Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Gratkiewicz
Jacek Gratkiewicz
|

Profesor ekonomii przewiduje przewlekłą recesję

0
Podziel się:

Ekonomista, prof. Dariusz Filar komentuje najnowsze prognozy dotyczące naszego PKB.

Profesor ekonomii przewiduje przewlekłą recesję
(East News)

Money.pl: Według opublikowanych właśnie prognoz Komisji Europejskiej nie mamy powodów do optymizmu. Polski PKB wzrośnie w tym roku tylko o 1,2 procent, a w przyszłym o 2,2 procent. To mniej niż zakładał minister finansów Jacek Rostowski.

Prof. Dariusz Filar, ekonomista, członek Rady Gospodarczej przy premierze, były członek Rady Polityki Pieniężnej: To jest zdecydowanie niżej, niż prognoza naszego PKB w budżecie. Muszę też przyznać, że jest to prognoza niższa, niż moja własna. Obstawiałem wzrost PKB na poziomie 1,5 proc. Niestety, to faktycznie dość pesymistyczne.

Stało się coś, co te - zdecydowanie gorsze - prognozy spowodowało?

Tak wyraźne obniżenie prognozy jest pochodną tego, co dzieje się w Europie. Gdybyśmy popatrzyli na ostatnie dane niemieckie, a jest to gospodarka, która wciąż ciągnie Europę, połączyli je z bardzo złymi danymi krajów, które od dłuższego czasu miały ujemne wskaźniki, to zyskamy główną przyczynę prognozy między innymi dla Polski. Nasi partnerzy lecą w dół i ciągną nas za sobą.

PKB Unii Europejskiej też nie wygląda najlepiej, bo to 0,1 procent w tym roku.

To też jest mniej, niż zakładano poprzednio. Wynik jest tak symboliczny, że możemy mówić, że jest to wzrost na poziomie zera.

W obliczu tych danych ciekawi inny aspekt. Skoro wyniki nie są najlepsze, a Niemcy w IV kwartale mieli spadek PKB o 0,6 procent, skąd taki wzrost optymizmu wśród ekonomistów i inwestorów za naszą zachodnią granicą? Indeksy ZEW i IFO pokazują poprawę nastrojów.

To są indeksy, które pokazują nastroje tylko i wyłącznie kręgów gospodarczych, które być może widzą gdzieś jakieś sygnały poprawy. Trzeba pamiętać, że gospodarka Niemiec jest gospodarką eksportową, nie wykluczone więc, że może u swoich pozaeuropejskich partnerów otrzymują jakieś wspierające sygnały. Tylko, jak powtarzam, to są tylko nastroje, a nie twarde dane.

Pan widzi gdzieś sygnały poprawy?

Muszę powiedzieć szczerze, że w tym wypadku jestem umiarkowanym pesymistą. Uważam, i nie jest to tylko mój pogląd, bo wynika z wielu rozmów z moimi europejskimi kolegami, że jesteśmy w takim momencie, gdzie nie będzie głębokiego załamania jak w 2009 roku, ale równocześnie nie ma impulsów prowzrostowych.

To, co Europie, a w konsekwencji nam grozi, to takie utrzymywanie osiągniętego poziomu bez wyraźnych objawów przyspieszenia i wzrostu. Swego czasu nazywałem taki stan rzeczy _ płytką, ale przewlekłą recesją _. Jeżeli to będzie w okolicach zera, a nie poniżej, to może będzie to przewlekła stagnacja, ale w każdym razie jest groźba stagnacji, gdzie nie będzie widać wyraźnej poprawy.

Wracając do Polski. Mamy słabe prognozy, a jednak wzbudzamy zaufanie. Amerykańska agencja ratingowa Fitch podniosła nam perspektywę wiarygodności kredytowej ze stabilnej na pozytywną. To może oznaczać, że agencja myśli o podniesieniu Polsce ratingu, który mamy teraz na poziomie _ A minus _. Skąd więc taki rozdźwięk między prognozami, a ocenami?

Traktowałbym decyzję agencji porównawczo, to znaczy na tle innych krajów europejskich prezentujemy się całkiem dobrze. Idziemy w dobrą stronę, co prawda wciąż mamy deficyt budżetowy powyżej 3 procent PKB, ale go zmniejszamy. Ustabilizowaliśmy dług, jest więc szansa, że w 2014 roku coś z tego długu _ urwiemy _. Natomiast wiele krajów europejskich swój dług powiększa, co będzie widać kiedy pokazane zostaną dane Eurostatu za 2012 rok.

Na tle średniego zadłużenia krajów europejskich na poziomie 80 procent nasz dług ponad 50 procent jest wciąż relatywnie lepszy. Sejm zgodził się na ratyfikację Paktu Fiskalnego, a ten jest takim długofalowym drogowskazem w kierunku poprawy finansów publicznych. To wszystko zostało porównane, docenione i sprawiło, że nam tę perspektywę podniesiono, czyli w gruncie rzeczy powiedziano _ w Polsce będzie się poprawiać _. Tak prawdopodobnie będzie.

To parametry fiskalne, a czy możemy spodziewać się także poprawy w ogóle w gospodarce? Dzisiaj poznamy dane GUS o bezrobociu i konsumpcji. Tu prognozy również nie są najlepsze.

Obniżenie prognoz wzrostu jest również związane z uświadomieniem sobie tego, że konsumpcja, która u nas w gorszych latach ciągnęła wzrost, po raz pierwszy ulega ograniczeniu. Te dane pokazują na ile gospodarstwa domowe są skłonne budować sobie pewne bufory finansowe, a nie na bieżąco wydawać pieniądze.

To jest spory dylemat dla ekonomistów, bo i jedno i drugie rozwiązanie może być korzystne.

To prawda. Z jednej strony takie zachowania Polaków możemy oceniać za dobre, ponieważ tworzą oni sobie zabezpieczenia finansowe. Tylko kiedy przestają kupować, zagraża to wzrostowi. Najlepiej byłoby żebyśmy robili jedno i drugie.

Czytaj więcej w Money.pl
Strefa euro w recesji. Eksperci zacierają ręce W co drugim kraju Eurolandu gospodarka się kurczy, jednak eksperci z którymi rozmawiał Money.pl zacierają ręce. Zobacz, dlaczego.
Recesja w strefie euro. Oberwało się także Polsce Komisja Europejska opublikowała najnowsze prognozy. Dane nie napawają optymizmem.
22 kraje podpisały tę umowę. Polska się waha Brak podpisu pod umową nie oznacza, że Polska nie będzie mogła przystąpić do jednolitego patentu w późniejszym terminie.
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)