Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Schetyna zmieni stosunki z Gruzją?

0
Podziel się:

Podpisze memorandum ustanawiające nowy format współpracy - Konferencję Tbilisi

Schetyna zmieni stosunki z Gruzją?
(Stanislaw Kowalczuk/East News)

Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna udaje się w najbliższy wtorek z wizytą do Gruzji. Polski minister odwiedzi ten kraj wraz z szefami dyplomacji Danii i Szwecji. Schetyna wraz z gruzińskim szefem MSZ podpiszą dwustronne memorandum ustanawiające nowy format współpracy. Gruzini, którzy jeszcze kilka lat temu prawie jednomyślnie i bez wahania opowiadali się za całkowitą integracją ich kraju z NATO i UE, obecnie coraz bardziej są rozczarowani Zachodem.

Polska delegacja spotka się w Tbilisi z najwyższymi przedstawicielami państwa gruzińskiego. W planie są rozmowy między innymi z prezydentem Giorgim Margwelaszwilim, premierem Iraklim Garibaszwilim a także szefem dyplomacji oraz marszałkiem gruzińskiego parlamentu.

Gruzja postrzega wspólną wizytę ministrów spraw zagranicznych trzech europejskich państw jako kolejną ważną demonstrację silnego wsparcia ze strony naszych partnerów - napisano w oświadczeniu gruzińskiego MSZ.

Przedstawiciele władz w Tbilisi podkreślają również, że wizyta będzie istotna także w kontekście majowego szczytu Partnerstwa Wschodniego w Rydze.
Ten program powstał z inicjatywy szefów dyplomacji Polski i Szwecji w 2009 roku.

Podczas wizyty Grzegorz Schetyna wraz z gruzińskim szefem MSZ podpiszą dwustronne memorandum ustanawiające nowy format współpracy - Konferencję Tbilisi. Ma ona być swoistą platformą na rzecz dalszego wsparcia Gruzji przez Polskę, także na drodze tego kaukaskiego kraju do Unii Europejskiej.

Gruzini rozczarowani Zachodem

Gruzini, którzy jeszcze kilka lat temu prawie jednomyślnie i bez wahania opowiadali się za całkowitą integracją ich kraju z NATO i UE, obecnie coraz bardziej są rozczarowani Zachodem. Nie oznacza to jednak, że zamiast Zachodu wybierają Wschód, czyli Rosję.

- Miłość bez wzajemności prędzej czy później musi się tak skończyć - mówi Aleksander Rusiecki, tbiliski politolog, dyrektor Kaukaskiego Instytutu Bezpieczeństwa Regionalnego. - Siedem, osiem lat temu wszyscy, niemal bez wyjątku, zakochaliśmy się bez pamięci w Zachodzie. Dziś to zauroczenie nam już przeszło, choć wciąż wzorów szukamy na Zachodzie, a nie w Rosji.

Według niedawnych badań, przeprowadzonych przez instytut Rusieckiego wśród stołecznych studentów, aż dwie trzecie młodych Gruzinów opowiada się za niezależnością. Jedna czwarta widzi przyszłość Gruzji w integracji z Zachodem, a tylko co dziesiąty opowiada się za sojuszem z Rosją. - Przez niezależność rozumiemy stanowisko wyrażające przekonanie, że Gruzja sama powinna zadbać o swoje interesy, a nie liczyć, że ktoś ją w tym wyręczy - mówi Rusiecki. - Wyniki naszych badań uważamy za dobrze Gruzji rokujące.

Gruzini najbardziej rozczarowali się Zachodem latem 2008 roku, gdy w pojedynkę musieli toczyć wojnę z Rosją, a potem radzić sobie z poniesioną klęską. - Od końca lat 90., jeszcze za prezydentury Eduarda Szewardnadzego, Gruzja zabiegała o sojusz z Zachodem, a odkąd w 2003 roku nastał Micheil Saakaszwili, z Unią Europejską; a zwłaszcza w NATO pokładaliśmy wszystkie nasze nadzieje - mówi Rusiecki.

Narażając się na gniew Rosji, Gruzja ze wszystkich sił starała się upodabniać do Zachodu, spełniać wszystkie jego życzenia, jeśli idzie o politykę zagraniczną i międzynarodową strategię. Posyłała wojska na wszystkie wojny Zachodu, od Bałkanów, przez Hindukusz, Bliski Wschód po Afrykę. - A kiedy w 2008 roku nadeszła godzina próby, Zachód się za nami nie ujął - mówi Rusiecki. - Owszem, dostaliśmy wsparcie poszczególnych przywódców Zachodu, ale nie od NATO ani nie od Unii Europejskiej. Uchodzimy w świecie za romantyków, którzy kierują się wyłącznie sercem, ale my, Gruzini, potrafimy też twardo stąpać po ziemi. Przekonaliśmy się, że Zachód nie chciał umierać za Abchazję ani Południową Osetię, a potem za Krym ani za Donbas. I jeśli Rosja postanowiłaby przesunąć jej granicę z Gruzją o dalszych kilkanaście kilometrów w głąb naszego terytorium, to i w tym Zachód by jej pewnie nie przeszkodził - dodał.

Według Rusieckiego na rozczarowanie Zachodem nałożyło się także rozczarowanie, jakim dla Gruzinów stały się 10-letnie rządy Saakaszwilego. Wychwalany na Zachodzie, w Gruzji krytykowany był za autokratyzm, nadużywanie władzy, kumoterstwo, pogardę wobec praw, które sam jako prezydent stanowił. - Saakaszwili zawłaszczał wszystko, co było związane z Zachodem - mówi Rusiecki. - Zachód to ja - powiadał, a wszyscy którzy się ze mną nie zgadzają, występują też przeciwko Zachodowi. Narastająca wśród Gruzinów niechęć do Saakaszwilego, która zakończyła się jego wyborczymi klęskami w 2012 roku (parlamentarnymi) i 2013 roku (prezydenckimi) siłą rzeczy przekładała się na krytyczniejszy niż wcześniej stosunek do Zachodu.

Badania instytutu Rusieckiego dowodzą, że dwie trzecie Gruzinów wciąż przyszłość swojego kraju widzi w sojuszu z Zachodem. Liczba sceptyków z każdym rokiem jednak rośnie, a widząc to także coraz więcej gruzińskich polityków odwołuje się do nowego "realizmu politycznego" swoich rodaków. Za potrzebą większego liczenia się z interesami Rosji opowiada się nie tylko Nino Burdżanadze, jedna z trojga przywódców rewolucji róż z 2003 roku (pozostali to Saakaszwili i zmarły w niewyjaśnionych okolicznościach Zurab Żwania).

Niedawno z podobnym do niej apelem wystąpił jeden z najbogatszych Gruzinów (dorobił się na wytwarzaniu piwa Kazbegi) Giorgi Topadze, poseł i szef Partii Przemysłowców, wchodzącej w skład rządzącej koalicji Gruzińskie marzenie. - NATO nie tylko nie zapewnia nam bezpieczeństwa, ale wystawia na niebezpieczeństwo, a stowarzyszenie z Unią Europejską nie daje korzyści, jakie zapewniłby handel z sąsiadką Rosją - oznajmił Topadze, a jego zdanie podziela wielu mieszkańców Kachetii, rolniczego zagłębia, żyjącego ze sprzedaży do Rosji owoców i win.

Gruziński rząd premiera Irakliego Garibaszwilego natychmiast ogłosił, że Topadze nie wypowiadał się w imieniu rządzącej koalicji, ale Gruzja nie przyłączyła się do sankcji, nałożonych przez Zachód na Rosję z powodu prowadzonej przez nią wojny na Ukrainie.

Starania Gruzińskiego marzenia o poprawę stosunków z Rosją nie przyniosły jednak rezultatów. Wskutek kłopotów gospodarczych Rosji odradzający się gruziński handel z nią znów zaczął dramatycznie spadać, a na przełomie lat 2014-15 Kreml dokonał faktycznej aneksji zbuntowanych gruzińskich prowincji Abchazji i Południowej Osetii i buduje tam wojenne bazy.

Nieprzystąpienie Gruzji do sankcji przeciwko Rosji ochłodziło przyjacielskie stosunki między Tbilisi i Kijowem. Na ich pogorszenie wpłynęła przede wszystkim działalność w ukraińskiej stolicy Saakaszwilego i jego byłych ministrów i posłów. Sam Saakaszwili pełni obowiązki szefa zagranicznych doradców ukraińskiego prezydenta Petra Poroszenki (znają się jeszcze ze studenckich czasów z uniwersytetu w Kijowie), a ministrowie Saakaszwilego zajmują rządowe posady w gabinecie premiera Arsenija Jaceniuka.

Wielu z nich, na czele z Saakaszwilim, ściganych jest gruzińskimi listami gończymi, a Kijów odmawia wydania ich do Tbilisi. W odpowiedzi gruzińskie MSZ wzywa w Tbilisi na dywanik ukraińskiego ambasadora, a premier Garibaszwili odwołał oficjalną wizytę w Kijowie. - Stosunki między naszymi rządami pogorszyły się, głównie z powodu Saakaszwilego - uważa Rusiecki. - Ale jako kraje Ukraina i Gruzja wciąż pozostają w przyjaźni. To co dziś przechodzą Ukraińcy, my Gruzini przeszliśmy w 2008 roku.

Czytaj więcej w Money.pl
Narty w Alpach nudzą? Spróbuj w Gruzji Atutem kaukaskich kurortów narciarskich są niskie ceny i brak tłumów przy wyciągach.
Rosja sprawi, że spełni się czarny sen Gruzji Porozumienie rosyjsko-abchaskie przewiduje stworzenie wspólnych oddziałów wojskowych i zobowiązuje do wzajemnej obrony.
Gruzini mają dość Putina. Protest w Tbilisi Manifestację prowadzili politycy i aktywiści opozycyjnego Zjednoczonego Ruchu Narodowego (UNM).
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)