Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Wybory na Białorusi. Protesty i wyłom w obozie władzy. "Służby mundurowe służą narodowi, a nie jednemu człowiekowi"

325
Podziel się:

Według oficjalnych sondaży exit poll wybory na Białorusi ponownie wygrał Aleksander Łukaszenka. Na ulicach jednak wciąż niespokojnie. Do walki z demonstrantami już użyto armatek wodnych i gumowych kul. Tymczasem ratownik białoruskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych otwarcie mówi, "że służą narodowi, a nie jednemu człowiekowi".

Zamieszki i zatrzymania na ulicach Mińska.
Zamieszki i zatrzymania na ulicach Mińska. (PAP)

"Pierwszy wyłom w monolicie władzy odkąd rządzi Łukaszenka" - pisze na Twitterze korespondent TVN24 Paweł Szot, wskazując na nagranie, które opublikował Anton Bulakh ratownik z białoruskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Wzywa on swoich kolegów, aby przypomnieli sobie przysięgę i pokazali, że stoją przy ludziach, że służą narodowi, a nie jednemu człowiekowi.

To apel w tle konfliktu, jaki przeniósł się na ulice, po ogłoszeniu oficjalnych sondaży exit poll, według których obecny prezydent Aleksander Łukaszenka zdobył aż 79,7 proc. głosów, a jego kontrkandydatka Swiatłana Cichanouska 6,8 proc. głosów - donosi RMF. Zdaniem protestujących wybory zostały zmanipulowane. Dziennikarze niezależnych mediów są zatrzymywani, a przeciwko demonstrantom użyto armatek wodnych i gumowych kul. Są ranni.

O brutalnych zatrzymaniach informuje portal Tut.by na który powołuje się RMF, z kolei telewizja Biełsat nadająca z Polski podała, że doszło do starć z milicją.

"Chcę prosić milicję i wojsko, aby pamiętali o tym, że są częścią narodu. Chcę też poprosić swoich wyborców: unikajcie prowokacji, nie trzeba dawać powodu do stosowania wobec was przemocy. Wiem, że Białorusini obudzą się jutro w nowym kraju i mam nadzieję, że jutro będą tylko dobre wiadomości. Proszę, zaprzestańcie przemocy" - apelowała Cichanouska. Łukaszenka tymczasem miał opuścić Białoruś.

Gorącą sytuację na Białorusi skomentował na Twitterze również były minister finansów Jan Vinent Rostowski. "Nie chciałbym być w tej chwili Milicjantem w Mińsku" - napisał.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(325)
Zygmunt
4 lata temu
Jeżeli Białoruś da sobie narzucać standardy demokratycznego świata, których on sam nie przestrzega, to przegra.
Jerzy
4 lata temu
Warszawa czy Białoruś, takie same zdjęcia . Leją i tu nas i tam. Na Białorusi nie ma dostępu prawnik i u nas też. Jak za Stalina chodzą po domach i mieszkaniach i szukają sygnalistów najlepiej wśród dzieci. Wywieźli dziewczynę do Płocka gdzie samobójstwa popełniali oprawcy Olejnika. Panie Karczewski to pan "zaplantował" ciepłego człowieka z jego metodami do nas.
Na sprzedaż
4 lata temu
Z jego kasą to kupi obywatelstwo Szwajcarii. Warunek: niekarany, nieruchomość i kilkaset tysięcy U$.
br
4 lata temu
brawo
Pinokio
4 lata temu
No jak były dyrektor PeGeRu zrezygnuje z prezydentury. On może nawet rodzinę powystrzelać. Dla dobra Państwa.....
...
Następna strona