Ostatnich 25 lat w polskiej energetyce to okres zmian właścicielskich i spadku energochłonności gospodarki. Wyzwaniem kolejnych lat są inwestycje, w tym budowa nowych elektrowni - mówi były wicepremier, minister gospodarki Janusz Steinhoff.
Steinhoff przypomina, że polska elektroenergetyka w poprzednim systemie politycznym była oparta na paliwach stałych, czyli węglu brunatnym i kamiennym. _ - Węgiel, energia elektryczna były w znacznym stopniu dotowane. Nikt więc nie przejmował się oszczędzaniem _ - mówi i dodaje, że nie było _ jakiejkolwiek konkurencji i racjonalnego rachunku ekonomicznego _.
Okres PRL-u - jak mówi Steinhoff - to czas permanentnej reglamentacji energii i jej nośników. _ - W tamtych latach miałem przydzielony limit trzech tysięcy metrów sześciennych gazu rocznie na ogrzewanie domu, gdy zużywałem więcej, za ilość powyżej tego poziomu, płaciłem o sto procent drożej _ - przypomina. Podobnie było w latach 80-tych z benzyną. Jak mówi, brakowało nie tylko paliw, ale i stacji benzynowych.
Podkreśla, że wraz z przełomem w 1989 roku nastąpiło odejście od ekonomii _ księżycowej _ na rzecz _ realnej _, w efekcie nastąpiła radyklana obniżka energochłonności polskiej gospodarki, stało się tak za sprawą między innymi termomodernizacji i nowych technologii w przemyśle. W jego ocenie to jeden z sukcesów gospodarki rynkowej.
Steinhoff zwraca też uwagę, że w ostatnich 25 latach nastąpiły istotne zmiany właścicielskie w polskiej elektroenergetyce. W części sektor został sprywatyzowany, ale państwo nadal ma większościowe pakiety w dużych spółkach.
_ - Moim zdaniem w energetyce trzeba zachować własność państwa w odniesieniu do spółki PSE (Polskie Sieci Elektroenergetyczne - red.) , czyli przesyłu, bo na państwie ciąży obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej, ale i równoprawnego dostępu do infrastruktury, konkurującym ze sobą spółkom _ - zaznaczył.
W opinii Steinhoffa państwo nie powinno jednak ręcznie sterować spółkami. _ - Powinno skutecznie wykorzystywać funkcje regulacyjne i działać na rzecz bezpieczeństwa energetycznego. Państwo dziś jest nie od tego, żeby wykładać pieniądze na budowę nowych bloków - to już nie te czasy. Pieniądze wykładają banki na wniosek wiarygodnych inwestorów _ - podkreślił.
Zdaniem wicepremiera przyszedł czas na modernizację sektora elektroenergetyki, bo w znacznym stopniu jest przestarzały. Nasz podsektor wytwarzania ma wiele elektrowni, które mają po 30-40 lat. _ - Emitują nadmierne ilości CO2. Sprawność nowoczesnych bloków energetycznych, takich jak w Bełchatowie, Pątnowie czy Łagiszy, to ponad 40 procent. Sprawność zaś 30-40-letnich bloków jest często na poziomie około 30 procent. Oznacza to, że trzeba w nich spalić 10 procent więcej węgla niż w nowocześniejszych blokach _ - zaznaczył.
Jego zdaniem trzeba zbudować też nowe elektrownie, bo w przeciwnym razie zabraknie w Polsce mocy wytwórczych.
Steinhoff uważa, że wyzwaniem najbliższych lat będą też koszty wytwarzania energii elektrycznej i inwestycje w przesył, dystrybucję i wytwarzanie, a także budowa elektrowni jądrowej. _ - Uważam, że bez pomocy państwa nie da się takiej inwestycji zbudować na warunkach komercyjnych _ - podsumował.
Czytaj więcej w Money.pl