O co chodzi? O zasady rozliczania się z pieniędzy zarobionych na wynajmowaniu mieszkań.
W tej chwili wynajem mieszkania można opodatkować na dwa sposoby. Można opłacać podatki na zasadach ogólnych według skali podatkowej lub ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych. Stawka ryczałtu wynosi 8,5 proc., z kolei podatek PIT może wynosić 18 lub 32 proc. (wyższy próg dla kwoty powyżej 85 tys. zł).
Istotna różnica? Ryczałtem opodatkowuje się przychód, czyli nie sposób odjąć kosztów (remontu, czynszu). Z kolei w ramach zasad ogólnych opodatkowany jest dochód (czyli koszty odjęte są od przychodu), ale stawka jest istotnie wyższa.
Ministerstwo Finansów proponuje wprowadzenie limutu w wysokości 100 tys. zł dla ryczałtu. Po przekroczeniu tej kwoty wynajmujący musiałby płacić 18 lub 32 proc. PIT. O sprawie pisze "Rzeczpospolita".
Na przykładach - 100 tys. zł przekroczy wynajmujący mieszkanie za 8,3 tys. zł miesięcznie. Próg na pewno przekroczą też osoby, które wynajmują kilka mieszkań. Jak wynika z danych Ministerstwa Finansów - w 2015 roku średni dochód wyniósł niewiele ponad 18 tys. zł. A to oznacza, że uporządkowanie zasad opodatkowania najmu dotknie wyłącznie najbogatszych.
Po co zmiany? Ministerstwo chce rozstrzygnąć, w którym momencie najem prywatny zaczyna się po prostu regularnym zarabianiem i bliżej mu do firmowego. W przepisach nie ma jednego progu, interpretacje są różne. Jak przypomina "Rzeczpospolita", różne są też wyroki.
"Skarbówka długo zgadzała się, że wynajmujący ma prawo sam zdecydować, jak się rozlicza. Potwierdzała, że działalności gospodarczej nie prowadzi nawet ten, kto wynajmuje nawet kilkadziesiąt mieszkań" - wyjaśnia dziennikowi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA. Gębka dodaje, że fiskus zaostrzył ostatnio stanowisko.
Nowy limit ma obowiązywać od 1 stycznia 2019 roku. W Polsce wynajem mieszkań to źródło dochodów dla prawie pół miliona osób.