes krytyk wymienił "Wszystko i nic" Brytyjczyka Mike'a Leigha, "Człowieka bez przeszłości" Fina Aki Kaurismakiego i "Nieznane przyjemności" Chińczyka Zhang-ke. "Od tego żywego kina tym bardziej odbija martwy akademizm "Pianisty" Polańskiego - bolesne rozczarowanie tego festiwalu" - pisze Sobolewski, przytaczając bardzo negatywną opinię recenzenta francuskiego "Le Monde".
"Co do mnie, zobaczyłem w "Pianiście" fragmenty filmu, który mógłby powstać" - pisze polski krytyk. "Ale ten "mój' pianista nie miałby ociekającego fałszywym sentymentem chopinowskiego happy endu. W ogóle mniej byłoby w nim Chopina, mniej Szpilmana, za to więcej Polańskiego. Byłby to czarny film. Historia człowieka, jak na ironię wciąż ocalanego od Zagłady, który stał się świadkiem straszliwego absurdu ludzkich dziejów".
Także Barbara Hollender napisała z Cannes dla "Rzeczpospolitej", że większość uczestników festiwalu odebrała "Pianistę" jako film zbyt tradycyjnie opowiedziany, zbyt często powielający obrazy dobrze już znane.
"Gazeta Wyborcza" 27 05/Siekaj/d.nyg