Eksperci Pekao nie mają dobrych wieści dla konsumentów i firm, dla których koszty energii stanowią duży wydatek. Choć wzrost zapotrzebowania na prąd będzie w tym roku słabszy niż w ubiegłym roku, silna presja kosztowa sprawi, że będziemy mieli do czynienia z kontynuacją wzrostu cen energii.
W raporcie "Barometr sektorowy 2022" wskazali, że podwyżki cen są niezbędne do przeprowadzenia szeroko zakrojonych inwestycji. Ostrzegli, że przy założeniu realizacji wyłącznie obecnych planów inwestycyjnych wytwórców energii, łączny spadek mocy w Krajowym Systemie Eldktroenergetycznym (KSE) wyniósłby do 2034 roku około 11 proc.
"Rozpoczynający się rok powinien przynieść stopniową normalizację sytuacji popytowo-podażowej zarówno na europejskim, jak i krajowym rynku. Nie będzie to jednak rok łatwy dla konsumentów energii" - czytamy w raporcie.
Koszty stale rosną
W sektorze utrzymuje się silna presja kosztowa. Producenci energii muszą mierzyć się z rekordowymi notowaniami uprawnień do emisji CO2 oraz szybującymi cenami gazu ziemnego. Do tego dochodzą wysokie ceny węgla, rosnące wynagrodzenia oraz coraz wyższe koszty wsparcia systemowego dla odnawialnych źródeł energii.
Pekao podkreśla, że to wszystko znalazło odzwierciedlenie m.in. w nowych taryfach dla gospodarstw domowych, które podwyższą rachunki za prąd średnio o 24 proc. (wg wyliczeń URE).
Obciążenia dla gospodarstw domowych mają zmniejszyć w najbliższym czasie działania osłonowe rządu (w tym planowana obniżka VAT). Jednak w znacznie mniejszym stopniu ograniczą uciążliwość podwyżek cen energii dla firm.
Pieniądze potrzebne na inwestycje
Ekonomiści Pekao tłumaczą, że producenci energii muszą oferować prąd po wyższych cenach. Ma to pozwolić nie tylko na pokrycie większych kosztów wytworzenia prądu, ale też na zachowanie przez nich stabilnych wyników finansowych.
"Jest to niezbędne do realizacji szeroko zakrojonych planów inwestycyjnych. To na barkach firm energetycznych spoczywa bowiem ciężar gruntownej transformacji sektora w najbliższych latach" - wskazano w raporcie.
Ekonomiści Pekao podkreślają, że zielona transformacja wymaga wyraźnego przyspieszenia w sferze realnych działań. Prezentowane w połowie ubiegłego roku plany 63 przedsiębiorstw energetycznych zakładały łączny przyrost nowych mocy energii elektrycznej do 2034 roku o ponad 14 GW. Jednocześnie łączne planowane wyłączenia opiewają w tym samym czasie na blisko 19 GW.
"Realizacja jedynie wskazanych inwestycji doprowadziłaby więc do spadku dostępnych mocy w krajowym systemie o 11 proc., a biorąc pod uwagę z natury ograniczoną dyspozycyjność niestabilnych źródeł OZE nawet o 30 proc." - ostrzegają eksperci Pekao.
Szacunki te uwzględniają jedynie potwierdzone inwestycje oraz nie włączają nowych inwestorów w sektorze OZE, lecz jednocześnie pokazują ryzyka związane z koniecznością zabezpieczenia przyszłych dostaw energii. Szczególnie w świetle stopniowego wyłączania najbardziej wyeksploatowanych i emisyjnych bloków energetycznych.
Szybka transformacja jest potrzebna. "Ze względu na obciążenia związane z kosztami CO2 Polska prawdopodobnie dość szybko powróci do grona państw członkowskich z najwyższym poziomem cen hurtowych energii" - wskazuje Pekao.