Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Pilewski
Piotr Pilewski
|

Robert Sobiech: Największym wygranym jest Andrzej Lepper

0
Podziel się:
Robert Sobiech: Największym wygranym jest Andrzej Lepper

Money.pl: Czy większość w Sejmie to większe szanse na realizacje – jak mówił Kazimierz Marcinkiewicz – trochę zmienionego, ale jednak, programu naprawy III RP?

Robert Sobiech, socjolog: To zależy od tego, co się rozumie przez ten program. Jeżeli mówimy o tych kilkunastu ustawach, które są priorytetem dla Pis-u, które prawdopodobnie, jeśli nie ma ich już w Sejmie to za chwilę będą… To wydaje się bardzo prawdopodobne, że ta większość będzie służyć uchwaleniu tych ustaw. Jeśli mówimy o całym, długim programie i o bardzo szerokich zmianach, które na razie są dopiero sygnalizowane i szkicowane, to jest to pytanie o dalszą przyszłość i trudno na to odpowiedzieć, bo oczywiście nie wiadomo, jak długo ta koalicja będzie trwać.

Money.pl: Kto jest największym wygranym ostatnich dni?

*R.S.: *To też pewnie zależy od perspektywy czasowej. Można by powiedzieć, że niewątpliwie dużym wygranym jest Andrzej Lepper, który konsekwentnie osiągnął to, co chciał. Ma Ministerstwo Rolnictwa, jest wicepremierem, jego

partia notuje leciutki wzrost w sondażach. Jeśli mu tylko o to chodziło to na pewno jest to sukces. Czy wygranym jest Roman Giertych? Tu raczej trudno powiedzieć. Ponieważ okazało się, że koalicja składa się z czterech partii, w tym dwóch Lig Polskich Rodzin. Czy jest wygrane Prawo i Sprawiedliwość? Jeśli chodzi o te kilkanaście ustaw, które pewnie za chwilę będą w sejmie – tak. Jeśli chodzi o długofalowe skutki rządzenia – bardzo wątpliwe. A patrząc na notowania Pis-u można powiedzieć, że pewna porażka była wpisana w tę koalicję.

Money.pl: Kto teraz będzie rozdawał karty w tej grze?

R.S.: To jest chyba najlepsze pytanie, jeżeli chodzi o prognozy dla tej koalicji. Są możliwe dwa warianty: Albo będzie tak – jak to zresztą sam premier podkreślał – że będzie to jeden wewnętrznie spójny zespół, który swoje konflikty będzie rozstrzygał w ramach Rady Ministrów. Albo to będzie taki nieskładny chór czterech polityków, z których każdy będzie apelował do swojego elektoratu i tak naprawdę będzie to taka swoista licytacja na wydatki socjalne, czy radykalizm postulatów. Bardzo zależy od tego jak silnym premierem okaże się Kazimierz Marcinkiewicz i bardzo wiele zależy od tego, jaką strategię przyjęli pozostali koalicjanci. Tak naprawdę główne pytanie jest o to, czy scenariusze koalicjantów przewidują – bardzo prawdopodobny – wariant jesiennych wyborów, czy też wszystkie strony umówiły się, że będzie to koalicja trwająca przez dłuższy czas.

Money.pl: Nowa koalicja to też nowe ministerstwa. Jak to się ma do wizji „Taniego Państwa”?

R.S.: Myślę, że się ma w sposób odwrotnie proporcjonalny. Tu nie chodzi tylko o same nowe ministerstwa, bo to są oczywiście takie symboliczne nagrody dla członków koalicji, czy wskaźniki ich prestiżu. Wskaźniki typu, że jest dwóch więcej wicepremierów, że mamy już Ministerstwo Gospodarki Morskiej… To są oczywiście konkretne pieniądze, ale moim zdaniem pieniądze nieporównywalne do strat finansowych, które będą wynikać ze złego rządzenia, albo też – co jest chyba bardziej prawdopodobne – do rządzenia nieprzygotowanego. Jeżeli patrzymy na osoby z partii koalicyjnych, które obejmują stanowiska ministerialne, to z ich życiorysów wynika, że z rządzeniem miały niewiele, albo też nic wspólnego. Zaleta rządu Marcinkiewicza polegała na tym, że znaczna część ministrów – również w kluczowych resortach – miała długą praktykę i wie, na czym polega rządzenie. Można się z nimi nie zgadzać, jeżeli chodzi o ich pomysły polityczne, natomiast jeżeli chodzi o ich realizację w strukturach administracji, można mieć
przekonanie, że są to ludzie, którzy sprawnie przeprowadzą rozmaite rzeczy. Tu są same znaki zapytania i bardzo prawdopodobne jest, że w okresie najbliższych kilku miesięcy zarówno ci czołowi politycy jak i ludzie, których przyprowadzą ze sobą – bo taka jest praktyka polskiego rządzenia – zanim zorientują się jak funkcjonują sprawy publiczne, jakie są procedury, jakie są przepisy prawa, na ile pozwala budżet…

To tak naprawdę te koszty zaniechania będą znacząco wyższe niż te koszty, które wzbudzają zainteresowanie opinii publicznej, czyli samochody, pensje, asystenci itd. To są niewspółmierne koszty do strat, które są bardzo prawdopodobne.

Money.pl: Czyli nieodpowiedni ludzie na odpowiedzialnych stanowiskach?

*R.S.: *Nieszczęściem Polski jest, że w przypadku kolejnych wyborów i kolejnych ekip, przychodzą do władzy ludzie, dla których rządzenie jest nowych doświadczeniem. To co mają już dawno za sobą stabilne demokracje, to nawet jak się zmieniają układy polityczne to przychodzą ludzie, którzy już doświadczyli rządzenia bądź to na poziomie polityki, bądź to na poziomie administracji.

Money.pl: Rafał Wiechecki, nowy Minister Gospodarki Morskiej ma 28 lat…

*R.S.: *…To nie jest wada, że ma 28 lat. Natomiast 28-letni minister bez dobrego przygotowania zawodowego… Mógłbym sobie nawet wyobrazić 28-letniego ministra, który ma odpowiednie wykształcenie, przeszedł odpowiednie praktyki, ukończył odpowiednie szkoły i jest teoretycznie przygotowany do rządzenia. Nie znam życiorysu nowego ministra, ale jest wysoce prawdopodobne, że nie mamy do czynienia ani z teoretycznym, ani praktycznym przygotowaniem.

Money.pl: Jak długo ta koalicja może przetrwać?

R.S.: Paradoksalnie można by powiedzieć tak: Może przetrwać bardzo długo, jeśli duża część opinii publicznej gremialnie odrzuci nową koalicję. Wtedy będziemy mieli do czynienia z takim psychologicznym procesem, że im niższe są notowania, tym większa niechęć do wcześniejszych wyborów. W świetle obowiązującego prawa większości parlamentarnej nie sposób odwołać. Oni mogą przetrwać do następnej kadencji. Inny wariant mówi, że – ze względu na różnice polityczne i wzajemne apetyty, co do pozyskiwania elektoratu przeciwników – będziemy mieli do czynienia z kolejnymi publicznymi kryzysami i kolejny z tych kryzysów będzie końcem koalicji i będą to wcześniejsze wybory. Kluczowa jest tu rola Marcinkiewicza i Pis-u. Na ile ten rząd będzie skoncentrowany na programie Pis-u i na ile premier Marcinkiewicz będzie tak silnym premierem, że wicepremierzy rzeczywiście będą jego zastępcami.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)