Polska jest kolejnym krajem, który bierze się za uregulowanie działalności Ubera. Ministerstwo Infrastruktury chce, by musiał mieć odpowiednią licencję. Licencję będą musieli mieć także kierowcy, którzy wożą pasażerów.
Obowiązek posiadania licencji na pośrednictwo przy przewozie osób ministerstwo chce wpisać w nowelizację ustawy o transporcie drogowym. Nowela będzie też zawierała definicję pośrednictwa przy przewozie osób.
Ministerstwo zwraca uwagę, że działalność podmiotów przekazujących zlecenia przewozowe między pasażerami a kierowcami, m.in. za pomocą aplikacji mobilnych, nie jest w Polsce uregulowana. - Niezależnie od rozwoju nowoczesnych technologii i ich zastosowania na użytek przewozów drogowych osób, ważne jest, by uczestnicy również tego segmentu rynku transportowego mieli możliwość funkcjonowania na zasadach równej i uczciwej konkurencji - mówi rzecznik ministerstwa Szymon Huptyś.
Co konkretnie chce zmienić ministerstwo? Poza definicją pośrednika i wymaganiem licencji, planuje też wprowadzić obowiązek zlecania przewozów przez pośrednika podmiotowi posiadającemu odpowiednią licencję oraz prowadzenia i przechowywania rejestru zleceń dotyczących przewozu osób. Oznacza to, że w Uberze nie będą już mogli dorabiać kierowcy bez określonych uprawnień.
Temat uregulowania działalności Ubera wraca co jakiś czas. - Ktoś, kto chce jeździć przez trzy godziny tygodniowo przez trzy miesiące, nie powinien zdawać testów na licencję. Jesteśmy regulowani w wielu miejscach na świecie i uważamy, że tak powinno być. Ale to powinny być współczesne przepisy, które doceniają, kim są nasi kierowcy i jakie usługi świadczymy - mówił money.pl pod koniec czerwca David Plouffe, doradca strategiczny głównego zainteresowanego.
Polska jest kolejnym krajem, który podejmuje się próby uregulowania działalności Ubera. Nie idzie jednak tak daleko jak na przykład Dania, która tak zaostrzyła przepisy, że amerykańska firma postanowiła się stamtąd wycofać. Restrykcje wprowadziły też m.in. Włochy, Niemcy czy Belgia.
To nie koniec problemów firmy. Uber zaliczył w ostatnim czasie całą serię wpadek, oskarżenia o molestowanie seksualne i rasizm, a także o toksyczne warunki pracy w firmie. Odeszło z niej też kilku wysoko postawionych menedżerów.