Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Marcin Lis
|

Urzędnicy edukują ws. zakazu handlu. Zostawiają więcej pytań niż odpowiedzi

17
Podziel się:

Państwowa Inspekcja Pracy wspólnie z Ministerstwem Rodziny opublikowały zbiór odpowiedzi na szereg pytań o zakaz handlu. Nie dają jednak jednoznacznych wytycznych w sprawie tego, gdzie zakupów nie zrobimy.

Politycy przyjęli ustawę o zakazie handlu. Teraz urzędnicy muszą ją tłumaczyć
Politycy przyjęli ustawę o zakazie handlu. Teraz urzędnicy muszą ją tłumaczyć (East News)

Jeszcze w trakcie prac parlamentarnych nad ustawą o zakazie handlu regularnie pojawiały się informacje o jej niedoróbkach i wyjątkach, które wypaczają sens jej przyjmowania. Nie inaczej było, gdy poznaliśmy ostateczny kształt nowego prawa. Kolejne sieci oraz galerie handlowe informowały o planach "obejścia" zakazu. Jedne, jak Biedronka i Lidl, wydłużą godziny pracy w weekendy. Inne przekształcą się w kawiarnie albo będą organizować coniedzielne wydarzenia, by móc swobodnie prowadzić biznes. To zapewne te informacje spowodowały, że PIP we współpracy z
MRPiPS przygotowały wytyczne w sprawie interpretacji ustawy.

Jedną z potencjalnie najważniejszych powinna być odpowiedź na to, jak rozumieć zgodę przepisu poświęconego sklepom przy dworach. Nie do końca się to udało. Stwierdzono bowiem, że "placówki handlowe usytuowane w galeriach przy dworcach" nie mogą sprzedawać towarów. Brakuje jednak odpowiedzi na pytanie, co z dworcami, których integralną częścią są galerie. W tym samym dokumencie stwierdzono, że sklepy, które będą służyły obsłudze podróżnych, legalnie otworzą swoje podwoje.

Urzędnicy nie potrafili również jednoznacznie stwierdzić, co oznacza pojęcie handel „przy cmentarzach”. „Zakres tego wyłączenia powinien być oceniany indywidualnie >>ad casum<< i uwzględniać dotychczasową praktykę i stosowane lokalnie zwyczaje” – czytamy. Przedsiębiorcy będą musieli zatem podejmować ryzyko z nadzieją, że urzędnicy uznają, iż ich działalność jest zgodna z prawem. W przeciwnym wypadku zapłacą karę od 1000 do 100 000 zł.

Zobacz także: Zobacz, kiedy zakupów nie zrobisz:

Przeważająca działalność, czyli?

Autorzy dokumentu próbują także precyzować pojęcie "przeważającej działalności". Wynika z nich, że analiza dokonywana będzie na podstawie wniosku o wpis do krajowego rejestru urzędów podmiotów gospodarki narodowej. Kilka zdań później czytamy, że inspektorzy będą jednak sprawdzać rzeczywistą działalność wykonywaną pod wskazanym adresem. Niejasna wydaje się także odpowiedź na pytanie o wyłączenie piekarni i cukierni spod zakazu.

"Wyłączone spod zakazu będą te piekarnie i cukiernie, w których przeważająca działalność polega ma handlu wyrobami piekarniczymi i cukierniczymi własnej produkcji" – napisano wprost. Nie wyjaśniono, co oznacza "własna produkcja”". Chodzi o wypiek na zapleczu czy dopuszczalne będą dostawy pieczywa własnej produkcji prowadzonej przez firmę pod innym adresem? Odpowiedzi brakuje.

Pewien problem budzi także wyjaśnienie sprzedaży na terenie stacji paliw. Urzędnicy pokusili się o stwierdzenie, że "działalność handlowa dozwolona jest jedynie w tej części, która funkcjonalnie została dedykowana (niczym tomik poezji – red.) sprzedaży paliw". Zatem wielka galeria handlowa obok maleńkiej stacji benzynowej się nie otworzy, ale co z kilkusetmetrowym supermarketem w budynku stacji? Warunkiem decydującym dla urzędników wydaje się być tylko koncesja na sprzedaż paliwa.

Jest jasna odpowiedź

Jasną odpowiedzią w opublikowanym dokumencie jest informacja o tym, że wszystkie sklepy prowadzone na zasadzie franczyzy będą mogły prowadzić sprzedaż, o ile za ladą stanie osobiście. Zgodne z prawem będzie również poproszenie członków rodziny lub wspólników o pracę w niedzielę.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(17)
Adam
6 lat temu
A co ze sklepami z mrozonkami ? Maja troszke w sprzedazy ciasta (wlasnej firmy) , ale wiekszosc asortymentu to mrozonki ! Wstawia stoliczek i moze byc otwarte?
Adam
6 lat temu
Cudownie bo kasjerki beda mogly zrobic zalegle pranie albo weyjscv na spacerek a do kosciolka z cala rodzina oszedza na tym ze nie beda robic zakupow .coz handel byl i jest a teraz mamy markety i w niedziele nie ma takich kolejek jak w inne dnie tygodnia.Za to prsacowc moga w niedziele na wysdokich obrotach firmy nielegalne i teraz bardzo modne a kasjerka moze pracowac w nocnych godzinach przy zaladunku towarow na samochody dostawcze.Jak sie maja preoducenci w niedziele moga sobie dobrze pracowac w blokach bo maszyny w niedziele czy swieta sa tak samo obslugiwane przez kadre pracownikow jak w inne dnie .Nocne pory pracy pirackich firm sa dozwolone bo samorzady nie widza przeszkod w tytch glosnych maszynach tlukacych sie z ogromna sila a cisza nocna to dla samorzadow a nie dla mieszkancow blokow
doktor
6 lat temu
już ruszą wniedzielę od rana do Czech wycieczki na zakupy w poniedziałek uczestnicy przemęczeni do pracyu
Maniek
6 lat temu
Zakaz handlu w niedziele to głupota. Pisuarki chcieli dokopać hipermarketom i tyle. Gdyby obchodził ich los polskich rodzin, to by zrobili np. tak , że pracownik musi mieć wolną co drugą niedzielę, każdy: kasjerka, kierowca autobusu, kelnerka, kucharz, policjant, pracownik stacji benzynowej, zoo itd.
bl
6 lat temu
Jeśli kara może być od 1000 do 100 000 zł, to od jakiej kwoty urzędnik zacznie "myśleć pozytywnie"?