Amerykański sekretarz stanu zapewnił, że jego krajowi nie spieszy się z wojną i nie traci nadziei, że uda się rozbroić Irak w sposób pokojowy.
"Udowodniliśmy już, że Saddam Hussajn działa w złej woli, jego reżim nie współpracuje z inspektorami, a Irak nie ma najmniejszego zamiaru zniszczyć swego arsenału broni masowej zagłady" - podkreśla w wywiadzie Colin Powell. Przyznał jednak, że ma świadomość, że to może nie wystarczyć opinii publicznej. Zapowiedział więc, że w najbliższych dniach Amerykanie ujawnią kolejne dowody.
Colin Powell zwrócił uwagę, że wciąż nie znaleziono odpowiedzi na pytanie, czy Irak pozbył się tysięcy litrów wąglika, co stało się z 30 tysiącami pocisków artyleryjskich, które można było uzbroić w głowice chemiczne, dlaczego Irak stara się zdobyć uran i wszystko, co potrzebne do produkcji broni jądrowej.
"Wojna nie zacznie się jutro" - zaznaczył szef dyplomacji Stanów Zjednoczonych. Dodał jednak, że im dłużej będziemy czekać na wojnę, tym większe jest niebezpieczeństwo, że "iracki dyktator, posiadający wyraźne powiązania z grupami terrorystycznymi włącznie z Al Kajdą, przekaże broń i technologię komu innemu. Albo użyje jej sam".