Czwarty z kolei wzrostowy dzień na Wall Street zapewniły doskonałe informacje o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA.
Już od samego początku sesji za oceanem inwestorzy byli w dobrych nastrojach. Wszystkie główne indeksy otworzyły się, choć niewiele, bo około 0,5 procent, ale jednak powyżej czwartkowego zamknięcia.
Około godziny 16:00 nastąpił jednak bardzo gwałtowny wzrost. W ciąg kilku minut Dow Jones podskoczył o około 100 pkt. do ponad 9500 punktów. Na podobnym poziomie zyskały także S7P 500 oraz Nasdaq.
Powodem tak dobrych nastrojów wśród amerykańskich inwestorów były doskonałe dane, jakie napłynęły z rynku nieruchomości. Okazało się, że w lipcu na rynku wtórnym właściciela zmieniło 5,24 mln domów. To najwięcej od lipca 2007 roku. Natomiast w skali miesiąca oznacza to wzrost o 7,2 procent, czyli najwięcej od 1999 roku.
Dodatkowo okazało się, że o 15 procent spadła mediana cen tych domów, co -według analityków - przełoży się na jeszcze wyraźniejsze wzmocnienie popytu na tym rynku w najbliższym czasie. To zaś powinno pomóc amerykańskiej gospodarce na szybsze wyjście z recesji.
Wzrostom na Wall Street pomogła także wypowiedź szefa Rezerwy Federalnej USA Bena Bernanke'a, który uważa, że przed światem stoi duża szansa na szybki powrót do globalnego wzrostu gospodarczego.
Także rosnąca cena ropy, która na giełdzie w Nowym Jorku wzrosła do prawie 74 dolarów za baryłkę (sprawdź notowania cen ropy)
, była jedną z przyczyn tak dobrych nastrojów wśród amerykańskich inwestorów. Wyższe ceny oznaczają bowiem większy popyt na czarne złoto, to zaś jest sygnałem, że gospodarka światowa wychodzi z recesji.