Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Kwiecień
Przemysław Kwiecień
|

Komentarz walutowy. Inflacja straszy w USA

4
Podziel się:

Najwyższa od połowy lat 90-tych. Tak na ten moment prezentuje się inflacja bazowa w USA. Choć wywołana częściowo czynnikami przejściowymi jest dużo wyższa niż oczekiwała większość ekonomistów. Życie przedstawicieli Rezerwy Federalnej właśnie mocno się skomplikowało.

Komentarz walutowy. Inflacja straszy w USA
Kursy walut. Inflacja straszy w USA. (Adobe Stock)

Plan amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed) na ten rok był prosty. Pomimo ożywienia gospodarczego prowadzić ekstremalnie ekspansywną politykę, windując ceny aktywów zasłaniając się niską inflacją i troską o najuboższych.

Opublikowane wczoraj dane mocno komplikują ten scenariusz. Inflacja na poziomie 4,2 proc. jest najwyższa od 2008 roku, inflacja bazowa na poziomie 3 proc. od połowy lat 90-tych.

Fed do tej pory z kamienną twarzą utrzymywał, że wzrost inflacji będzie przejściowy i wróci ona do 2 proc., a zatem nie ma potrzeby choćby sygnalizowania zmian w polityce. Oczywiście duża część wzrostu cen inflacji jest przejściowa. Rok temu ceny paliw były bardzo niskie i sam ten element dołożył w kwietniu do inflacji blisko 1,25 punktu procentowego.

Zobacz także: Polska musi sprowadzać mięso. "Sytuacja podbramkowa"

Z kolei w inflacji bazowej bardzo ważną rolę odegrał wzrost cen samochodów używanych (0,54 punktu), czy w ogóle samochodów (0,7). Jest on w dużej mierze wywołany brakiem dostępności nowych samochodów ze względu na kryzys na rynku półprzewodników. Nawet jeśli kryzys ten nie zostanie szybko rozwiązany (a taka opinia dominuje), racjonalnym jest założyć, że samochody nie będą drożeć rok w rok w tempie 7,5 proc. rocznie.

Z tego tytułu inflacja spadnie. Ale nawet jeśli zabrać paliwa i samochody, inflacja nadal wynosi 2,2-2,3 proc., a w wielu innych kategoriach presja powoli się nasila. Rosną czynsze, ceny wyposażenia mieszkania, odzież miała pozytywny wpływ na inflację po raz pierwszy od połowy 2019.

Nakładają się na siebie czynniki rosnących kosztów, braku dostępności produktów, silnego popytu z tytułu transferów i odłożonego popytu i mniejszej konkurencji w usługach po pandemii. To niebezpieczna mieszanka, która może sprawdzić, że w maju inflacja przekroczy 5 proc. W drugiej połowie spanie, ale czy w okolice 2 proc.? Jedno jest pewne, ryzyko jest oczywiste i nie jest to czas na ignorowanie tego tematu.

Reakcja rynku na dane była zauważalna, ale nie paniczna. Inwestorzy tak jakby nie dowierzali bądź liczyli, że Fed nadal będzie dane ignorować, przez co nie jest to jeszcze moment na odejście od ryzyka.

Akcje spółek technologicznych dość wyraźnie tanieją, ale np. Dow Jones cofnął się jedynie do poziomu z połowy kwietnia. Rynek czeka teraz na odpowiedź Fed i widać to na walutach, gdzie dolar umocnił się na fali wzrostu rentowności, ale ruch ten nie jest bardzo duży.

Teoretycznie dla waluty rozwiniętej wzrost inflacji jest pozytywny, bo rynek zakłada, że powinien prowadzić do wzrostu rynkowych stóp procentowych. Jeśli jednak Fed będzie szedł w zaparte, zachowanie rynku może być kompletnie odwrotne!

To nie koniec emocji na ten tydzień. Dziś poznamy dane o cenach producenta w USA (14.30), zaś jutro sprzedaż detaliczną, produkcję i oczekiwania inflacyjne. O 8.45 euro kosztuje 4,5512 złotego, dolar 3,7629 złotego, frank 4,1460 złotego zaś funt 5,2876 złotego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
xtb
KOMENTARZE
(4)
AOh
3 lata temu
Się zajmijcie inflacją w Polsce - Ameryka sobie poradzi.
Adam N 1973
3 lata temu
W USA inflacja może dojść do 5%, a totalni inflację 4% w Polsce nazywają kosmiczną lub hiperinflacją. To zresztą jest ich celem. Im gorzej dla Polski tym lepiej dla PO. Dlatego m.in. ten wzrost opłat samorządowych. Totalni mają w tym trzy cele: 1. Doić mieszkańców 2. Napędzać inflację 3. Obwiniać o to PiS
Jest zle
3 lata temu
Rpp co w czynicie niedobrego
dziekujemy!
3 lata temu
a u nas pan Glapinski twierdzi: 1. utrzymanie inflacji w celu inflacyjnym nie jest juz obowiązkiem RPP (wykreślone) 2. inflacja ma charakter podażowy wiec nic nie może biedaczek zrobić i to nie jego wina. Jedyne co może to drukować, dostawać premie i zatrudniać na stanowiska dyrektorów blondyny, które będą za nim chodziły. No i oczywiście pobudzać rynek mocno relanie ujemnymi stopami. Dziekujemy za cofnięcie nas do lat 90tych. Czekamy na Euro i franka po 10 pln. Teraz rozumiemy postanowienie nieobiektywnego TK...