Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Skarbówka nastraszyła samotną matkę. Ta zapłaciła nienależny podatek. Dramat ofiar ulgi meldunkowej trwa

111
Podziel się:

- Zaskoczyli mnie. Doradzili, że najlepiej będzie, jak zapłacę jak najszybciej. Straszyli komornikiem. Popłakałam się, pieniądze pożyczyłam i zapłaciłam. Dopiero następnego dnia przeczytałam u was, że źle zrobiłam - mówi money.pl pani Dorota z Olsztyna. Kolejna „ulgowiczka”, która został zmuszona do zapłacenia kuriozalnego podatku od świstka papieru.

Podatnicy mają prawo czuć się zagubieni w przepisach. Fiskus wie, jak to wykorzystać.
Podatnicy mają prawo czuć się zagubieni w przepisach. Fiskus wie, jak to wykorzystać. (East News (Tomasz Jodlowski/REPORTER))

- Zaskoczyli mnie. Doradzili, że najlepiej będzie, jak zapłacę jak najszybciej. Straszyli komornikiem. Popłakałam się, pieniądze pożyczyłam i zapłaciłam. Dopiero następnego dnia przeczytałam u was, że źle zrobiłam - mówi money.pl pani Dorota z Olsztyna. Kolejna „ulgowiczka”, która został zmuszona do zapłacenia kuriozalnego podatku od świstka papieru.

Nasza czytelniczka dostała wezwanie do urzędu skarbowego w Olsztynie. Przez telefon dowiedziała się, że musi osobiście wyjaśnić kwestie mieszkania, które otrzymała w 2008 r. w darowiźnie.

- To była dziwna rozmowa. Urzędniczka cytowała jakieś paragrafy i kazała przynieść faktury za remonty. Nie było żadnych konkretów. Dopiero na miejscu dowiedziałam się, że mam do zapłacenia ponad 36 tys. zł zaległych podatków - mówi Dorota.

Zobacz także: Ofiary ulgi meldunkowej. Przez brak jednego papierka muszą zapłacić duży podatek

Jak inne ofiary ulgi meldunkowej pani Dorota również nie przesłała do fiskusa wymaganego oświadczenia. Oświadczenia, o którym jak już pisaliśmy, zwyczajni podatnicy po prostu nie mogli wiedzieć.

Dobrze zaszyty przepis

Niestety robiąc to, nie wiedziały, że dodatkowym formalnym warunkiem zwolnienia z podatku dochodowego jest złożenie oświadczenia w urzędzie skarbowym o tym, że były w tym mieszkaniu zameldowane.

Przepisy o uldze meldunkowej zostały przed obywatelami ukryte, bo nie było ich w ustawie o podatku dochodowym w roku, w którym sprzedawali mieszkanie, co więcej nie ma ich nawet w tekście jednolitym ustawy.

Aby znaleźć ten dziwaczny warunek, należało przeszukać przepisy sprzed wielu lat. Tego pani Dorota, jak i prawie 20 tys. innych podatników, nie zrobiła. Według szacunków FPP oznacza to, że ta pułapka kosztowała podatników około miliarda zł.

Przy takiej grupie poszkodowanych dziwi, że nikt z rządu z ”ulgowiczami” spotkać się nie chce. Inaczej jest z poszkodowanymi przez Getback. Dużo większym zainteresowaniem polityków cieszą się afery Amber Gold czy kłopoty frankowiczów. Ofiary ulgi meldunkowej zostały pozostawione same sobie.

- Jak usłyszałam, ile natychmiast mam zapłacić, popłakałam się. Razem z odsetkami to ponad 36 tys. zł. Presja i wizja komornika, o którym mówili urzędnicy, zrobiła swoje. Pieniądze pożyczyłam i zapłaciłam. Dopiero następnego dnia przeczytałam u was, że źle zrobiłam - wspomina Dorota.

NSA: sztuczny wymóg

Zaraz po lekturze jednego z tekstów ws. „ulgowiczów” na money.pl nasza czytelniczka skontaktowała się z Fundacją Praw Podatników. - Poradzili mi, żebym jeszcze raz złożyła korektę, bo ten podatek nie należy się państwu. Wszystko dlatego, że przecież mieszkałam tam 12 miesięcy, a sądy ostatnio podważają konieczność złożenia dodatkowego oświadczenia w tej sprawie - mówi Dorota.

Rzeczywiście, jak pisaliśmy, kolejne wyroki NSA w sprawach „ulgowiczów” dowodzą niezbicie, że wymóg ten był sztuczny, bowiem ze składanego co roku zeznania podatkowego albo innych dokumentów fiskus mógł wyciągać tę informację.

Tak było np. w sprawie schorowanego emeryta z Lublina, który przez urzędniczą egzekucję niemalże trafił na ulicę. Jednak w kwietniu NSA zdecydował, że Henryk Błasik złożył do fiskusa oświadczenie o zameldowaniu w sprzedanym mieszkaniu w postaci aktów notarialnych.

Podobnie było w grudniu 2017 r. NSA sprawie innego „ulgowicza” potwierdził, że wystarczy zeznanie podatkowe zamiast oświadczenia o zamieszkiwaniu w sprzedawanym lokalu. Zmienia się też postepowanie US w tej sprawie.

Jak już podawaliśmy w money.pl,np. III Urząd Skarbowy Warszawa Śródmieście poinformował podatnika, że jego deklaracja w zupełności wystarczy i oświadczenie nie jest potrzebne. Postępowanie podatkowe tym samym zostało umorzone.

- Wydawałoby się, że skoro żyjemy w samym środku cywilizowanej Europy, to aparat urzędniczy funkcjonuje według jednolitych zasad w całym kraju. Tymczasem okazuje się, że tak nie jest. Kilka dni temu dyrektor izby administracji skarbowej w Warszawie poinformował mnie, że tak naprawdę sprawy „ulgowiczów” meldunkowych już nie ma - mówi money.pl Marek Isański, prezes i założyciel FPP.

Wszystko zależy od urzędnika?

Z rozmowy wynikało, że urzędy skarbowe, powołując się na nowe orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego, umarzają te postępowania i nie chcą podatku od osób, które nie złożyły tych kuriozalnych oświadczeń.

- Tymczasem, dosłownie w tym samym dniu, skarbówka w Olsztynie - choć działa przecież w tym samym kraju - jednak najwyraźniej widzi to zupełnie inaczej. Tamtejszy naczelnik Urzędu Skarbowego wezwał podatniczkę, urzędnicy ją przestraszyli, wmawiając jej, że jest oszustką podatkową, że zaraz zaczną egzekucję i będzie płaciła dużo więcej - mówi Isański.

W jego ocenie zupełnie cynicznie wmówili jej, że najlepszym dla niej rozwiązaniem będzie jeśli natychmiast złoży korektę deklaracji, deklarując ten nienależny państwu podatek i bezzwłocznie zapłaci go w całości z odsetkami.

- Co więcej pani naczelnik urzędu w bezpośredniej rozmowie odmówiła umorzenia choćby odsetek. Powiedziała wprost, że podatniczka będąc osobą samotną z dwójką dzieci na umorzenie nie ma szans, bo dzieci są zdrowe. To zdumiewające, bo NSA nakazuje fiskusowi umorzenie nie tylko odsetek, ale i całego zobowiązania, powołując się na interes publiczny - mówi Isański. - Aż chce się zadać pytanie: Czy Olsztyn na pewno leży w Polsce?

Sądy sobie, ministerstwo sobie, a fiskus i tak wie lepiej

Jeszcze raz okazało się, że taktyka przypominająca, jak nazywa to Isański "metodę stalinowską", w której zastrasza się podatnika, jest bardzo skuteczna. Cóż z tego, że dokładnie w tym samym czasie inne urzędy skarbowe, m. in. z Warszawy, umarzają całe postępowania i stwierdzają, ze mimo braku oświadczenia podatku płacić nie trzeba.

- Cóż z tego, że Ministerstwo Finansów zdaje sobie sprawę z tego, że cała ta ulga meldunkowa: sposób zapisania je w ustawie, działania fiskusa oraz zachowanie sądów administracyjnych to jedna z bardziej wstydliwych spraw podatkowych ostatnich lat. A do tego dotyczy bardzo dużej grupy ludzi - blisko 20 tys. osób - mówi Isański.

Niestety to stanowisko MF póki co nie zmienia sytuacji konkretnych „ulgowiczów”, którzy mimo sprzyjającej linii orzeczniczej NSA nadal płacą za to, że dali się złapać w pułapkę tego podatku. O sprawę Doroty z Olsztyna i różne podejście do ”ulgowiczów” zapytaliśmy Krajową Administrację Skarbową, ale do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Nikt nie wie, co z tym zrobić?

- Oczywiście jako Fundacja deklarujemy, że zrobimy wszystko, aby odzyskać dla niej te pieniądze, ale pokazuje to najlepiej, jak nienormalną jest ta sytuacja z „ulgowiczami”. Problem jest bardzo kłopotliwy dla państwa. Podważa zaufanie obywatele do prawa i pokazuje, jak różnie, choć według tych samych przepisów, mogą działać urzędnicy - mówi Isański.

W ocenie prezesa Fundacji najbardziej frustrujące jest to, że zamiast systemowo rozwiązać sprawę, w której swoje pieniądze straciło blisko 20 tys. uczciwych podatników, ciągle zwiększa się liczba poszkodowanych.

- Ponadto pokazuję to smutną prawdę. Okazuje się, że przez długi czas jako państwo nie potrafimy rozwiązać naprawdę dość prostego problemu. To jak mamy sobie radzić z naprawdę dużymi problemami, których nie brakuje? - konkluduje Isański.

Jesteś ofiarą ulgi meldunkowej? Zgłoś się do nas przez * *dziejesie.wp.pl

podatki
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(111)
ja
6 lat temu
Mieszkanie można kupić. Nawet na kredyt. Potrzeba trochę rozsądku i chłodnej kalkulacji. Wszystko zależy od ceny i lokalizacji. Ważna jest relacja między cenami najmu, a ceną nieruchomości. Ludzie często przepłacają, a potem płaczą, że mają wysokie raty. Jak nie przepłacić? Zobaczcie sobie ksiązke „Emery tura nie jset Ci potrzbena” Jest o zarządzaniu pieniędzmi, by ludzie zobaczyli jak można budować swój majątek dzięki m.in. inwestowaniu w nieruchomości, ale tez jak osiągnąć wolność finansową.
kozi
6 lat temu
jak zawsze Polska niepoczytalna
werka
6 lat temu
Nie da się tego czytać : samotna matka z dwójką dzieci .... bidula. I pożyczyła w trybie natychmiastowym ponad 30 000 zł ... A z czego zwróci ?? Zapewne dobrze zarabia. Skarbówka zastraszyła ??!! co wy za herezje piszecie. Tam nie zastraszają , owszem wzywają, "chcą " pieniędzy bo taka ich rola, ale nie demonizujmy. Jeżeli były przeprowadzone czynności sprawdzające, to był protokół, a jak był protokół to był zapis że może w jakimś tam terminie złożyć korektę, jak nie złoży to będzie postępowanie i wydana decyzja. Od decyzji można się odwołać, później WSA i NSA. Znam to z autopsji. Tam pracują normalni ludzie, że instytucja o takim charakterze "harpii" to inna sprawa, ale nie dajmy się zwariować.
Magda a
6 lat temu
Płacić! Kasy na 500 za mało!
Karolina spod...
6 lat temu
Ślepa babka w karty nie gra ! Ja doczytałam, zapytałam w urzędzie, świstek wypełniłam i żadnego podatku nie płaciłam !
...
Następna strona