Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rząd Jana Olszewskiego. To już 20 lat od odwołania

0
Podziel się:

Jutro w Sejmie spotkanie polityków. Ale głównego zainteresowanego na nim nie będzie.

Rząd Jana Olszewskiego. To już 20 lat od odwołania
(Archiwum Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej/GNU/wikimedia)

W nocy z 4 na 5 czerwca 1992 r. Sejm udzielił wotum nieufności rządowi Jana Olszewskiego. Bezpośrednią przyczyną jednego z najpoważniejszych kryzysów polskiej demokracji po 1989 r. stała się sprawa lustracji przeprowadzanej przez ówczesnego szefa MSW Antoniego Macierewicza. Z tej okazji jutro w Sejmie wielka konferencja. Ale Olszewskiego na niej nie będzie.

4 czerwca 1992 r. minister Antoni Macierewicz przekazał przewodniczącym wszystkich klubów parlamentarnych listę zawierającą nazwiska ministrów, posłów, senatorów oraz kilku wysokich urzędników kancelarii prezydenta umieszczonych w rejestrach współpracowników organów bezpieczeństwa PRL.

W sumie znalazły się na niej 64 osoby. Na oddzielnej liście, którą otrzymali prezydent, marszałkowie Sejmu i Senatu, I prezes Sądu Najwyższego i prezes Trybunału Konstytucyjnego były nazwiska prezydenta Lecha Wałęsy i marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego.

Działania Macierewicza były realizacją uchwały lustracyjnej podjętej przez Sejm 28 maja 1992 r. Zobowiązywała ona ministra spraw wewnętrznych do tego, ażeby podał do 6 czerwca 1992 r. _ pełną informację na temat urzędników państwowych od szczebla wojewody wzwyż, a także senatorów, posłów, a do dwóch miesięcy - sędziów, prokuratorów, adwokatów oraz do sześciu miesięcy - radnych gmin i członków zarządów gmin, będących współpracownikami Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w latach 1945-1990 _.

Przekazane listy z nazwiskami oraz forma lustracji przeprowadzanej przez ministra spraw wewnętrznych wywołały wśród polityków ogromne emocje. Część z nich oceniała całą akcję, jako polityczny odwet i próbę ratowania upadającego już rządu. Inni interpretowali informacje uzyskane od Macierewicza dosłownie, jako spis współpracowników komunistycznego aparatu bezpieczeństwa.

Prezydent Lech Wałęsa początkowo podjął próbę wytłumaczenia powodów, dla których jego nazwisko wymienione zostało na tzw. liście Macierewicza. W tym celu wysłał list do premiera Jana Olszewskiego i oświadczenie o tej samej treści do PAP. Pisał w nich: _ Aresztowano mnie wiele razy. Za pierwszym razem, w grudniu 1970 roku, podpisałem 3 albo 4 dokumenty. Podpisałbym prawdopodobnie wtedy wszystko, oprócz zgody na zdradę Boga i Ojczyzny, by wyjść i móc walczyć. Nigdy mnie nie złamano i nigdy nie zdradziłem ideałów ani kolegów _.

Po konsultacjach m.in. z politykami Unii Demokratycznej i Konfederacji Polski Niepodległej Lech Wałęsa, zdając sobie sprawę z tego, iż w Sejmie istnieje większość zdolna do obalenia rządu Jana Olszewskiego, zmienił postępowanie. Wycofał swoje wcześniejsze oświadczenie i ogłosił komunikat, w którym stwierdzał: _ Teczki ze zbiorów MSW uruchomiono wybiórczo. Podobny charakter ma ich zawartość. Znajdujące się w nich materiały zostały w dużej części sfabrykowane _.

Prezydent uznał procedurę zastosowaną przy lustracji za niezgodną z prawem i zwrócił uwagę na fakt, iż umożliwia ona polityczny szantaż. Ponadto stanowi zagrożenia dla stabilizacji państwa. Po wydanym oświadczeniu Lech Wałęsa wysłał do Sejmu pismo, w którym zwracał się o natychmiastowe odwołanie Jana Olszewskiego ze stanowiska premiera.

4 czerwca w godzinach wieczornych prezydent przybył do parlamentu, aby obserwować debatę nad wnioskiem o wotum nieufności dla prezesa Rady Ministrów.

Przebieg obrad, transmitowanych przez telewizję, był bardzo burzliwy. Około godz. 23 premier Olszewski, zdając sobie sprawę z tego, iż jego misja dobiega końca, wygłosił w TVP przemówienie. _ Uważam - mówił premier - że naród polski powinien mieć poczucie, że wśród tych, którzy nim rządzą nie ma ludzi, którzy pomagali UB i SB utrzymywać Polaków w zniewoleniu. Uważam, że dawni współpracownicy komunistycznej policji politycznej mogą być zagrożeniem dla bezpieczeństwa wolnej Polski _.

W tym samym czasie na trwającym w Sejmie spotkaniu prezydenta z liderami najważniejszych klubów parlamentarnych, z wyjątkiem Porozumienia Centrum i Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ustalono, że po odwołaniu gabinetu Olszewskiego premierem zostanie Waldemar Pawlak.

Po powrocie do parlamentu premier Olszewski wygłosił kolejne przemówienie, w którym bronił lustracji.

Po północy, czyli już 5 czerwca, Sejm poparł wniosek o wotum nieufności dla rządu Jana Olszewskiego. Za jego przyjęciem głosowało 273 posłów m.in. z Unii Demokratycznej, Kongresu Liberalno-Demokratycznego, Polskiego Programu Gospodarczego, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Konfederacji Polski Niepodległej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Przeciwko 119 - ze Zjednoczenia Chrześcijańsko - Narodowego, Porozumienia Centrum, Porozumienia Ludowego i _ Solidarności _.

Tego samego dnia Sejm głosami 261 posłów powołał na stanowisko prezesa Rady Ministrów Waldemara Pawlaka.

Prof. Antoni Dudek w _ Historii politycznej Polski 1989-2005 _ szukając przyczyn upadku gabinetu Jana Olszewskiego wskazuje przede wszystkim na to, iż był to rząd mniejszościowy, którego premierowi nie udało się stworzyć większościowej koalicji. Wobec tego jego odwołanie było tylko kwestią czasu.

_ - Jednak gwałtowny sposób, w jaki dokonano obalenia tego gabinetu - _ pisze prof. Dudek_ - a także umiejętne zachowanie samego premiera w ostatnim dniu urzędowania, sprawiły, że w opinii części Polaków padł on ofiarą spisku. W takim przekonaniu mogła ich umocnić zmasowana kampania propagandowa, jaką przeprowadzono przeciwko ekipie Olszewskiego natychmiast po jego usunięciu. Jej wiodącym motywem stało się początkowo oskarżenie o próbę dokonania - przy okazji akcji lustracyjnej - zamachu stanu _.

Jak pisze Dudek, po odwołaniu rządu Olszewskiego Lech Wałęsa oskarżył byłego premiera o to, że jego celem było zmuszenie go do złożenia dymisji. Według prezydenta Olszewski miał zająć jego miejsce, a Macierewicz miał zostać premierem.

_ Upadek rządu Olszewskiego miał na pewno głębokie konsekwencje, aktualne do dziś. Był przyczyną podziałów wewnątrz dawnego obozu solidarnościowego. Przecież z tego obozu wywodzą się m.in. Jarosław Kaczyński i Donald Tusk, polityczni przeciwnicy. W tym sensie te podziały z 4 czerwca 1992 r. są trwałe. Nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że to było rozbicie obozu. Myślę, że to nastąpiło już w okresie tzw. wojny na górze w 1990 r. - _powiedział prof. Jerzy Eisler.

_ _

Odnosząc się do umieszczenia nazwiska L. Wałęsy na tzw. liście Macierewicza prof. Eisler powiedział:

_ - Bardzo często ludzie mówią: "wierzę, że on nie był albo był". Od wiary to ja mam Pana Boga, Kościół, religię, natomiast na temat spraw doczesnych chciałbym posiadać wiedzę. Niestety np. z powodu niszczenia esbeckich akt ta sytuacja się nie zmienia. W poważnej dyskusji politycznej i naukowej to bardzo poważnie nie brzmi _.

Sprawa tzw. listy Macierewicza do dziś wywołuje spory. Nawet zwolennicy lustracji prezentują często pogląd, że forma, w jakiej była ona przeprowadzana 20 lat temu, nie tylko nie przyspieszyła samego procesu oczyszczania struktur państwa z tajnych współpracowników UB i SB, ale wręcz utrudniła go i opóźniła.

Ocena rządu Jana Olszewskiego nadal pozostaje niejednoznaczna. Jego zwolennicy podkreślają, że jako pierwszy otwarcie sformułował zamiar przystąpienia Polski do NATO, a w sprawach gospodarczych kontynuował reformy o charakterze rynkowym. Przeciwnicy zwracają uwagę na jego niezdolność do zbudowania szerokiej koalicji rządowej, wypominają brak zasadniczych reform gospodarczych i administracyjnych.

Wielu historyków i publicystów zwraca również uwagę na fakt, że wydarzenia z 4 czerwca przyniosły straty przede wszystkim szeroko rozumianemu obozowi antykomunistycznemu, wzmacniając pośrednio partie wywodzące się z PRL: Socjaldemokrację Rzeczypospolitej Polskiej i Polskie Stronnictwo Ludowe.

Aleksander Hall, ówczesny członek UD, po latach mówił o tym tak:

_ _ 4 czerwca 1992 r. jest dla mnie ponurym dniem naszej demokracji, który nie ma pozytywnego bohatera. Nie jest nim ani premier Olszewski, ani minister Macierewicz, ani Lech Wałęsa, który tego dnia działał impulsywnie i pod wpływem emocji, ułatwiając w przyszłości budowanie legendy obalonego rządu przełomu. Dla mnie historia tego rządu pozostaje jaskrawym przykładem tego, jak zadufanie i nieumiejętność przejścia do porządku dziennego nad urazami z niedalekiej przeszłości przekreśliły szanse konsolidacji obozu Solidarności, który podzielił się w wyborach prezydenckich w 1990 r. () Skorzystał na tym SLD, wracając do władzy znacznie wcześniej, niż mógł zakładać w najbardziej optymistycznych prognozach _. _

_ _

Lider PiS Jarosław Kaczyński, b. wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski, Andrzej i Joanna Gwiazdowie będą uczestniczyć w konferencji upamiętniającej 20. rocznicę upadku rządu Jana Olszewskiego, która jutro rozpocznie się w Sejmie. W uroczystości nie będzie uczestniczył Jan Olszewski, który znajduje się w szpitalu po kolejnej operacji.

Macierewicz, obecnie poseł PiS, który współorganizuje obchody powiedział, że w Sejmie pojawią się i zabiorą głos m.in. Jarosław Kaczyński, Zbigniew Romaszewski, Andrzej i Joanna Gwiazdowie, ministrowie rządu Olszewskiego, historyk Sławomir Cenckiewicz. Podczas spotkania mają być przypomniane dokonania rządu Olszewskiego.

_ _

Sam Olszewski w wywiadzie z maja opublikowanym w tym tygodniu przez Gazetę Polską tak mówił o upadku swojego rządu:

_ Jako pretekst do mojego odwołania posłużyła tzw. lista Macierewicza. Jednak upadek mojego rządu był podyktowany de facto innymi czynnikami. Stały za tym przede wszystkim pieniądze. Chodziło o podział majątku, który został po PRL-u. On był jeszcze do wzięcia, gdy ja byłem premierem. W ramach procesu transformacji grupy interesu chciały się zabezpieczyć. I to właśnie nastąpiło _.

Ze swoim dawnym szefem zgadza się Macierewicz._ - Nie ma wątpliwości, że program gospodarczy rządu, zwłaszcza związany z zablokowaniem rozkradania majątku narodowego, z wprowadzeniem cen minimalnych na płody rolne, to było główną przyczyną tego, że establishment okrągłego stołu postanowił obalić rząd Olszewskiego _ - mówił.

_ _ - Bezpośrednim powodem odwołania rządu była nie tyle lustracja, ile fakt zablokowania przejęcia dawnych baz sowieckich przez spółki rosyjskie, głównie kierowane jednak przez ludzi z KGB i GRU. Obalenie rządu było przesądzone 26 maja, wtedy gdy Lech Wałęsa wezwał opozycję do odwołania rządu. To było na dwa dni przed przyjęciem uchwały lustracyjnej _ - _ocenia Macierewicz.

_ _

Jak podkreślił, realizacja przez niego uchwały lustracyjnej pozwoliła na późniejsze przyjęcie w Polsce ustawodawstwa lustracyjnego i powstanie IPN.

_ _ - Nie orzekaliśmy, kto współpracował, a kto nie, tylko ujawnialiśmy dokumenty, które o współpracy mówiły. Metodologia, którą stosowałem, została przyjęta przez IPN _ - dodał poseł. _

Były szef UOPPiotr Naimski (teraz poseł PiS), podobnie jak Macierewicz uważa, że decyzja o odwołaniu rządu zapadła tuż po sprzeciwie gabinetu Olszewskiego wobec zamiaru podpisania przez prezydenta Lecha Wałęsę umowy zawierającej protokół ws. powstawania polsko-rosyjskich spółek korzystających z majątku posowieckich baz wojskowych.

_ _ _ _ _ - Kwestia lustracji była dobrym powodem do tego, żeby powstała koalicja strachu, która obaliła rząd, tym niemniej był to zbieg różnych spraw. Lustracja była dodatkowym instrumentem, żeby się rządu pozbyć _ - uznał Naimski. _ Rząd Olszewskiego uniknął pułapki, jaką byłoby zakotwiczenie rosyjskiej obecności w Polsce _ - ocenił. _ _ _Trochę inaczej sprawę widzi Artur Balazs, minister odpowiedzialny w gabinecie Olszewskiego za kontakty polityczne. Podkreślił, że podejmował wielokrotnie próby poszerzenia koalicji m.in. o Unię Demokratyczną i KLD. _ _ - Rząd był trwale mniejszościowy. Miał w parlamencie mniej niż 200 posłów. Po trudnych namowach udało doprowadzić się do rozmów z Tadeuszem Mazowieckim i Donaldem Tuskiem. Dystans obydwu do premiera Olszewskiego był daleko idący. Jak doszło do rozstrzygających rozmów premier stwierdził, że nie jest
gotów do rekonstrukcji rządu, ponieważ rządowi uda się przetrwać _ - powiedział Balazs. _ - Były oczywiście spory dotyczące prywatyzacji, ale moja diagnoza jest taka, że brak bazy politycznej, większości i niepoważne potraktowanie przez Olszewskiego potencjalnych partnerów były prawdziwą przyczyną upadku rządu, a lista Macierewicza tylko uruchomiła mechanizm do niego zmierzający _ - podkreślił Balazs. _ _

Stefan Niesiołowski(PO) w 1992 roku razem ze swoim ugrupowaniem - ZCHN - wspierał rząd Olszewskiego, teraz nie żałuje ówczesnej postawy._ - Bardzo broniłem wtedy tego rządu. Jednak dzisiaj, z perspektywy czasu, już go bym tak bardzo nie bronił. Wydawało mi się wówczas, że bronię słusznej sprawy. Broniłem stabilizacji w Polsce. Uważałem, że nikt lepszy nie przyjdzie. Obalenie rządu doprowadziło, że za rok mieliśmy nowe wybory, lewicę u władzy _ - podkreślił.

Czytaj więcej w Money.pl
Wałęsa: Kazałbym pałować "Solidarność" Były prezydent apeluje w radiu ZET do premiera o więcej zdecydowania.
Prokuratura bierze się za związkowców Decyzja zależy od ustalenia przez śledczych, czy podczas blokady związkowcy stosowali przemoc lub groźby.
Tam Solidarność będzie toczyć wojnę z "67" Solidarność na razie nie ma planów ws. dalszych protestów przeciw reformie emerytalnej - powiedział wiceprzewodniczący Komisji Krajowej "S" Tadeusz Majchrowicz.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)