Rynki spodziewały się odczytu 54.5. Wynik ten jest zasługą większego popytu wewnętrznego i wzrostu zamówień w eksporcie. Ten pierwszy czynnik jest konsekwencją spadku inflacji oraz lekkiego wzrostu dochodów, co zwiększyło ilość środków, jakimi dysponują gospodarstwa domowe. Nieznaczna poprawa opublikowanego wczoraj wskaźnika może być zwiastunem dalszego umacniania się brytyjskiej gospodarki, co powinno być jeszcze potwierdzone przez przyszłotygodniowy odczyt indeksu PMI sektora usług.
Choć dane okazały się być tylko nieznacznie gorsze od konsensusu, funt osłabił się w stosunku do wielu innych walut. W przypadku pary GBPJPY spadek ten doprowadził do zbliżenia się ceny do dołków z piątku i poniedziałku, które znajdują się w okolicach 176.67. Test ten wypadł pomyślnie i byki zdołały obronić wspomniany rejon. W rezultacie, para GBPJPY wciąż konsoliduje się w przedziale 176.50 - 178.37. Z uwagi na trend spadkowy trwający od początku marca i wczorajszą słabą reakcję przy stosunkowo dobrych danych należy przyjąć, że przewagę maja sprzedający i są większe szanse, że wybicie z konsolidacji odbędzie się przy jej dolnym ograniczeniu.
Warto jednak zauważyć, że nieco poniżej, przy 175.80 mamy dość solidne wsparcie w postaci dołków ze stycznia i początku lutego, gdzie byki wielokrotnie powstrzymały podaż przed dalszym osłabieniem pary GBPJPY. Najprawdopodobniej cała strefa 175.8 - 176.50 będzie sprawiała niedźwiedziom problem, jednak z drugiej strony, jej pokonanie może doprowadzić do znacznej przeceny. Od strony północnej, w przypadku wybicia się z konsolidacji górą, najistotniejszym oporem są okolice 180.00, czyli w pobliżu szczytów z drugiej połowy marca.
