Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Wybuch w kopalni w Karwinie. Polscy górnicy wciąż będą przyjeżdżać do Czech. "Ryzyko śmierci jest wkalkulowane"

164
Podziel się:

12 polskich górników zginęło w wybuchu metanu w czeskiej kopalni w Karwinie. Kolejny walczy o życie. Tragiczny wypadek jednak nie powstrzyma Polaków przed pracą w Czechach. Przekonują lepsze warunki pracy i wyższe zarobki.

Tąpnięcie czy wybuch to zagrożenia naturalne. Każdy się z tym liczy – przekonuje górnik.
Tąpnięcie czy wybuch to zagrożenia naturalne. Każdy się z tym liczy – przekonuje górnik. (PAP/Andrzej Grygiel)

W wybuchu metanu zginęło 13 osób. Czech i 12 Polaków. Jeden z nich od 22 lat mieszkał i pracował w Czechach, pozostali Polacy zatrudnieni byli w kopalni przez firmę ALPEX. Jak poinformowała money.pl przedstawicielka ALPEX, na miejsce tragedii pojechał prezes firmy i członek zarządu.

Money.pl rozmawiał z górnikiem, który pracuje w firmie, w której doszło do tragedii. Dziś zatrudniony jest w sąsiednim oddziale, ale jeszcze przed dwoma miesiącami pracował w rejonie eksplozji.

Zobacz także: Po tragedii w Czechach w KGHM żałoba

- Jako sztygar pracuję na tej samej kopalni, gdzie doszło tego wybuchu, ale w innym oddziale. Siedem lat pracuję w Czechach. Na tej kopalni około dwóch – mówi Mateusz Sitkiewicz. - Pod względem bezpieczeństwa czy zasad BHP, wbrew różnym opiniom – zwłaszcza głoszonych przez Polaków – trudno cokolwiek Czechom zarzucić. Bardzo dbają o przepisy BHP i zabezpieczenia. To nie Ukraina, gdzie różnie z tym bywa – zaznacza w rozmowie z money.pl.

Mimo tego wyklucza jednak, że podczas badania przyczyn wybuchu metanu, wykryte zostaną jakieś nieprawidłowości. - Przyczyn mogło być wiele. Być może stężenie było zbyt wysokie. Nie można wykluczyć również, że wypadek ten miał inną przyczynę. Polacy pracujący za granicą starają się pokazać, robić metry, muszą mieć wyniki i tu czasem naginają zasady bezpieczeństwa. Mogło więc się też zdarzyć, że czujnik został zasłonięty lub ustawiony gdzieś z boku i doszło do tragedii. Trudno ocenić - mówi.

Ryzyko wkalkulowane

Okoliczności tragedii bada Czeski Okręgowy Urząd Górniczy z Ostrawy, śledztwo prowadzi też policja. Jak informowała rzeczniczka urzędu, podczas eksplozji w kopalni dopuszczalne stężenie metanu musiało zostać przekroczone co najmniej 4,5-krotnie.

- To zagrożenie wkalkulowane w zawód górnika. Tąpnięcie czy wybuch to zagrożenia naturalne. Każdy się z tym liczy – przekonuje Mateusz Sitkiewicz. - Od rana dzwonią znajomi i rodzina pytając, czy wszystko w porządku.

Polscy górnicy są cenieni za granicą. Wielu z nich znajduje zatrudnienie Czechach. Mamy opinię pracowników solidnych, ale czasem brawurowych.

- Sześć lat pracowałem w Polsce na kopalni. Mam porównanie. Czesi pracują bardziej racjonalnie, spokojnie i w sposób zrównoważony. Polacy rzucają się z gorącą głową na pracę. Jak to mówimy „dziczą”. Tam gdzie są gorsze roboty, Czesi poślą naszych pracowników, bo wiedzą, że Polak wejdzie i to zrobi. A Czech ustąpi miejsca, stwierdzi, że musi do emerytury dłużej robić i nie będzie się wyrywał – wyjaśnia górniczy sztygar zatrudniony w czeskiej kopalni.

Tragedia nie powstrzyma Polaków

Na portalach oferujących Polakom pracę w Czechach ofert dla górników jest sporo. Rekrutują zarówno Czesi, jak i polscy podwykonawcy. – W Polsce pracy dla górników nie ma za wiele. Wiele kopalni zostało zamkniętych, a w tych co pozostały na rynku, pod ziemię dostać się nie jest łatwo – mówi nam Adam, górnik z 15-letnim stażem na przodku. Również pracuje w czeskiej kopalni.

Jak mówi, wielu młodych, zwłaszcza niedaleko granicy z Czechami decyduje się na pracę na czeskiej ziemi. Zatrudniają ich polskie firmy, ale co bardziej zaradni znajdują zatrudnienie bezpośrednio w czeskiej firmie.

Przykładowo czeska Firma Wydobywcza SDP poszukuje górników chodnikowych. Praca na cztery zamiany na kopalni CSM w Karwinie. Zarobki od 1000-1300 euro netto. Do tego czeskie ubezpieczenie, bezpłatne zakwaterowanie. Firma opłaca również lekarza.

Pracę w Czechach w Karwinie oferuje również polska firma POLCARBO z Jaworzna. Rekrutuje na stanowiska w górnictwie ścianowym, chodnikowym, dołowym oraz w ramach dozoru górniczego i mechanicznego. Jak informuje, w ofercie praca w całkowicie polskich zespołach, atrakcyjne wynagrodzenie i dobre warunki socjalne.

Dziś jednak żaden oferent nie chciał z nami rozmawiać o pracy Polaków w Czechach. Do czeskich kopalni rekrutuje również Mateusz Sitkiewicz.

- Płace są lepsze i ta praca jest. W Czechach zarabiam znacznie lepiej, dlatego tu jestem - mówi. - Chętnych do pracy jest wielu. Od dwóch lat werbuję Polaków do Czech. Prawie każdego dnia obieram telefon z pytaniem o pracę. Część rezygnuje jednak ze względu na dojazdy.

Jak zaznacza, kuszą zwłaszcza stawki. Dojazd jest we własnym zakresie, ale pracownikom oferowany jest hotel w centrum Karwiny. - Ta tragedia raczej nie powstrzyma Polaków przed pracą w czeskich kopalniach – mówi. Zaznacza, że podobny wypadek może zdarzyć się wszędzie. Karwin to kolejna tragedia, która wpisana jest w zawód górnika.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(164)
ja
5 lata temu
Szkoda, że nasi rządzący chcą ratować kopalnie przez pogrążanie firm energetycznych. Stracą wszyscy, bo ceny akcji tych firm poleciały w dół po 50%, a wielu z nas ma ich akcje poprzez OFE. Poza tym trwoni się publiczne pieniądze dotując nierentowne spółki. Innym przedsiębiorcom i ich pracownikom nikt nie pomaga. Muszą zamykać firmy i zwalniać ludzi, którzy też mają rodziny i być może niepracujące żony. Trzeba wziąć życie we własne ręce, bo politycy będą zawsze zadłużać Państwo i trwonić publiczne pieniądze. Dlatego powstała ksią.ż ka "Emer.ytura nie jest Ci potzerbna", by ludzie potrafili sami zadbać finansowo o siebie.
szczecin
5 lata temu
żal ludzi którzy odchodzą a jeszcze bardziej gdy przedwczesnie
dw
5 lata temu
Polacy prześladowani ekonomicznie w swoim kraju wyjeżdżają za pracą do innych państw. Tak było za zaborców, jest i będzie. Dlaczego? To efekt decyzji wyborczych samych zainteresowanych, najwidoczniej chcą dostawać w tyłek. Głosują na tych którzy coś "dadzą", kogoś będą karać (najlepiej wysokimi karami finansowymi), etc. Wyborca nie chce pamiętać że zanim "władza" coś da najpierw zabierze trzy razy tyle, przepisy przewidujące kary pieniężne za byle drobiazg będą skierowane przeciw zwykłym ludziom a największe obciążenia na rzecz finansów publicznych poniosą najbiedniejsi. Tak skutkuje odpowiedzialność posła przed szefem partii a nie przed wyborcą - brak jednomandatowego okręgu wyborczego.
Franko
5 lata temu
Za PO była deflacja czyli spadek cen. Dziś mamy już inflacje od 3 lat ,która co rok to ok 3 % czyli dziś płacimy nie mniej niż 9-10% więcej niż za PO. Ale to fikcja, bo patrząc na ceny płacimy 40% a bywa, ze i nawet więcej. Ludzie ! Przecież chodzicie do sklepu i widzicie, co się dzieje? Karp po 15 zł za kg? A jeszcze 2 lata temu był po 8 zł. I wiele innych przykładów. Nie widzicie tego?
Elka66
5 lata temu
Smutne święta.
...
Następna strona