Wyprawa Maluchów dla Dzieci 2025
Pałac Kultury i Nauki w Warszawie był świadkiem niecodziennego wydarzenia – do stolicy Polski przyjechało blisko 100 Fiatów 126p, by wspólnie wyruszyć w podróż dookoła Bałtyku – na wielką Wyprawę Maluchów dla Dzieci 2025. Cel? Zwiększenie świadomości na temat bezpieczeństwa drogowego oraz zebranie pieniędzy dla najmłodszych ofiar wypadków. Nie zabrakło wielkich nazwisk, jeszcze większych emocji i sporej dawki motowiedzy. W inicjatywę drugi rok z rzędu zaangażował się Bank Pekao S.A., którego maluch także bierze udział w wyprawie i zachęca do udziału w zbiórce.
Dzieci i młodzież – częste ofiary… dorosłych
Polskie drogi nie są bezpieczne. Świadczą o tym policyjne statystyki i doniesienia medialne o kolejnych ofiarach śmiertelnych. Rzadko jednak mówi się o tym, ile w wypadkach ginie dzieci.
Zgodnie z danymi Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji w 2024 r. doszło w Polsce do 1741 wypadków drogowych z udziałem dzieci w wieku 0-14 lat. Nie przeżyło ich 50, a 1 838 zostało rannych.
Wśród starszych dzieci w przedziale wiekowym 15-17 lat sytuacja wcale nie jest lepsza. W poprzednich dwunastu miesiącach do domu nigdy nie dojechało 46 nastolatków, a rannych zostało 1175. To ofiary bezmyślności, gapiostwa, nieuważności i brawury dorosłych.
Szalony pomysł?
Dlatego też na wagę złota są wszelkie inicjatywy, które za cel stawiają sobie poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym – szczególnie, jeśli zawierają w sobie pierwiastek edukujący najmłodszych. W końcu oni już całkiem niedługo usiądą za kierownicami i będą kreować naszą uliczną rzeczywistość.
I taką właśnie inicjatywą jest Wyprawa Maluchów. O co w tym wszystkim chodzi? Jak się narodził tak szalony pomysł i kto za nim stoi? Zacznijmy od końca.
Głównymi organizatorami wyprawy są firmy 126Evolution oraz Fundacja Stars4Stars, natomiast pomysłodawcą jest Marcin Małysz, dyrektor generalny całego zamieszania. Facet nie jest z tych Małyszów, ale jak widać, pomysły ma wyjątkowo lotne.
W jego głowie zrodziła się idea, w której gwiazdy polskiej motoryzacji za kierownicami innego rodzaju gwiazd polskiej motoryzacji – czyli Maluchów – wyruszą w świat, aby promować bezpieczeństwo drogowe, a przy tym zebrać trochę grosza dla dziecięcych ofiar wypadków drogowych.
- Kiedy 3 lata temu wspólnie z żoną zaczynaliśmy pracę nad Wyprawą Maluchów, nie mieliśmy pojęcia, jak wiele osób połączymy, jak wiele będzie przemierzało drogi Europy, by pomagać dzieciom – powiedział na konferencji prasowej otwierającej całe wydarzenie Marcin Małysz.
Maluchów przybywa
I faktycznie, z roku na rok jego inicjatywa rozrastała się coraz bardziej. Pierwsza wyprawa, której celem było słynne Monte Carlo, zgromadziła 35 Maluchów. Rok później, podczas rajdu na nie mniej słynne Monte Cassino, na linii startu stanęło 80 załóg. W tegorocznej edycji jest to już rekordowe 98 Maluchów.
A wyzwanie do małych, bynajmniej, nie należy. Do pokonania jest 5169 km wzdłuż wybrzeży Morza Bałtyckiego, dwie przeprawy promowe, 6 krajów. Wśród uczestników nie zabraknie wybitnych kierowców, którzy poprowadzą całą stawkę przez skandynawskie (i nie tylko) drogi. Rafał Sonik, Kajetan Kajetanowicz, Bartosz Ostałowski – tych nazwisk fanom motoryzacji przedstawiać nie trzeba.
- Jesteśmy wszyscy zdeterminowani, żeby zrobić to, co do nas należy, czyli pomagać dzieciom. Z tym większą radością skalujemy projekt i włączamy do niego kolejny, czwarty moduł. Przypomnę, że pierwszy to pomoc dzieciom po wypadkach drogowych. Drugim, nie mniej ważnym, który jest z nami od początku, jest prewencja – działania profilaktyczne. Trzecim pomoc psychologiczna i psychiatryczna włączona w tym roku. I anonsujemy dzisiaj Educamp "Young&Safe – Ogarnięci na drodze" – tłumaczył zgromadzonym pod PKiN Rafał Sonik, zwycięzca Rajdu Dakar.
I nie są to czcze słowa. W centrum Warszawy rozbito całe miasteczko bezpiecznego ruchu drogowego. Jego sercem został bus edukacyjny, w którym znalazły się: symulator jazdy 7D, wybuchająca poduszka powietrzna, refleksomierz i tor rowerowy. Ten ostatni trzeba pokonać w alkogoglach albo narkogoglach (bezpieczna symulacja tego, co dzieje się w głowie osoby odurzonej). Do tego miasteczko rowerowe i animacje dla najmłodszych.
To nie wszystko. Fundacja Inter Cars, jeden z głównych sponsorów maluchowej eskapady, dorzuciła swoje: symulator dachowania, symulator zderzeń, warsztaty odblaskowe, szybki przegląd rowerów i hulajnóg, a nawet próbę teorii na prawo jazdy. Dzieciaki mogą się tu naprawdę sporo nauczyć i to w atrakcyjnej formie. Bez nudnych wykładów i suchych informacji kodeksowych.
Bus edukacyjny po warszawskiej imprezie ruszy w Polskę. Będzie można odwiedzić go w Gdańsku 11 lipca na Placu Zebrań Ludowych (godz. 12-19), a następnie 16 lipca w Oławie w Muzeum Motoryzacji Wena (godz. 10-15).
- Chcemy doprowadzić do tego, żeby dzieci od najwcześniejszych lat uczyły się bezpiecznych zachowań w ruchu drogowym – deklarował Rafał Sonik. I wygląda na to, że to tędy właśnie wiedzie droga do, nomen omen, bezpieczeństwa drogowego.
Mała wielka wyprawa
Nie miał wspomagania, nie miał strefy zgniotu, ale miał jedno – był wszędzie. Fiat 126p to auto, które uczyło całe pokolenia Polaków pokory na podjazdach i solidarności na poboczach. Zapakowany po dach, z rodziną i wałówką na wakacje, robił robotę bez narzekania.
I dziś znowu wykona wielką pracę. Jego celem jest przetransportować bezpiecznie 98 załóg wokół Bałtyku. Przez Polskę, Szwecję, Finlandię, Estonię, Łotwę i Litwę. To trasa pełna wyzwań, zagrożeń i trudności. Jakich konkretnie?
- Zagrożenie na drodze zawsze istnieje – podkreśla Natalia Szkutnik, która zasiada za kierownicą Malucha wystawionego przez zaangażowanego w inicjatywę Banku Pekao S.A.
- Jeśli jednak chodzi o naszą wyprawę, to największymi wyzwaniami będą zmęczenie, temperatura i fakt, że w Maluchach nie ma klimatyzacji. Musimy bardzo pilnować nawodnienia, uzupełniać elektrolity i próbować się wysypiać. Trasa jest jednak długa, często przyjeżdżamy późno do hoteli i wcześnie rano wyruszamy. Dlatego kluczowe są sen i regeneracja – tłumaczy Natalia Szkutnik, która na co dzień szkoli dzieci i osoby dorosłe w jeździe offroadowej. Właściwa osoba na właściwym miejscu.
A jak wygląda przejazd blisko setki Maluchów na trasie? Czy to duże wyzwanie logistyczne?
- Jesteśmy podzieleni na grupy dziesięciozałogowe. Każdą z nich prowadzi lider. Komunikujemy się z nim i ze sobą nawzajem przez radio. Organizatorzy niczego nie pozostawiają przypadkowi. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Mamy odprawy, podczas których poznajemy informacje o trasie: trudnych zakrętach, ostrych podjazdach i zjazdach. Nad całością czuwają doświadczeni instruktorzy, mechanicy i ratownicy, którzy reagują, gdy tylko zajdzie taka potrzeba – wyjaśnia Natalia Szkutnik.
I faktycznie, Wyprawa Maluchów to logistyczny majstersztyk. Niech świadczy o tym fakt, że do dyspozycji organizatorów i uczestników będą dwa śmigłowce. I drugi – do mety w zeszłym roku dojechały wszystkie załogi. Jak będzie tego lata? Przekonamy się już 17 lipca na mecie w Krakowie.
Zrzutka przez wielkie Z
Oczywiście w tle, na drugim planie, rozgrywa się równie ważna walka o zebranie jak największej kwoty dla dziecięcych ofiar wypadków. Maluchy, gwiazdy kierownicy i edukacyjne miasteczko są ważne, ale nie zapominajmy, że prawdziwymi bohaterami tej historii są poszkodowane dzieci, którym my, dorośli, nierzadko zabraliśmy marzenia i nadzieję na lepsze jutro.
Pieniądze zostaną przeznaczone na leczenie, rehabilitację, pomoc psychologiczną i psychiatryczną, edukację, a także projekty wspierające poprawę infrastruktury drogowej.
W 2023 r. udało się zebrać ponad 2 mln zł. Podczas zeszłorocznej edycji uzbierana kwota przekroczyła 5 mln zł. Jak będzie w tym roku? Częściowo zależy to od ciebie!
Zajrzyj na stronę prowadzonej przez Bank Pekao wirtualnej zbiórki "Pucha dla Malucha": https://zrzutka.pl/wielkawyprawamaluchow/s/pekao