Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Orlikowski
Paweł Orlikowski
|
aktualizacja

Straż miejska znika. W 5 lat ubyło ponad 100 oddziałów

145
Podziel się:

Straż miejska znika. Na likwidację służby decyduje się coraz więcej miast i gmin. Zaledwie w ciągu 5 lat zniknęło ponad 100 oddziałów.

Coraz mniej straży miejskich. W 5 lat ubyło 100 oddziałów
Coraz mniej straży miejskich. W 5 lat ubyło 100 oddziałów (Andrzej Zbraniecki/East News)

Straże miejskie i gminne są za drogie dla lokalnych władz. W ciągu 5 lat ubyło ponad 100 oddziałów. Te samorządy, które już z niej zrezygnowały, chwalą się sporymi oszczędnościami. Jej istnienia broni za to m.in. Robert Biedroń.

Straż miejską powołano do życia w 1994 roku. Od tamtej pory aż do 2012 roku formacja była stale rozwijana. Polakom kojarzy się głównie z zakładaniem blokad na koła źle zaparkowanych aut oraz mandatami za przekroczenie prędkości. Fotoradarami operować już nie mogą, więc utrzymanie straży miejskich staje się nonsensem.

Formacja od 5 lat notuje jedynie regres. Krytycy podkreślają, że kompetencje straży dublują się z kompetencjami policji, która jednak ma większe uprawnienia. Dlatego wiele miast i gmin już ze straży zrezygnowało. W 2012 roku liczba oddziałów straży miejskich i gminnych była najwyższa w historii - dobiła do 596. Dziś funkcjonuje zaledwie w 488 miejscowościach. A od 2013 liczba miast i miasteczek, które pozbywają się strażników, stale się zwiększa.

Z roku na rok ubywa straży miejskich i gminnych / money.pl

Nie wszyscy przeciw

Straż miejska to nie tylko mandaty za złe parkowanie. Co strażnicy robią jeszcze? Chociażby odwożą też pijanych do izb wytrzeźwień. Mają również "ekopatrole", czyli dbają o to, by obywatele nie palili śmieciami i mierzą stężenie smogu. Ekipy "eko" wzywane są też do dzikich zwierząt grasujących blisko domostw. Ponadto odciążają policję w kwestiach porządkowych, a ta może skupić się na bezpieczeństwie. Jeśli straże miejskie i gminne znikną całkowicie, policja będzie musiała przejąć ich obowiązki.

W rozmowie z money.pl były rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski podkreśla, że pomysły na likwidacje tej formacji w miejscach, gdzie dobrze funkcjonuje, to krótkowzroczność.

- Zbliżają się wybory i to może być taka przedwyborcza wrzutka. Bo straż miejska niektórym źle się kojarzy. Choć fotoradarów już nie obsługują, nadal wstawiają mandaty za złe parkowanie. Jednak ktoś musi zajmować się pojazdami tarasującymi drogi przeciwpożarowe czy utrudniającymi dojazd karetkom. Ktoś musi zająć się dzikimi zwierzętami grasującymi w mieście. Ktoś musi karać handlujących w niedozwolonych miejscach. Ludzie mają ogromną potrzebę poczucia bezpieczeństwa, a straż miejska ją w dużej mierze zapewnia – mówi nam Sokołowski.

Jak dodaje, dziwi się tym, którzy proponują likwidację straży miejskich i gminnych. Obywatele chcą czuć się bezpiecznie. Jeśli zlikwiduje się tę formację, to pieniądze trzeba będzie przerzucić do policji. Inaczej zaburzy się porządek. Dlatego taniej nie będzie, a mówienie o oszczędnościach po likwidacji straży miejskiej to populizm.

Do zwolenników straży miejskiej dołączył też Robert Biedroń, prezydent Słupska. Niedawno spotkał się ze strażnikami ze swojego regionu. Zapewnił, że w Słupsku są bardzo potrzebni, a ich formacja wymaga dofinansowania, czym zajmie się w propozycji budżetu na przyszły rok. Warto dodać, że Biedroń po tym, jak został prezydentem Słupska, obciął budżet straży miejskiej na 2015 rok o 300 tysięcy złotych. Widocznie zmienił zdanie.

Problem z kasą

Formacje mundurowe są niedofinansowane. Nawet jeśli władze nie likwidują straży miejskich, te powolnie doprowadzają do samolikwidacji. Z roku na rok ubywa strażników, a nie ma chętnych do uzupełnienia braków. Kandydaci mówią wprost, że proponowane pensje są zbyt niskie wobec wymagań.

Przykładem może być Wrocław. Na koniec 2017 roku brakowało tam 70 strażników miejskich. Przeprowadzono aż cztery nabory. Zatrudnić udało się jedynie 14 osób.

Mariusz Sokołowski w rozmowie z money.pl podkreśla, że zarówno policja, jak i straż miejska wymaga większych nakładów na etaty dla funkcjonariuszy. - Dziś rządzi rynek pracownika, a nie pracodawcy. Służby takie jak policja i straż miejska powinny o tym pamiętać. Nikt nie chce narażać życia i zdrowia za proponowane pieniądze. Obie formacje borykają się z brakiem mundurowych do pracy. Potrzebują dofinansowania - mówi Sokołowski.

Ubywa strażników

Jeszcze w 2010 roku było w Polsce 9869 strażników, a na początku 2017 roku (ostatnie oficjalne dane) prawie tysiąc mniej – 8890. W wielu regionach w każdym roku jest kilka naborów. Jednak - tak jak we Wrocławiu - nie ma chętnych.

Od początku istnienia formacji imponująca była też liczba zatrudnionych pracowników administracyjnych. Największe wzrosty liczby zatrudnionych cywili były notowane w latach 2009-2014. Z tym, że w 2011 zanotowano nieznaczny spadek. W 2009 roku w strażach miejskich i gminnych pracowało 1230 cywili. W 2014 roku było ich już 1816.

Jednak odkąd 1 stycznia 2016 roku odebrano strażom miejskim i gminnym prawo do obsługi fotoradarów, pracy za biurkiem jest znacznie mniej. Dlatego i wśród administracji posypały się zwolnienia. Na koniec 2016 roku pracowników administracyjnych było 1592. Tendencja spadkowa się utrzymuje.

Zobacz także: Zobacz też: Ile wynosi mandat za złe parkowanie?

Ile to kosztuje?

O tym, że straż miejska jest za droga, mówi się nie od dziś. Miasta i gminy, które już zdecydowały o jej rozwiązaniu, chwalą sięoszczędnościami.

- Z części zaoszczędzonych środków dofinansowujemy policję, a niektóre obowiązki strażników wykonują pracownicy urzędu miejskiego. I to w ramach istniejących etatów - chwalił się w rozmowie z money.pl Ryszard Kosowski, burmistrz niemal 40-tysięcznego Chrzanowa, w którym 10 lat temu zamknięto oddział straży miejskiej i zaoszczędzono ponad milion złotych rocznie.

Dane Najwyższej Izby Kontroli w kontekście likwidacji straży miejskiej są bezlitosne. Z raportu za 2016 rok wynika, że największe środki finansowe na utrzymanie straży miejskiej przeznacza Warszawa. Średnioroczne wydatki na tę formację sięgają 130 mln zł. NIK podaje, że to ponad cztery razy więcej niż drugi w kolejności Kraków (średnio ok. 30 mln zł rocznie) i ponad 77 razy więcej niż Zielona Góra (średnio rocznie ok. 1,7 mln zł).

NIK podkreśla, że najistotniejszy z punktu widzenia mieszkańców jest wskaźnik kosztów przypadających na jednego mieszkańca. Najwyższy jest on w Warszawie - ponad 75 zł rocznie od osoby. Mieszkańca Zielonej Góry straż kosztowała nieco ponad 14 zł. W większości pozostałych przypadków koszt utrzymania straży miejskiej lub gminnej plasuje się w przedziale 30-40 zł na jednego mieszkańca.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(145)
fffffffffffff...
5 lata temu
kiedyś mieliśmy ORMO, dzisiaj straż miejską. Ci ludzie niczym się nie różnią.....
Ewelina
5 lata temu
W niektórych miastach strażnicy jeżdżą tylko samochodami. Pieszego patrolu nie uświadczysz. Szeryfowie...... za nasze pieniądze. Czy nikt z tym nie zrobi porządku ?
TOMO
5 lata temu
DAWNO POWINI LIKWIDOWAC STRAZ MIEJSKA WARSZAWIE JESTEM ZA LIKWIDACJA STRAZ MIEJSKIEJ W WARSZAWIE JEST ZATYM ŁAPKA GÓRY PODNOSI
TOMEK
5 lata temu
STRAZ MIEJSKA DO LIKWIDACJI JEST JUŻ DAWNO POWINI TĄ FORMACJE LIKWIDOWAĆ W MIASTACH POLSKI TAM DZIE JESCZE JEST STRAŻ MIEJSKA TURYCH MISTACH JESZCZE ZLIKWIDOWANO TEJ FORMACJ np. WARSZAWIE INNYCH MISTACH POWINI WARSZAWIE LIKWIDOWAĆ STRAŻ MIEJSKĄ JUŻ DAWNO POWINI TO ZROBIĆ RADNI WARSZAWY JĄ LIKWIDOWAĆ TĄ STRAŻ MIEJSKĄ
TOMEK
5 lata temu
POLICJA JEST BARDZEJ PRZYDATNA NIŻ STRAŻ MIEJSKA MIASTACH
...
Następna strona