Chodzi o zakład z 2015 r. z ówczesnym ministrem finansów Pawłem Szałamachą o realizację zeszłorocznego budżetu. Polityk opozycji do przegranej się nie poczuwa i 10 tys. zł nie wpłaci. Ani do budżetu, ani na cel charytatywny.
- Niech się pan tak nie podnieca, spokojnie. Przeanalizujemy, czy poszczególne dochody podatkowe zostały zrealizowane i jeśli okaże się, że tak, to wtedy zapłacę 10 tys. - mówił nam w styczniu Sławomir Neumann, gdy zapytaliśmy go, czy wywiąże się z zakładu.
Jakiego zakładu? Pod koniec grudnia 2015 r. ówczesny minister finansów Paweł Szałamacha i przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann założyli się o budżet państwa na 2016 r. Warunki były dwa - zrealizowanie całkowitych dochodów i utrzymanie deficytu w ryzach. Stawka? 10 tys. zł wpłacone do budżetu.
Dziś już wiemy - dochody wyniosły 314,6 wobec planowanych 313,8, a deficyt - 46,3 mld zł, podczas gdy rząd planował, że dziura budżetowa sięgnie nawet 54,7 mld. Oba warunki zostały spełnione, więc zakład wygrał Szałamacha. Ale Neumann do porażki się nie poczuwa, co zresztą od dawna sygnalizował.
- Ja potrafię rozpoznać kreatywną księgowość. Musimy to wszystko przeanalizować - bronił się Neumann w rozmowie z WP money tuż po tym, jak resort finansów opublikował dane z wykonania budżetu. - Szczególnie że docierają do nas sygnały ze strony przedsiębiorców, że są im wstrzymywane zwroty VAT. Może to właśnie dzięki temu udało się zrealizować dochody?
Mamy kwiecień, więc czasu na analizę było aż nadto. Co więcej, w lutym pojawiły się dane, które potwierdziły, że w grudniu wiele zwrotów VAT było nawet nie tyle wstrzymanych, ile wręcz przyspieszonych. Skarbówka awansem wypłaciła również zwroty ze stycznia i częściowo z lutego 2017 ro., więc o "podrasowaniu" statystyk nie mogło być mowy.
Neumann: "To ja wygrałem zakład"
Ale nie zdaniem Neumanna. - Ja wygrałem ten zakład i liczę, że pan Szałamacha poczuje się i przyzna do porażki. A pieniądze niech sobie zatrzyma - zaskoczył nas, gdy zadzwoniliśmy do niego w czwartek. I przyznał, że swojego zwycięstwa będzie również dowodził podczas sejmowej debaty z wykonania budżetu.
Jak to możliwe? Przewodniczący klubu PO powołuje się na wpłatę z zysku Narodowego Banku Polskiego. - Do budżetu wpłynęła ekstra kwota 8 mld zł z zysku NBP - podkreśla Neumann. Na uwagę, że przecież zysk NBP był od początku wpisany w projekcie budżetu na 2016 r., odpowiada, że "nie w takiej wysokości".
Rzeczywiście, zysk z NBP był wyższy od planowanego, co przyznaje samo ministerstwo. "(...) Warta odnotowania jest znacząco wyższa od przyjętej w ustawie budżetowej wpłata z zysku NBP (do budżetu trafiło 7,9 mld zł)" - czytamy w komunikacie resortu z wykonania zeszłorocznego budżetu. Początkowo miało to być 3,2 mld zł, o czym pisaliśmy w WP money. Łatwo więc policzyć, że różnica wynosi ponad 4,5 mld zł. Zakładane dochody w 2016 r. przekroczyły natomiast plan o niespełna miliard.
- Bez tych pieniędzy budżet jest niezrealizowany, więc Paweł Szałamacha zakład przegrał - puentował Sławomir Neumann. - Poza tym, wielu pozycji podatkowych również nie udało się wykonać zgodnie z planem.
Problem w tym, że o poszczególnych pozycjach nie było mowy, co można łatwo zweryfikować w stenogramie z tamtego posiedzenia Sejmu. Miały się tylko zgadzać dochody i deficyt.
Podczas naszej ostatniej rozmowy polityk opozycji już zaczął się tłumaczyć, że jeśli rzeczywiście przegra, to nie wpłaci 10 tys. zł do budżetu zgodnie z umową, a na cele dobroczynne. Teraz okazuje się, że nawet do tego nie dojdzie. Przewodniczący klubu PO stoi bowiem na stanowisku, że przegranym jest Paweł Szałamacha.
Z byłym ministrem finansów nie udało nam się skontaktować, by poprosić o komentarz do słów Sławomira Neumanna. Gdy tylko poznamy jego stanowisko, opublikujemy je w tym miejscu. - Ojejku, szkoda. Pan przewodniczący powinien to przeciąć od razu, a nie brnąć w takie tłumaczenia - mówił nam jednak podczas ostatniej rozmowy Paweł Szałamacha.
Historia pewnego zakładu
Żeby poznać szczegóły zakładu, musimy się jednak cofnąć do 2015 r. Na posiedzeniu w ostatnich dniach grudnia posłowie debatowali nad budżetem na kolejne 12 miesięcy. Ówczesny minister finansów Paweł Szałamacha zapewniał, że jest on optymistyczny, ale zarazem możliwy do zrealizowania.
Opozycja krytykowała założenia i twierdziła, że są one nierealne. Najgłośniej w tej sprawie wypowiadał się przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann.
Szałamacha był jednak tak pewny swego, że zaproponował mu zakład. - Jestem w stanie zagwarantować, że deficyt na 2016 r. nie przekroczy 54 mld zł i postawić na to moje własne pieniądze - zapowiadał minister. - Posłowi Neumannowi proponuję: jeżeli ten deficyt to przekroczy, wpłacam 10 tys. zł do budżetu państwa. Jeżeli będzie, jak zapowiadamy, to taką kwotę wpłaci poseł Neumann.
Na tym jednak się nie skończyło. Przewodniczący klubu PO nie chciał zgodzić się na tak postawione warunki i zaproponował swoje.
- Chciałbym to rozszerzyć. Dla pana jest to łatwy zakład, gdyż pan po prostu zetnie wydatki na koniec roku i ten deficyt utrzyma w ryzach - ripostował przewodniczący klubu PO. - Ja bym chciał, żeby pan przyjął inny zakład: że zrealizujecie dochody, które zaplanowaliście w tym budżecie i te pieniądze wtedy położy pan na stole. Taki zakład chętnie przyjmiemy.
Ministra Szałamachy nie zbiło to jednak z tropu. Natychmiast wyszedł bowiem na mównicę i zakomunikował krótko: "zakład przyjęty". Wygląda jednak na to, że nie zostanie zrealizowany.