To spotkanie pokazało determinację wszystkich krajów grupy G7 i Unii Europejskiej w reakcji na rosyjskie działania - tak o nadzwyczajnym szczycie najbardziej rozwiniętych gospodarek świata mówi szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.
Stany Zjednoczone, Kanada, Niemcy, Francja, Włochy, Wielka Brytania i Japonia uzgodniły, że nie wezmą udziału w czerwcowym szczycie G8, jaki miał odbyć się w Soczi. W zamian za to w tym samym czasie ma się odbyć szczyt G7 w Brukseli. To odpowiedź na rosyjskie _ próby aneksji Krymu _.
Barroso wyraził zadowolenie ze wspólnej decyzji światowych liderów: _ Myślę, że to bardzo mocny polityczny przekaz, że nie będziemy tolerować tego typu działań, że musimy szanować integralność i niezależność europejskiego kraju takiego jak Ukraina. Mogę dodać, że podczas spotkania przywódców krajów G7 widać było wielką determinację wszystkich tych państw - jak na przykład Japonii, Kanady czy oczywiście Stanów Zjednoczonych - do tego, by wyrazić solidarność z Ukraina, zapewnić ją o swoim wsparciu oraz potępić działania Moskwy _.
Przywódcy G7 polecili też ministrom spraw zagranicznych swoich krajów, aby odwołali udział w kwietniowym spotkaniu w Moskwie. Zamiast tego planowane są rozmowy szefów resortów energii na temat _ poprawy wspólnego bezpieczeństwa energetycznego _.
Kraje G7 podkreśliły też, że jeśli Rosja nie zaprzestanie swoich działań, są gotowi nałożyć kolejne sankcje, które będą miały _ znaczący wpływ na rosyjską gospodarkę _.
Na złagodzenie działań Rosji najskuteczniej wpłynąłby jednolity rynek energii w Europie. Tak uważa Marek Ostrowski z tygodnika _ Polityka _.
Energia kluczem do pokonania Rosji
Dziennikarz tłumaczył w Polskim Radiu 24, że chodzi o wprowadzenie całkowicie wolnego obrotu energią _ po to, żeby można było energię kupować tak, jak się kupuje kefir w sklepie. Tzn., że wszyscy konkurują, nie ma żadnych umów długoterminowych, uprzywilejowanych. Wtedy oczywiście nie można operować wielkimi pakietami dostaw. Ale to pieśń przyszłości - _ocenił dziennikarz.
Ukraina ma wycofać swoje wojska z Krymu src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1421395200&de=1422894600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=CHFPLN&colors%5B0%5D=%231f5bac&fg=1&w=640&h=250&cm=0&lp=1"/>
Marek Ostrowski dodał, że mieszkańcy Łotwy i Estonii, gdzie znaczną część ludności stanowią Rosjanie, obawiają się scenariusza podobnego do tego na Krymie. Dziennikarz wyraził jednak opinię, że Kreml nie posunie się do takich działań.
Czytaj więcej w Money.pl