Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Skarbówka dorabia sobie na przedsiębiorcach? Wyciąga rękę po kilkadziesiąt złotych. Niesłusznie

58
Podziel się:

Skarbówka dorabia sobie na przedsiębiorcach - żalą się doradcy podatkowi. I przyznają, że urzędnicy skubią od firm po kilkadziesiąt złotych więcej niż powinni. I to od lat. Jak? Urzędnicy naliczają kilkukrotne opłaty za interpretacje podatkowe.

Fiskus niesłusznie pobiera dodatkowe opłaty od przedsiębiorców? Tak twierdzą doradcy podatkowi
Fiskus niesłusznie pobiera dodatkowe opłaty od przedsiębiorców? Tak twierdzą doradcy podatkowi (MACIEJ GOCLON)

Skarbówka dorabia sobie na przedsiębiorcach - alarmują doradcy podatkowi. I przyznają, że urzędnicy skubią od firm po kilkadziesiąt złotych więcej niż powinni. I to od lat. Jak? Przedstawiciele skarbówki naliczają kilkukrotne opłaty za interpretacje podatkowe.

- Nie ma żadnej konsekwencji w działaniach Krajowej Informacji Skarbowej. Za te same wnioski przychodzą różne opłaty. I to na przestrzeni tygodnia. Trzeba jasno powiedzieć, że to niezgodna z prawem praktyka - komentuje dla money.pl Radosław Piekarz, doradca podatkowy z kancelarii A&RT.

To on zaczął gorącą dyskusję w mediach społecznościowych. Napisał o "wkurzającej praktyce" Krajowej Informacji Skarbowej. Szybko się okazało, że to standard. Inni mają podobne problemy i historie. I to od lat.

O co chodzi? O działanie Krajowej Informacji Skarbowej (wcześniej Informacji Podatkowej i Celnej). Przedsiębiorcy mogą wysłać do KIS wniosek o interpretację przepisów. KIS ma pomagać, informować i za opłatą wydawać odpowiednie wyjaśnienia dla każdego przypadku. W końcu inne problemy podatkowe męczą producenta butów a inne dystrybutora papierosów. I jeden i drugi mogą wnioskować o interpretację. Cena? 40 złotych. Przynajmniej teoretycznie.

- Opłata za wydanie interpretacji podatkowej wynosi 40 zł od jednego stanu faktycznego lub od zdarzenia przyszłego. Na przykładzie łatwiej to wyjaśnić. Firma chce produkować piwo i pyta o stawkę akcyzy i VAT dla swoich planów. Logika nakazywałaby uznać to za jeden stan faktyczny, czyli stan dotyczący produkcji alkoholu. Opłata powinna więc wynosić 40 złotych - tłumaczy Piekarz.

Tymczasem dzieje się zupełnie inaczej. Dla powyższego przykładu: pytania o VAT i akcyzę są uznawane np. za dwa oddzielne "stany faktyczne". Efekt? Do zapłaty jest już 80 zł. Ale i takie rozumowanie nie jest normą.

- Krajowa Informacja Skarbowa nalicza opłatę w bardzo dziwny sposób. Nie ma tutaj żadnej konsekwencji, wszystko zależy od dnia - tłumaczy Piekarz.

I opowiada historię z własnej praktyki. Przygotował dla dwóch firm z branży kryptowalut podobne wnioski o udzielenie interpretacji podatkowych. Dotyczyły dokładnie podatku od towarów i usług oraz podatku dochodowego. W obu przypadkach przyszedł zupełnie inny rachunek od KIS.

- Raz urzędnicy uzależnili wysokość opłaty od liczby pytań, które były we wniosku. W drugim wypadku od liczby podatków, które objęte były wnioskiem - opowiada.

Zobacz także: Zobacz także: Oto, co składa się na cenę paliwa, którą widzimy na dystrybutorze

Dwie firmy, identyczna sprawa, różne koszty. Jedna zapłaci 80 zł, druga 240 zł. - Różnica czasowa pomiędzy tymi wnioskami to mniej więcej tydzień - podkreśla. Trudno wskazywać, że w tym czasie zmieniła się praktyka. Można odnieść wrażenie, że każdy urzędnik sam decyduje o tym, jakie opłaty naliczyć.

Tym bardziej, że inni doradcy od dłuższego czasu też dostają rachunki wystawione według własnego widzimisię urzędnika. Maciej Kacymirow, prawnik i doradca podatkowy z GreenberTraurig, szybko odpisał, że to standardowa praktyka. - Jak długo leżałeś zamrożony w karbonicie? Przecież to norma - skomentował. Dawid Szatkowski, inny prawnik, dodawał, że tak jest już od przynajmniej kilku lat.

Poprosiliśmy Ministerstwo Finansów o wyjaśnienie tej kwestii. Jednocześnie spytaliśmy, czy przypadkiem resort nie powinien doprecyzować przepisów. Gdy uzyskamy odpowiedź, to ją opublikujemy. Pracownicy resortu zobowiązali się, że odpowiedź dostaniemy w ciągu kilku dni.

"40 zł płaci się od każdego stanu faktycznego lub zdarzenia przyszłego będącego przedmiotem wniosku. Jeżeli w jednym wniosku opiszesz kilka stanów faktycznych lub zdarzeń przyszłych, które mają zostać wyjaśnione, to kwotę 40 zł pomnóż przez liczbę opisanych przypadków" - tak kwestie interpretacji opisuje Ministerstwo Rozwoju w informacjach dla przedsiębiorców. I podobne brzmienie jest w przepisach.

Warto dodać, że zdaniem doradców impulsu do zmian nie ma, bo przedsiębiorcy godzą się na dodatkowe opłaty. Z perspektywy firmy kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych więcej to żaden problem. - Nikomu się nie chce walczyć przez kolejny rok o naliczenie dobrej opłaty. Kłótnia o taką opłatę nie jest warta świeczki. Każdy woli zapłacić, zapomnieć o sprawie. I dlatego ten stan się utrzymuje - przyznaje wprost Piekarz.

- Dla mnie przepisy są jasne. Takie działanie jest niezgodne z prawem, wszyscy doskonale wiedzą, ile powinno się płacić za interpretacje podatkowe - mówi. - Tu się zbiegają dwie kwestie. Po pierwsze urzędy źle interpretują przepisy i to oczywiście na niekorzyść przedsiębiorców, a po drugie nawet w tej złej praktyce nie mają konsekwencji - dodaje.

Podczas naszej rozmowy przypomniała mu się za to inna historia. Gdy sam wnioskował o interpretacje, to zawsze dostawał rachunek na 40 zł. Zaznaczał, że jest doradcą podatkowym. Gdy wniosek wysłała firma, przyszło natychmiast żądanie dopłaty.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(58)
bolo
6 lat temu
A za CZYJĄ ZGODĄ tak ROBIĄ? Tak CIEMNOGRÓD traktuję SWOICH BARANÓW
anon
6 lat temu
Odpowiedź dla czego tak się dzieje jest prosta bo interpretacje są wydawane w kilku delegaturach rozsianych po kraju i każda rządzi się swoimi prawami. Szefostwo nie zajmuje się takimi błahostkami jak kwestie merytoryczne.
andrew
6 lat temu
zrzuta na pracusiow jak bedziecie siedziec w domach przy wyborach samorzadowych czy w ogole nie badzcie z dziwieni to dopiero poczatek
Real truth
6 lat temu
500+ kosztuje. Prosty rachunek 500+-500= 0. A każdy myślał ze co ze ma więcej hehehe
Marcinek
6 lat temu
A wy myślicie że gospodarka się rozwija i pkb rożnie. Normalne sztuczki . Wiecie jaki jest tłumaczenie dlaczego nie ma afery SKOK-ów ( już "wpompowano" ponad 4 mld - afera AG to ok 850 mln i 19 tyś klientów chcących sie szybko dorobić - śr wpłata to ok 50 tyś). Bo nikt nie zgłosił że został okradziony. A dlaczego bo "wyprowadzenie" pieniędzy pokrył BFG (czyli wszyscy klienci banków czyli .......MY). Członkowie upadłych skoków odzyskali swoje pieniądze, więc siedzą cicho.
...
Następna strona