Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wybory 2001-raport specjalny

0
Podziel się:

Wstępne wyniki wyborów parlamentarnych pokazują zwycięstwo koalicji SLD-UP. Ugrupowanie ma możliwość stworzenia samodzielnego rządu i rządzenia przez następne cztery lata.
Naszym zdaniem, dobrze jest dla gospodarki, gdy mamy wyraźną partię rządzącą, bez potrzeby tworzenia jakiejkolwiek koalicji

Polityka gospodarcza SLD

Koalicja AWS-UW straciła władzę, ponieważ społeczeństwo postrzegało te ugrupowania jako zainteresowane wyłącznie posadami, ujawniane były kolejne skandale finansowe i występował brak koordynacji w działaniu.

Teraz trzeba zabrać się do naprawy gospodarki, aby doprowadzić do „ścieżki rozwoju o przynajmniej 5 proc., wzrostu PKB”. Aby to zrealizować, trzeba będzie przede wszystkim restrukturyzować finanse państwa oraz prowadzić walkę ze zbliżającą się recesją. Z wypowiedzi przedstawicieli SLD (w tym wypowiedzi prof. Marka Belki –ministra finansów w przyszłym rządzie) wynika, że polityka gospodarcza nowego rządu będzie się opierać na:

- Wspieraniu rozwoju edukacji
- Zmniejszeniu bezrobocia
- Zwiększeniu wzrostu gospodarczego
- Tańszym państwie, tzn. zmniejszeniu stopnia zbiurokratyzowania i likwidacji szeregu agend centralnych
- Integracji z UE

Jednocześnie SLD-UP mówi o ochronie słabszych ludzi w społeczeństwie, deklarując, iż nie ma mowy o zniesieniu rewaloryzacji rent i emerytur. Przy tym, SLD-UP będzie szukało możliwości zwiększenia dochodów poprzez wprowadzenie dodatkowego podatku VAT na pewne towary i usługi lub opodatkowanie dochodów z inwestycji kapitałowych.
Uważamy, że za wcześnie jest, aby precyzyjnie oceniać, jaki wpływ na gospodarkę będą miały wyniki wyborów, tym bardziej, że najnowsze sondaże pokazują, że SLD-UP raczej nie będzie w stanie samodzielne rządzić. Konieczna będzie koalicja z PSL lub Samoobroną. Sytuacja, gdy SLD-UP rządzi samodzielne, będzie dobrze przyjęta przy rynek, natomiast w przypadku stworzenia koalicji, zobaczymy reakcję negatywną.

Pierwszy wariant jest jak najbardziej pożądany - problemy gospodarcze, które stoją przed Polską mogą być rozwiązane tylko gdy jest silny rząd, nie zmuszony do koniecznych konsultacji z innymi partiami.
Interesujące jest, jak w takim układzie politycznym SLD-UP zamierza zmniejszyć bezrobocie oraz doprowadzić do wzrostu PKB na poziomie 5 proc., w ciągu 2 – lat, co zapowiada prof. Belka. Uważamy, że bez dokonania poważnych inwestycji w gospodarce, wprowadzenia polityki popierania eksportu oraz specjalizacji produktowej – nie widać możliwości takiego wzrostu. Tym bardziej, że trzeba doprowadzić do odpowiedniego „policy mix” – czyli połączenia polityki fiskalnej i monetarnej. Konieczna będzie obniżka stóp procentowych o 300 – 500 punktów bazowych w ciągu najbliższych 6 – 9 miesięcy, aby stymulować wzrost gospodarczy na poziomie 5 proc. Trzeba zrozumieć, że 5 procentowy wzrost PKB co roku jest konieczny, dlatego że przy takim jego poziomie gospodarka Polski jest w stanie kreować nowe miejsca pracy.

Podsumowując, przed SLD-UP stoi bardzo trudne zadanie - rozruszanie gospodarki i restrukturyzacja finansów państwa. W bliskiej perspektywie (do końca października), rynek dobrze przyjmie te wyniki i zobaczymy wzmocnienie złotówki, jeśli SLD-UP stworzy koalicję z PSL i poprowadzi bardziej restrykcyjną polityka fiskalną.
_ Dr Richard Mbewe _

Reakcja rynku walutowego na wygraną SLD

Zwycięstwo SLD w wyborach chyba dla nikogo nie było zaskoczeniem. Uczestnicy rynku byli na to przygotowani od kilku ładnych miesięcy. Dlatego reakcja na wygraną nie była i nie powinna być wielka. Naszym zdaniem w krótkim okresie (w ciągu miesiąca) złoty może podążać dotychczasowym trendem, czyli wzmacniać się. Będzie to spowodowane nadzieją na poprawę finansów publicznych. Jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, że zmiany finansów państwa będą tylko zmianami kosmetycznymi. Jeśli taki scenariusz się sprawdzi, złoty po miesiącu wejdzie w trend spadkowy.

Sukces polskiej socjaldemokracji został już zdyskontowany, a psychiczne przygotowanie inwestorów oddziaływało pozytywnie na rynek. Nie obserwowaliśmy ucieczki od złotego powodowanej niepewnością przedwyborczą. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że wcześniejsze ujawnienie nazwisk i zaproponowanie Marka Belki na ministra finansów i wicepremiera napawa rynek optymizmem. Większość postrzega Belkę jako zwolennika podjęcia radykalnych działań w celu zreformowania finansów publicznych i ratowania budżetu. Z ostateczną oceną sytuacji rynek poczeka jednak do momentu ogłoszenia szczegółów planu gospodarczego, czyli cztery tygodnie po wyborach. Do tego czasu powinien panować względny optymizm, a złoty może podlegać dotychczasowej aprecjacji.

Natomiast, czy będą takie reformy i jak zostaną wcielone w życie to inna sprawa. Nie wiadomo jakie nowy minister finansów będzie miał poparcie dla swojego planu naprawy finansów publicznych. Znany jest przecież program gospodarczy Leszka Millera, który w dłuższej perspektywie nie wróży dobrze polskiej walucie. SLD zapowiada utrzymanie deficytu budżetowego i niezbilansowanie wydatków i dochodów rządu w najbliższych latach. Jest to równoznaczne z opiekuńczą polityką, utrzymaniem funduszy docelowych i zwiększaniem wydatków rządowych. Restrukturyzacji wydatków więc nie będzie, co może być negatywnie odebrane przez rynek. Zamrożenie progów podatkowych, wprowadzenie nowych podatków oznacza z kolei dalsze pogarszanie sytuacji gospodarczej w naszym kraju, a tym samym słabszą złotówkę. Można przypuszczać, że chcąc pobudzić wzrost gospodarczy, SLD nie będzie dążyło do zdyscyplinowanego ograniczania inflacji. Wyższa inflacja to słabszy złoty.

Częste wypowiedzi Marka Belki upatrujące źródło spowolnienia gospodarczego w wysokich stopach procentowych pozwalają przypuszczać, że ze strony przyszłego ministra finansów powstaną naciski na RPP, aby poluzować politykę monetarną. Sytuacja może przerodzić się w konflikt pomiędzy rządem, a RPP, co także nie wpłynie dobrze na polską walutę.

Tuż przed wyborami, w piątek kurs dolara do złotego ustanowił dołek na poziomie 4,1265. W godzinach popołudniowych nastąpiło odbicie do wartości 4,1800. Po ogłoszeniu wyników w poniedziałek rano polska waluta wciąż traciła na wartości. Tymczasowa słabość złotego jest odreagowaniem poprzednich wzmocnień. Maksymalne osłabienie może dojść do poziomu 4.2000. Potem przewidywana jest dalsza aprecjacja złotówki, aż do poziomu 4.1000. Cena euro, za sprawą ruchów na rynku międzynarodowym, od piątku oscyluje wokół poziomu 3,8100. W poniedziałek o godzinie 12.30 kurs dolara do złotego wynosił 4,1830, a za jedno euro trzeba było zapłacić 3,8210.

_ Bartłomiej Mierzejewski _

Reakcja giełdy na wyniki wyborów

Jeszcze w piątek na warszawskim parkiecie prawie w ogóle nie rozmawiano o wyniku niedzielnych wyborów. Wszyscy byli święcie przekonani, że koalicja SLD-UP wygra w cuglach i prawdopodobnie sama utworzy rząd. Tym samym oczy inwestorów były skierowane tylko i wyłącznie na wydarzenia na światowych rynkach giełdowych. Bardzo silne zniżki na europejskich parkietach, gdzie indeksy spadły do najniższych od czterech i pół roku poziomów nie pozostały również bez wpływu na GPW. Indeks WIG20 na zamknięciu stracił 4,23 proc. i spadł do poziomu 1001,71 pkt. (choć zniżkował już poniżej magicznej granicy 1 tys. punktów). O 3,1 proc., do poziomu 11712,36 zniżkował również główny indeks warszawskiego parkietu WIG.

Niedzielne wybory parlamentarne, zgodnie z prognozami, zwyciężyła koalicja SLD-UP. Zaskoczeniem jednak jest to, że według najnowszych informacji najprawdopodobniej nie będzie ona mogła sama utworzyć rządu większościowego (zebrała 41,4 proc. = 217 mandatów). Z jeszcze większym niedowierzaniem przyjęto wynik uzyskany przez Samoobronę, która uzyskała aż 10,0 proc. głosów. Może oznaczać to, że SLD-UP w celu stworzenia rządu będzie musiała wejść w koalicję np. z PSL-em. Może to również doprowadzić do sytuacji w której zapowiadany przez Marka Belkę plan ratowania finansów państwa nie wejdzie w życie, a on sam nie zostanie wicepremierem oraz szefem resortu finansów.

Na otwarciu poniedziałkowej sesji indeksy znalazły się na plusie. Indeks WIG20 zyskiwał 1,4 proc. (1015,70pkt.), a indeks WIG 0,9 proc. (11813,30pkt.). Na światowych rynkach obserwujemy dziś poprawę nastrojów. Wzrastają indeksy europejskie. Zwyżkują również kontrakty futures na indeks Dow Jones. Warszawski parkiet nie zareagował na wynik wyborów, ponieważ zwycięstwo koalicji SLD-UP jest już od dawna zdyskontowane w cenach akcji. Obecne nastroje na rynku są kształtowane przez wydarzenia na rynku międzynarodowym. Naszym zdaniem, czynniki krajowe do czasu środowych, oficjalnych wyników nie będą miały większego wpływu na ceny akcji.

_ Marek Nienałtowski _

Zakładany skład przyszłego rządu

W środę 11-go września szef SLD Leszek Miller przedstawił skład gabinetu, któremu sam ma po wygranych wyborach przewodniczyć jako premier. W komentarzu powiedział, że teraz tylko od wyborców będzie zależało czy przyszły rząd poradzi sobie z poważnymi problemami gospodarczymi naszego kraju z lepszym lub gorszym skutkiem.

W przyszłym rządzie kluczową rolę odegra z pewnością przyszły minister finansów prof. Marek Belka, który w ostatnich latach piastował posadę doradcy gospodarczego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Wydaje się, że to właśnie ta kandydatura może dać wskazówki inwestorom zagranicznym i krajowym co do możliwości inwestycyjnych w Polsce w przyszłości, tym bardziej, że zostanie on również wicepremierem, co pozwoli mu uzyskać wpływ na politykę gospodarczą nowego rządu.

Pierwsza reakcja inwestorów na skład nowego rządu ogłoszony Leszka Millera zaowocowała umocnieniem się złotego w stosunku do dolara i euro. Inwestorzy zaczęli skupować papiery skarbowe. Taka reakcja inwestorów ma uzasadnienie, ponieważ wiara w kompetencje Marka Belki wśród inwestorów zagranicznych i krajowych jest bardzo wysoka. Z jego wypowiedzi wynika, że będzie chciał przeprowadzić głęboką reformę finansów publicznych, doprowadzając do zredukowania olbrzymiej dziury budżetowej z ok. 90 mld zł do około 40 mld zł. Można być niemal pewnym, że pierwsze posunięcia przyszłego ministra finansów będą nakierowane na system podatkowy. Następnie nastąpią cięcia po stronie wydatków, co w konsekwencji wpłynie pozytywnie na decyzje RPP w sprawie kolejnych cięć stóp procentowych. Należy pamiętać, że prof. Belka wielokrotnie wzywał Radę Polityki Pieniężnej do szybkiej redukcji stóp procentowych. Naszym zdaniem, jeśli przyszły minister finansów, a zarazem wicepremier prof. Marek Belka wywiąże się ze swoich obietnic, to
możemy liczyć w przyszłości na współpracę pomiędzy RPP i Ministerstwem Finansów. Taka sytuacja z pewnością spowodowałaby pozytywny odbiór ze strony zarówno inwestorów zagranicznych, jak i krajowych. Rada Polityki Pieniężnej wielokrotnie wskazywała na potrzebę zmiany polityki fiskalnej w naszym kraju i od tego właśnie uzależniała swoje decyzje w sprawie stóp procentowych, czego nie dostrzegało Ministerstwo Finansów ustępującego rządu przypisując wysokim stopom procentowym zbyt wielki wpływ na stan naszej gospodarki.. Marek Belka jako kandydat na ministra finansów jest również bardzo dobrze oceniany przez czołowych polskich ekonomistów.

Jeśli chodzi o pozostałych kandydatów na członków nowego rządu z premierem na czele to ich wpływ na pozycję naszej waluty nie powinien być dostrzegalny. Z wypowiedzi obserwatorów wynika, że są to osoby, które nie powinny wnieść wiele nowego do resortów, którymi będą kierować (na przykład Włodzimierz Cimoszewicz, przyszły Minister Spraw Zagranicznych i Jerzy Szmajdzińskiego przyszły Minister Obrony Narodowej). Znacznie lepiej oceniani są Krzysztof Janik kandydat na szefa MSWiA oraz Marek Pol kandydat na Ministra Infrastruktury. Zdaniem obserwatorów z ich strony można liczyć na pozytywny kierunek rozwoju działań resortów, którymi mają kierować.

Reasumując, rynek pozytywnie odebrał posunięcie koalicji SLD-UP w postaci przedstawienia kandydatów na kluczowe stanowiska w przyszłym rządzie tuż przed wyborami do parlamentu.

Jednak teraz trwa oczekiwanie na ostateczne wyniki wyborów. Wielce prawdopodobne kłopoty związane z trudnością stworzenia rządu większościowego spowodują krótkotrwałą destabilizację sytuacji i możliwość zmian w proponowanych kandydaturach. Kandydatura Marka Belki w największym stopniu pozytywnie wpłynęła na pozycję naszej waluty, dlatego ewentualna zmiana jego kandydatury na inną na pewno początkowo doprowadziłaby do osłabienia złotówki.

_ Maciej Domański _

wybory
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)