Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Sebastian Ogórek
Sebastian Ogórek
|

50-procentowy podatek nie odstrasza. Totalizator Sportowy stawia na jednorękich bandytów

21
Podziel się:

Warszawa ma już pierwszy legalny salon gier z jednorękimi bandytami. Ponad 20 maszyn kusi kolorami do gry, w której wygrywać będzie zapewne częściej Totalizator Sportowy niż gracze. Budżet państwa też zyska. Gra na legalnych automatach opodatkowana jest aż 50-procentowym podatkiem.

W salonie w Warszawie jest ok. 20 maszyn.
W salonie w Warszawie jest ok. 20 maszyn. (Sebastian Ogórek)

Warszawa ma już pierwszy legalny salon gier z jednorękimi bandytami. Ponad 20 maszyn kusi do gry, w której wygrywać będzie zapewne częściej Totalizator Sportowy niż gracze. Budżet państwa też zyska. Gra na legalnych automatach opodatkowana jest aż 50-procentowym podatkiem.

Jak informowaliśmy w money.pl, pierwsze lokale z jednorękimi bandytami TS otworzył pod koniec czerwca, m.in. w Bydgoszczy. Dotąd wygenerowały już milion złotych obrotu. Oznacza to, że za tyle gracze w sumie zagrali, ale niekoniecznie tyle wpłacili do kasy.

- Jesteśmy zadowoleni z dotychczasowego przyjęcia naszych salonów gier. Zarejestrowało się w nich już 400 graczy, a proszę pamiętać, że my nie możemy ich w żaden sposób promować. Zabroniona jest nie tylko reklama, ale nawet informowanie o lokalizacjach - mówi Olgierd Cieślik, prezes Totalizatora Sportowego.

Dziennikarzom obecnym na spotkaniu wręczono też broszurę, co wolno pisać, a czego nie. Prewencyjnie dodano też co "może być uznane za niedozwolone". Chodzi między innymi o publikację... zdjęć z salonów.

Cieślik cieszy się, że jak dotąd większość osób, które mimo wszystko trafiły na punkty z automatami, zarejestrowały się i zagrały. Wbrew pozorom nie jest to bowiem prosta sprawa. Prawo jest tu bardzo restrykcyjne, formularze skomplikowane i długie. Na automatach nie mogą grać m.in. politycy czy nawet ich dzieci.

Posłowie obejść smakiem będą musieli się na przykład w salonie w Warszawie. Ten działa od ostatniego piątku vis-a-vis głównej siedziby państwowego monopolisty.

- Rekordzista wygrał już u nas 10 tys. zł. Zdarzają się więc i większe wygrane - mówi Cieślik, ale zaraz z uśmiechem dodaje, że on do gry nie zachęca.

Zobacz także: Legalny rynek hazardowy urósł dwukrotnie

TS z automatami ma też jeszcze jeden problem - podatek. Ten wynosi aż 50 proc. Firma płacić ma go od tego, ile rzeczywiście zarobi na graczach. Jeśli ci wydadzą na grę milion złotych, a TS na nagrody wyda 600 tys. zł, to od 400 tys. zł uiści 200 tys. zł podatku. Z reszty zapłacić będzie musiał za lokal, pracowników, automaty.

Mimo wszystko gra jest warta świeczki. Rynek automatów przez lata działał w szarej strefie. Od zaostrzenia przepisów już w czarnej. W czasie największej prosperity wyceniano go nawet na kilka miliardów złotych. Od takich przychodów aż żal nie płacić nawet 50-procentowego podatku. Nic dziwnego, że w znowelizowanej rok temu ustawie zapisano przychody budżetowe na poziomie 23 mld zł w dziesięć lat.

- Liczymy na otwarcie kilkudziesięciu lokali w kilka miesięcy. Za pewien czas chcemy otwierać nawet jeden salon gier dziennie. Chcemy, aby miały też ofertę gastronomiczną - mówi Cieślik.

Kolejne minikasyna otwierane będą m.in. w Białymstoku, Łomży, Sopocie, Bytomiu, Wrocławiu czy mniejszych ośrodkach takich jak Skawina.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

KOMENTARZE
(21)
WYRÓŻNIONE
Lipton
7 lat temu
Dziadostwo wraca. Hazard to najgorszy nałóg
Rysiek
7 lat temu
Jaki zysk Państwa z tych automatów. Same ludzkie tragedie. leczenie odwykowe kosztuja, rozpad rodziny, pomoc z opioeki, kradzieże i inne przestepstwa, które ścigaja odpowiednie organy. Same straty zysk tylko pozorny. To tak jak z cpunami i alkoholikami.
co jest
7 lat temu
Nie kumam, dopiero likwidowali, komisje zrobili, płakali w mediach, i nagle robią na nowo i jest ok? Z zakazem w niedzielę będzie tak samo? Jak już wykończą sklepy, to pozwolą swoim?
...
Następna strona