Zamrożenie cen prądu. Jak wygląda składanie wniosków? Sprawdziłem to
W poniedziałek upłynie ostatni dzień na złożenie oświadczenia w sprawie zamrożenia cen energii. Złożyć je muszą wszyscy mikro i mali przedsiębiorcy, a także szpitale oraz jednostki samorządu terytorialnego. Sprawdziłem, jak wygląda przyjmowanie wniosków w jednym z warszawskich punktów Innogy.
O co chodzi? Nowelizacja przepisów z grudnia 2018 roku, nazwana ustawą o cenach prądu, utrzymuje ceny energii z 2018 roku. Jednakże jest w niej jeden haczyk – bezwarunkowo to utrzymanie uzyskują wyłącznie gospodarstwa domowe.
Ustawa przewiduje, że wszyscy mikro i mali przedsiębiorcy, a także szpitale oraz jednostki samorządu terytorialnego muszą złożyć odpowiednie oświadczenie u swojego dostawcy prądu. A czas na jego złożenie upływa w poniedziałek.
Jak wygląda proces składania dokumentów ostatniego dnia? Aby to sprawdzić, pojechałem do Galerii Mokotów, jednego z pięciu punktów Innogy Polska w Warszawie, gdzie można złożyć oświadczenie.
Przebija się brak informacji
Chociaż placówka otwierała się o 10:00, już pół godziny wcześniej zgromadziła się pod nią spora kolejka. Wężyk osób czekających przed wejściem oplótł schody na wyższe piętro i stoisko umieszczone obok nich.
Zobacz także: Mój prąd. Rusza nowy program rządu. "Warto się po te pieniądze schylić"
– Jesteśmy mikroprzedsiębiorcami, jesteśmy ludźmi, którzy samodzielnie zatrudniają mało osób, tak jak ja, albo nie zatrudniają wcale, a czas swojej pracy poświęcamy na stanie w kolejce – powiedział pan Paweł, który o konieczności złożenia takiego wniosku dowiedział się poprzez "pocztę pantoflową".
– Byłem na urlopie z rodziną, kiedy dostałem informację od koleżanki, która też prowadzi małą działalność, że trzeba złożyć taki wniosek. Więc jestem tutaj – dodał przedsiębiorca.
Większość zgromadzonych podkreślała, że o tym, że muszą złożyć taki dokument, dowiedzieli się dopiero w ten weekend. A ustawowy termin na zadeklarowanie chęci zamrożenia cen energii, upływa o północy w poniedziałek.
Temat zamrożenia cen nagłośnił polityk
Sprawę nagłośnił poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza, który w Bytowie informował drobnych handlarzy i przedsiębiorców o konieczności złożenia odpowiednich dokumentów.
– Ludzie nic nie wiedzą o "druku". Razem ze starostą bytowskim Leszkiem Waszkiewiczem idziemy od sklepu do sklepu, przekazujemy wzór oświadczenia, apelujemy #IdźPoSwoje – napisał polityk na Twitterze.
Apel przyniósł skutek, dlatego dzisiaj dużo ludzi stawiło się jeszcze przed dziesiątą pod punktem Innogy. Jednak wiele osób nadal nie miało pojęcia, o jaki wniosek chodzi, skąd go pobrać i jak wypełnić.
Pracownicy Innogy przygotowani na tłumy
Pomoc w tym przypadku zaofiarowali pracownicy punktu, którzy wydrukowali wnioski i rozdawali je ludziom zgromadzonym w kolejce. Wyznaczona do tego była jedna z pracowniczek, która, oprócz rozdawania formularzy, tłumaczyła wszystkim zainteresowanym, co powinno się znaleźć w rubrykach.
Nie chciała udzielić mi żadnej informacji, ale na pytania petentów o to, co dalej się wydarzy z ich wnioskiem i czy tyle wystarczy, aby ich zgłoszenie było zaakceptowane, rozkładała bezradnie ręce. "Ustawodawca nie dał nam żadnych informacji" – cały czas powtarzała. Nie chciała nawet potwierdzić, czy wysłanie pocztą wniosku wystarczy, bo, jak sama podkreśliła, nie ma co do tego pewności.
– Cyrk. To jest cyrk – oceniła pani Hanna, również mikroprzedsiębiorca. – jeżeli Innogy chce umowę podpisać, to wysyła dokumenty do domu, żeby je wypełnić, podpisać i odesłać. A jak chcą obniżyć troszeczkę cenę prądu, żeby nie płacić za niego więcej, no to trzeba… Pan zresztą zobaczy, co się dzieje – powiedziała bezradnie.
Gdy zapytałem, czy wiedziała, że mogła wysłać wniosek pocztą, odpowiedziała, że dowiedziała się dopiero po jego złożeniu. – Można wysłać formularz pocztą. Liczy się data stempla pocztowego. Ale nie wiedziałam o tym, dzisiaj przy okienku się dopiero dowiedziałam – wytłumaczyła pani Hanna.
– Wręcz wczoraj w telewizji mówili, że jak ktoś nie ma podpisu elektronicznego, to nie może wysłać wniosku przez internet – zakończyła.
Trzeba oddać, że punkt Innogy był przygotowany na oblężenie. Wszystkie okienka w środku były otwarte, a pracownicy błyskawicznie obsługiwali wszystkich zainteresowanych. W efekcie tego kolejka niemal całkowicie zniknęła już 20 minut po otwarciu punktu. Niemal, ponieważ cały czas przychodzili koleni zainteresowani.
Cały czas jednak przebijał się chaos dezinformacyjny. – Czy w tym przypadku cel obecnie rządzących jest taki, aby jednak dać szansę na obniżenie cen prądu wszystkim tym, którzy jej dotychczas nie wykorzystali, czy pokazać: macie furtkę, ale z niej nie skorzystaliście? – zapytał pan Paweł.
Nagłośnienie sprawy spowodowało, że z obozu rządzącego wypłynęła informacja, że termin na złożenie wniosków zostanie wydłużony. Jednakże Sejm będzie mógł to zrobić dopiero w środę, ponieważ dopiero wtedy się zbierze. A zatem dla wszystkich zainteresowanych ostateczny termin upłynie o północy w poniedziałek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl