Ustawa o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy stała się narzędziem oszczędności, jak pisze "Przekrój". Kosztem funkcjonariuszy. Żadna bowiem ze służb: ani policja, ani też straż graniczna, ani ABW i BOR nie wykupuje ubezpieczenia autocasco dla większości swoich pojazdów. Jeśli więc jakiś mundurowy na służbie nieumyślnie spowoduje wypadek lub kolizję, za naprawę zapłaci z własnej kieszeni. I to nawet trzy pensje.
Sytuacja doszła już do takiego absurdu, że - jak powiedział gazecie jeden z funkcjonariuszy straży granicznej - jego koledzy policjanci nie zabierają do radiowozu kamizelek kuloodpornych z obawy, iż podczas akcji ktoś im je ukradnie. I będą płacić z własnych kieszeni.
Policjanci zaskarżyli ustawę do rzecznika praw obywatelskich. O szansach jej zmiany przeczytamy w artykule Grzegorza Rzeczkowskiego "Ścigani za pościgi" w najnowszym wydaniu "Przekroju".
iar/Przekrój/płużyczka/magos