Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Polski producent naczep postawi zakład w Afryce. "Chcemy sprzedawać tam około 1,5 tysiąca pojazdów rocznie"

22
Podziel się:

Około 110 mln zł na nowe inwestycje chce wydać spółka Wielton do końca 2020 r. Jej prezes, Mariusz Golec, w rozmowie z WP money mówi o szczegółach strategii na najbliższe lata.

Mariusz Golec, prezes Wieltonu
Mariusz Golec, prezes Wieltonu (Wielton S.A.)

- Nasza strategia zakłada, że wejdziemy do pierwszej dziesiątki producentów naczep i przyczep na świecie. A skoro tak, to kraje Afryki są rynkami, o których nie możemy zapomnieć - mówi w wywiadzie dla WP money Mariusz Golec, prezes notowanej na warszawskiej giełdzie spółki Wielton, która chce zbudować montownię w Afryce Zachodniej. Polski gigant coraz śmielej rozpycha się na zagranicznych rynkach, a wiele wskazuje też na to, że załamanie w Rosji ma już za sobą.

Łukasz Pałka, WP money: W opublikowanej właśnie strategii Wieltonu zapowiedział pan, że zamierzacie utrzymać pozycję lidera na rynku francuskim.

Mariusz Golec, prezes Wielton S.A.: Zgadza się. Francja to jeden z najważniejszych i jednocześnie najbardziej obiecujących rynków zagranicznych, na których jesteśmy obecni.

Rozumiem, że nie obawia się pan perspektywy Frexitu?

Nie wierzę w to, by taki scenariusz mógł się w ogóle zrealizować. Ale nawet jeżeli tak by się stało, to z rynkowego punktu widzenia jesteśmy bezpieczni.

Dlaczego?

We Francji działamy za pośrednictwem francuskiej spółki Fruehauf SAS, która na tamtejszym rynku jest wiodącym producentem naczep i przyczep do pojazdów ciężarowych. W 2015 roku Wielton kupił w niej 65 procent udziałów. Zatrudniamy francuskich pracowników, pracujemy z francuskimi klientami, więc jakiekolwiek spekulacje dotyczące zagrożeń związanych z ewentualnym wyjściem Francji z Unii Europejskiej czy obroną tamtejszego rynku wewnętrznego nam nie grożą.

Poza tym - jeszcze raz powtórzę - nie wierzę w scenariusz Frexitu. Podobnie jak nie spodziewam się, by Brexit spowodował załamanie na brytyjskim rynku.

Stąd pojawiająca się w strategii zapowiedź zwiększenia udziałów w spółce Fruehauf SAS do 100 procent?

Ten plan istniał już wcześniej. Zobowiązaliśmy się do tego w 2015 roku - wykup udziałów został podzielony na dwa etapy. Realizacja całego przejęcia jest zaplanowana na pierwszy kwartał 2018 roku, bez względu na to, jakie scenariusze przyniesie francuska polityka.

Mam nadzieję, że będziemy zwiększać swój udział we francuskim rynku. By tak się stało, musimy w najbliższych latach wejść w zupełnie nowy segment produkcji. Stąd plan, by rozpocząć działalność na rynku chłodniczym.

Jak zamierzacie to zrobić?

W ciągu najbliższych czterech lat chcemy postawić fabrykę chłodni i rozpocząć produkcję. To jedna z najważniejszych inwestycji zaplanowanych na najbliższe lata. W sumie na wszystkie nowe inwestycje chcemy wydać około 110 milionów złotych do końca 2020 roku.

O nowej fabryce mogę powiedzieć tyle, że chcę, by była ona zlokalizowana w Polsce. Producenci chłodni mają obecnie 12 procent europejskiego rynku. Jeżeli chcemy się rozwijać, nie możemy zapomnieć o tej części branży transportowej.

Podobnie jak o Afryce? Wielton to kolejna po Ursusie polska spółka, która włącza się do walki o tamtejsze rynki.

W Afryce jesteśmy obecni od ponad dwóch lat. Rozpoznajemy ten rynek, sprzedajemy tam swoje produkty.

Ale teraz zapowiadacie uruchomienie własnej montowni w Abidżanie, najważniejszym ośrodku gospodarczym Wybrzeża Kości Słoniowej. To dość odważny krok.

Nasza strategia zakłada, że wejdziemy do pierwszej dziesiątki producentów naczep i przyczep na świecie. A skoro tak, to kraje Afryki są rynkami, o których nie możemy zapomnieć. Docelowo chcemy sprzedawać tam około 1,5 tysiąca sztuk pojazdów rocznie.

Pod koniec ubiegłego roku powołaliśmy spółkę Wielton Africa z siedzibą w Abidżanie. Zakładam, że umożliwi nam to wejście na rynki UEMOA, czyli Zachodnioafrykańskiej Unii Gospodarczej i Monetarnej. Naszym dużym atutem jest to, że dyrektorem generalnym w Wielton Africa został Polak z ogromnym doświadczeniem na rynkach Afryki, który od lat pracuje w Abidżanie. Doskonale zna tamtejsze realia i kulturę.

Natomiast sama montownia powstanie kosztem 1,5 miliona euro. Nie jest to duża suma w skali wszystkich planowanych inwestycji. Za tę kwotę chcemy postawić obiekt, w którym będą składane pojazdy z gotowych komponentów przywożonych z Polski. Nie mówimy więc o wielkiej fabryce.

Wcześniejsze wejście na rynek francuski pomogło wam w podjęciu decyzji o rozpoczęciu działalności właśnie w Afryce Zachodniej? Wybrzeże Kości Słoniowej to dawna kolonia francuska.

Oczywiście liczę na wykorzystanie kontaktów biznesowych z Francji, która wciąż ma duże wpływy na afrykańskich rynkach. Ale sama decyzja o wejściu do Afryki była niezależna.

Odwiedziliśmy państwa UEMOA. Rozmawiałem tam z potencjalnymi klientami, przedstawicielami ministerstwa Wybrzeża Kości Słoniowej, które jest odpowiednikiem polskiego resortu rozwoju. Wyraźnie widać, że kraje Afryki chcą naszych produktów, a popyt będzie rósł, bo jest wspierany przez ogólnoświatowe programy rozwoju infrastruktury i transportu.

Czy w związku z tym Wielton może liczyć na różnego rodzaju ulgi, np. podatkowe?

Tak, zakładamy, że montownia w Abidżanie będzie zlokalizowana na terenie specjalnej strefy ekonomicznej. Działa to w modelu bardzo zbliżonym do tego, który znamy z Polski.

Podobno na rynkach Afryki dużą konkurencję dla polskich firm stanowią producenci z Chin.

To prawda. Wyraźnie widać, że Chińczycy chcą być obecni na tym kontynencie. Jednak w branży naczep konkurencja jest trochę mniejsza. Wydaje mi się, że dużo większym problemem może okazać się konkurowanie z handlem pojazdami używanymi. Liczę na wprowadzone zmiany przepisów dotyczące maksymalnego obciążenia pojazdów. Będzie to wymagało zwiększenia floty przez tamtejszych przewoźników.

Skąd wziął się pomysł na tego typu regulacje?

Jest to związane z programami infrastrukturalnymi na rozbudowę dróg. Skoro inne kraje i instytucje są gotowe finansować te projekty, to oczekują tego, by nowe drogi nie zostały zniszczone w ciągu kilku kolejnych lat. Dlatego pojawiły się regulacje ograniczające maksymalne obciążenie pojazdów do akceptowanych w Europie 8-9 ton na oś.

Wyniki Wieltonu za ubiegły rok pokazują, że kryzys rosyjski macie już za sobą.

Zwłaszcza drugie półrocze było bardzo dobre, jeżeli chodzi o sprzedaż na rynkach wschodnich. Liczba zamówień zarówno z Rosji, jak również Ukrainy i Białorusi wyraźnie wzrosła i liczę na to, że lepsza koniunktura utrzyma się przez dłuższy okres.

Wybrane dane ze skonsolidowanego raportu Grupy Wielton
(w tys. zł) 2016 2015
Przychody ze sprzedaży 1 197 698 630 276
Zysk brutto ze sprzedaży 176 763 87 026
Zysk z działalności operacyjnej 82 407 44 608
Zysk netto 59 604 33 946

Źródło: Raport finansowy Grupy Wielton za 2016 rok.

Załamanie na rynkach wschodnich spowodowane konfliktem Rosji z Ukrainą pokazało jednak, jak ważna w tym biznesie jest dywersyfikacja kierunków geograficznych. Rosja jest jednym z naszych najważniejszych rynków, mamy tam własną montownię. Ale jednocześnie jesteśmy obecni w sumie w 35 krajach. To daje duże pole manewru na wypadek jakichkolwiek kryzysów.

W strategii zapowiada pan podwojenie sprzedaży i osiągnięcie przychodów na poziomie 2,4 miliarda złotych w 2020 roku. Tego nie da się zrobić bez szeregu nowych przejęć mniejszych firm.

Powiem tyle, że mamy długą listę, którą analizujemy. Interesują nas mali i średni producenci w Europie. Tego typu firm jest mnóstwo, więc zakładam, że będziemy mieli swój spory udział w konsolidacji rynku.

Realizacja takiego planu będzie wiązała się ze zwiększeniem zatrudnienia w fabryce w Wieluniu?

Tak. Obecnie w całej grupie pracuje około 2 tysiące osób. Myślę, że realizacja strategii będzie oznaczała znaczący wzrost zatrudnienia. Nie chciałbym jednak spekulować o konkretnych liczbach.

Firmy już teraz narzekają na brak rąk do pracy.

Ten problem istnieje od dłuższego czasu. Ale Wieluń nie jest na końcu świata. By zapewnić sobie kadry, współpracujemy ze szkołami zawodowymi w Wieluniu. Mamy też własny kierunek studiów na Politechnice w Gliwicach. Dzięki temu nasi inżynierowie uczą studentów naszych rozwiązań, filozofii tego biznesu. Ci mają możliwość zdobyć u nas doświadczenie podczas staży.

Ale - jak rozumiem - po studiach nie mają obowiązku pracować w Wieltonie?

Oczywiście, że nie. Ale zapewniam, że oferowane przez nas warunki są bardzo konkurencyjne, a wiele osób może liczyć na ciekawy pakiet zawierający m.in. zapewnienie. mieszkania w Wieluniu. Nie ma innego sposobu na przyciągnięcie pracowników do tak dużej firmy, jak ten, by zadbać o nich już na etapie edukacji.

Kurs akcji Wieltonu od początku 2016 roku

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(22)
swm
7 lat temu
To wlasnie popkazuje przewage gospodarki prywatnej nad panstwowa. Prywatne firmy, z dobra strategia i zarzadzane odpowiednio podejmuja ekspansje.
xxx2
7 lat temu
Brawo dla firmy .
xxx2
7 lat temu
Brawo gratulacje dla firmy. Oczywiście jest to sprzeczne z politykom pewnych partii ,które wspierają niemiecką inicjatywę .
raf
7 lat temu
brawo . usrsus teraz ta firma polskie firmy sie odradzaja
FAZI157
7 lat temu
Jak jest z jakością w "Wieltonie" . Bo mój pracodawca kupił dwie naczepy z zabudową chłodnią i same problemy z tym . Ściany chłodni cienkie jak papier i miękkie jak g , systemy ABS słabe po awarii nawet sam "Wielton" nie mógł sobie z tym poradzić . Taka jakość na Afrykę może jest dobra , ale nie w Europie .
...
Następna strona