Branżą, z której pochodzi najwięcej ogłoszeń, jest przemysł ciężki. Stamtąd pochodzi ponad 15 proc. informacji o wolnych miejscach pracy. Jest to wyraźny spadek w porównaniu z I kwartałem br., ale tylko jeśli weźmie się pod uwagę udział procentowy – z 20 proc. do proc. W liczbach bezwzględnych ilość ofert pracy w przemyśle ciężkim praktycznie się nie zmieniła.
Na drugiej pozycji plasują się firmy zajmujące się handlem i sprzedażą (13 proc.), na trzecim – budowlane (10,8 proc.). Ten ostatni przypadek jest szczególnie interesujący – widać tu istotny wzrost, z 6,4 proc. w pierwszym kwartale. Jeżeli przyjąć, że - jak twierdzi wielu ekonomistów - o kondycji gospodarki świadczy sytuacja budownictwa, można uznać, że poprawa staje się coraz wyraźniejsza.
Uwagę może też zwrócić spadek liczby ogłoszeń o pracę w przemyśle lekkim (z 10 do niespełna 6 proc.), ale również znaczny wzrost w trzech innych branżach: przemyśle chemicznym (z 0,8 proc. do 3,2 proc.), marketingu, mediach i reklamie (z 3,4 proc. do 5,3 proc.) oraz w hotelarstwie i turystyce (z 0,8 proc. do 1,3 proc.).
Handlowców szukają najbardziej
Inaczej sytuacja wygląda, jeśli analizować ją pod kątem najbardziej poszukiwanych zawodów. W tej kategorii od dawna na czele znajdują się handlowcy, zajmujący się sprzedażą detaliczną i hurtową (21 proc.). Na drugim miejscu znajdują się inżynierowie (13,5 proc.), a na trzecim: finansiści (9,5 proc.). W czołówce sytuacja nie zmieniła się w porównaniu z pierwszym kwartałem 2004. Z czwartego miejsca wypadli specjaliści ds. obsługi klienta i pracownicy call center, dając miejsce osobom zajmującym się szeroko pojęto produkcją (8,1 proc.) oraz informatykom-programistom (7,15 proc.).
Można zaobserwować szczególny wzrost zapotrzebowania na informatyków. Do programistów skierowanych było w pierwszym kwartale 5,4 proc. ofert, obecnie jest to ponad 7 proc.. Jeszcze większy wzrost dotyczy ofert dla informatyków zajmujących się administrowaniem. O ile w ciągu pierwszym trzech miesięcy tylko co dwudzieste ogłoszenie było dla nich, teraz jest to co dziesiąte.
Mazowieckie na czele
Najwięcej ofert pracy mogą znaleźć mieszkańcy województwa mazowieckiego. Jest to zasługą Warszawy, a nie dobrej sytuacji na rynku pracy w całym województwie. I nic nie wskazuje na zmianę tego zjawiska. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim kwartale 2004 roku z tego województwa pochodziło ponad 25 proc. ogłoszeń.
Dwa kolejne miejsca zajmują: śląskie (7 proc.) oraz wielkopolskie (6,9 proc.). Również w poprzednim kwartale czołówka wyglądała tak samo, tyle, że trzecią pozycję razem z wielkopolskim zajmowała województwo małopolskie. Tym razem wyraźnie jest na czwartym miejscu z wynikiem 6,3 proc..
W najgorszej sytuacji są szukający pracy na terenie województw: świętokrzyskiego, podlaskiego i opolskiego. Z każdego z tych regionów pochodzi jednie co trzydziesta oferta. W porównaniu do pierwszego kwartału br. nie można zauważyć znaczących zmian.
Wzrasta rola rosyjskiego
Nie zmienia się popularność jeżyka angielskiego jako tego, którego znajomości pracodawcy oczekują najczęściej. Wprawdzie wynik z tego kwartału (76,5 proc.) jest nieznacznie słabszy niż z poprzedniego (81 proc.), jednak nie wpływa to na pozycję angielskiego jako najpotrzebniejszego języka.
Na drugim miejscu, z dużą przewagą nad kolejnymi językami, jest niemiecki. Wymóg jego znajomości pojawiał się w niemal 14 proc. ogłoszeń. W niespełna 4 proc. ofert pojawia się oczekiwanie władania francuskim, w jeszcze mniejszej ilości – hiszpańskim czy włoskim.
W drugim kwartale tego roku najbardziej wzrosło zainteresowanie pracodawców
kandydatami mówiącymi po rosyjsku. O ile w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2004 tylko w nieco powyżej 1 proc. ogłoszeń pojawiał się ten wymóg, obecnie – w niemal 3 proc., wyprzedzając hiszpański i włoski i zbliżając się popularnością do zajmującego trzecią pozycję francuskiego.
Raport powstał na podstawie analizy ponad 4000 ofert pracy, jakie firmy poszukujące wykształconych pracowników zamieściły w portalu Pracuj.pl w okresie kwiecień-czerwiec 2004.