Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Darmowe ćwiczenia dla uczniów są, czyli ich nie ma. Absurd z dopłatami trwa w najlepsze

493
Podziel się:

Państwo dotuje zakup książek i ćwiczeń, ale jednocześnie korzystającym ze wsparcia szkołom zabrania nakłaniania rodziców do kupowania ich na własną rękę. Problem w tym, że w niektórych klasach dotacja jest niewystarczająca. Dzieci zostają bez ćwiczeń.

Na biurkach uczniów zabraknie w tym roku niektórych zeszytów ćwiczeń.
Na biurkach uczniów zabraknie w tym roku niektórych zeszytów ćwiczeń. (STANISLAW KOWALCZUK)

O absurdalnym zamieszaniu z podręcznikami poinformował nasz czytelnik, który skontaktował się z redakcją przez platformę dziejesie.wp.pl.

Na pierwszym zebraniu klasy 6 w SP 39 w Gdańsku rodzice zostali poinformowani, że dzieci nie dostaną ćwiczeń do przyrody, mimo tego że szkoła korzysta z ministerialnej dopłaty do darmowych książek. Dlaczego?

- Usłyszeliśmy, że z sumy posiadanych dotacji wynika, że na jednego ucznia jest 25 zł na ćwiczenia. Pozostałe zakupione razem kosztują już tyle, że na przyrodnicze nie ma pieniędzy - mówi money.pl Wojtek. Rzeczywiście w takiej sytuacji szkoły są w kropce.

Zobacz także: Zestresowani nauczyciele, lekcje w stołówkach. "To nie służy dzieciom"

Wszystko dlatego, że zgodnie z obecnymi przepisami, jeśli dana szkoła korzysta z programu darmowych podręczników, to automatycznie nie może nakazywać rodzicom zakupu jakichkolwiek książek. Technicznie rzecz biorąc to jednostka samorządu terytorialnego przekazuje te środki, ale pieniądze pochodzą z dotacji celowej z budżetu państwa.

Większych limitów nie będzie?

Sytuacja opisana przez Wojtka może zatem przydarzyć się w każdej szkole w naszym kraju. Głównie właśnie dlatego, że wspomniane 25 zł na ćwiczenia na ucznia to za mało. Kłopot w tym, że trudno tu wskazać winnego.

Podczas nieformalnej rozmowy z jednym z urzędników MEN usłyszałem zdziwienie, że nauczyciel w tej szkole wybrał ćwiczenia, „które są aż tak drogie”. Rzecz jednak w tym, że z kolei szkoły odpowiedzialność przerzucają na MEN za niewystarczające dopłaty, a także na wydawców za zbyt wysokie ceny.

Co gorsza w tym klinczu i bałaganie rodzicom, szkołom i wydawcom przyjdzie jeszcze dalej egzystować, bo w ministerialnych zapowiedziach próżno szukać tych o zwiększeniu limitów na dopłaty do książek.

Jak się okazuje, informacja o niewystarczających środkach na dopłatę to tylko wstęp do tego, co działo się na zebraniu w gdańskiej szkole.

Ćwiczenia są, ale...

- Usłyszeliśmy, że nawet gdyby ktoś chciał je kupić dla siebie, to i tak tego nie zrobi. Powodem ma być słaba dostępność tego tytułu, właśnie dlatego, że jest on dotowany. Dlatego nauczycielka zaproponowała, że dzieci będą pracować na kserowanych materiałach - dodaje Wojtek.

Sprawdziliśmy w wydawnictwie Klett, czy rzeczywiście ćwiczeń do przyrody dla klasy 6. już nie ma.

- Ćwiczenia są dostępne, ale rzeczywiście może ich nie być w księgarniach. Ze względu na to, że to tytuł dotacyjny w stałej cenie 6,18 zł, to nikt ich nie zamawia do księgarń na półki. Szkoła może jednak zamówić je u nas - słyszę na infolinii wydawnictwa.

Jednak nawet gdyby ćwiczenia były w księgarni, szkoła, korzystająca z dotacji, nie może prosić rodziców, by kupili je na własną rękę.

Szkoła nie prosi rodziców, bo nie może

- Nikt niczego od rodziców nie wymaga, nie sugerujemy zakupu na własna rękę, bo też nie możemy. Sprawa jest bardzo prosta. W klasie 6. zgodnie z programem jest aż 5 zeszytów ćwiczeń. Wszystkie dotacyjne kosztują 6,18. Oznacza to, że po zakupie czterech, na piąte już nie ma pieniędzy - mówi money.pl Anna Ptasińska-Wojewoda, dyrektor SP 39 w Gdańsku.

Rzeczywiście po wydaniu na ćwiczenia 24,72 zł, trudno cokolwiek kupić za 28 groszy. Dlatego uczniowie 6 klasy mają dwa zestawy ćwiczeń do matematyki i po jednym do polskiego i angielskiego.

W całej tej kuriozalnej sytuacji dyrektor szkoły zachowuje jednak zimną krew.

- Dzieci mają podręczniki, nie muszą mieć ćwiczeń do wszystkiego. Ponadto nauczyciel będzie kserował materiały do pracy. Ta sytuacja się powtarza i jesteśmy na to przygotowani. W zeszłym roku np. uczniowie mieli ćwiczenia do przyrody, ale nie mieli do angielskiego - dodaje Ptasińska-Wojewoda.

Szkoły tną wydatki

O sensowność kierowania dopłat, które nie są wystarczające do zakupu wszystkich koniecznych do nauki ćwiczeń, pytaliśmy w MEN. Niestety do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi.

Wydaje się, że w całym tym zamieszaniu nieco lepiej czuć się mogą rodzice ze szkół niepublicznych. Wiedzą, że i tak podręczniki kupić trzeba. Z dopłatami, choć to pozwala oczywiście na oszczędności w domowym budżecie, jest kłopot.

Szkoły chcąc się zmieścić w sumie dopłaty, decydują się zamówić u wydawców tylko niektóre z wymaganych. Oczywiście pewnie rodzice dorzuciliby kilka złotych za komfort pracy ich pociech, ale nie mogą, bo szkoła nie może ich o to prosić.

Co więcej, rodzice gdyby nawet sami chcieli je kupić, to szkoła w obawie przed konsekwencjami, pewnie nie pozwalałby uczniom z nich korzystać.

*Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez *dziejesie.wp.pl

edukacja
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(493)
sabbath61
6 lat temu
Jak zwykle! Zalewska się przeliczyła, kasy brak w ministerstwie, a winne szkoły!!! CHORE!! p.s.chore całe PiS-iorstwo!!!
Maggie
6 lat temu
W uk dzieci pracuja na kserach I nikt problemu nie widzi. Są ksera są programy edukacyjne I żaden rodzic nie kupuje książek do szkoły bo nie ma takiej potrzeby.
Hm??
6 lat temu
Dziwne... U nas zabrakło to szkoła kazała zapłacić 6,50zl. Wiec co to za bzdury ze szkoła nie może prosić rodziców o pieniądze czy o zakup?
Mietek Grzech...
6 lat temu
" trudno tu wskazać winnego" Winny jest urzędnik, który wymyślił tę bzdurę. Można? Można. Nie ma za co.
edukuj się sa...
6 lat temu
Uczyłam się w latach 80-90 tych. Skończyłam studia, podbie jak mój mąż i starszy syn. I wiele osó z mojej rodziny. Mieliśmy jedną książkę do przedmiotu i zeszyt. Nie wiem co to się porobiło z tymi ćwiczeniami i dodatkowymi książkami do każdego przedmiotu. Moim zdaniem przyczyny są 3. Nauczyciele ulegają urokowi gotowców wydawanych przez wydawnictwa. Wydawnictwa 'żyją' ze sprzedaży. Więc wymyślają materiały pomocnicze, gotowce, plansze, fiszki... Sprzedadzą wszystko żeby mieć zysk. Gotowo wydrukowane ćwiczenia, plansze, arkusze, testy, zestawy ćwiczeń..... multimedialne... wszystko ci sprzedadzą bylebyś wydał kasę. A nauczycielowi oczka się świecą. Więc uważa że bez tego nie przeżyje. I konsekwencją potem są godziny spędzane w domu na robieniu zeszytów ćwiczeń itp. i tak z każdego przedmiotu. konsekwencje? brak poołudnia dla rodziny i dla zabawy z równieśnikami. część rodziców ma klapki na oczach czy zapatrzone w swoje dziecko kupuje wszystko co pani podsunie a nawet sami dokupują jeszcze więcej ćwiczeń i dodatkowych książeczek aby dziecko miało 3 etaty na dobę. zero dzieciństwa. mamuśki!!! chcecie by dziecko miało 6,0 i było genialne? zacznijcie od siebie!!!! zróbcie sobie studia na ktrórych będziecie mieć 6,0, najlepiej 10 takich studiów i bądźcie genialne. kto wam broni? a dziecku dajcie zeszyt i podręcznik i popołudnie do zabawy.
...
Następna strona