Wczorajszy dzień na rynku walutowym przyniósł sporo, zaskakujących zmian. Można by nawet powiedzieć, że był niemal lustrzanym odbiciem sytuacji z dnia poprzedniego.
Przez większość sesji obserwowaliśmy spokojne wahania cen w rejonach z końca wczorajszego dnia, gdzie amerykańska waluta dosyć znacząco straciła na wartości. Popołudniowe godziny przyniosły jednak dynamiczne umocnienie dolara, które z nawiązką odrobiło wczorajsze straty. Ciężko tu mówić o konkretnych impulsach, poza sporą wolatywnością rynku w ostatnich dniach, gdzie co chwilę generowane są na poszczególnych parach przeciwstawne sygnały. Spore rozbieżności pojawiły się wczoraj w raportach makroekonomicznych z rynku nieruchomości, gdzie zezwolenia na budowy domów spadły zdecydowanie więcej od prognoz (-8,9% vs -2,8%), natomiast kompletnie odmienne dane pojawiły się w przypadku rozpoczętych inwestycji budowlanych, gdzie szacowano spadek w kwietniu o 2,2%, a faktycznie okazało się, że mieliśmy tu zwyżkę o 2,5%. Można więc było uznać, że dane te po części się zbilansowały, co dla rynku mogło mieć wymowę neutralną. Dane zostały jednak odebrane pro-dolarowo, na co w dalszej części sesji nałożył się jeszcze dużo
lepszy odczyt danych na temat dynamiki produkcji przemysłowej, której spodziewano się w kwietniu na poziomie 0,3%, a faktycznie wzrosła aż o 0,7%. Nieznacznie wyższy okazał się także odczyt danych na temat wykorzystania potencjału produkcyjnego (81,6% vs 81,5%).
Z punktu widzenia analizy technicznej, krótkoterminowa sytuacja ponownie wprowadza zasadnicze zmiany na parach europejskich. Na eurodolarze (EUR/USD) wtorkowy impuls wzrostowy został wczoraj załamany, choć gdyby spojrzeć na to z punktu widzenia ruchu kilkudniowego, to można również zauważyć, że impuls ten był realizacją zasięgu wynikające z niewielkiej formacji flagi. Zejście poniżej zakresu niewielkiej konsolidacji z początku tygodnia zmienia jednak sytuację techniczną ponownie na pro-dolarową i w krótkim terminie sygnalizuje możliwość przetestowania okolic zeszłotygodniowych dołków w rejonie 1,3450. Bardzo ciekawa sytuacja ma za to miejsce na pozostałych parach europejskich, czyli GBP/USD oraz USD/CHF, gdzie w zasadzie wtorkowy impuls nie doprowadził do wyznaczenia jednoznacznych sygnałów sprzedaży dolara. Na funcie mieliśmy raptem do czynienia z próbą odbicia z okolic kluczowego wsparcia przy cenie 1,98, do którego w dniu wczorajszym udało się stronie podażowej powrócić. Teraz w ramach filtra można za
wsparcie uznać dołki z ostatnich dni w rejonie 1,9750 i ich przełamanie sygnalizowałoby możliwość wyznaczenia kolejnej fali spadkowej (aprecjacji dolara). Przewaga amerykańskiej waluty, choć w tym przypadku z nieco dłuższej perspektywy, widoczna jest także względem waluty szwajcarskiej, gdzie wtorkowe osłabienie dolara nie było na tyle duże, aby sprowadzić kurs poniżej przełamanej wcześniej linii trendu spadkowego, a w efekcie czego pojawił się tu jedynie ruch powrotny, potwierdzający wagę sygnałów kupna dolara, jakie pojawiły się w zeszłym tygodniu. Wahania eurodolara, analogicznie jak w poprzednim dniu, zostały także odzwierciedlone na parach powiązanych z jeden japońskim, czyli wskutek wczorajszego spadku eurodolara amerykańska waluta umocniła się do jena, a europejska osłabiła względem japońskiej waluty. Ogólna wymowa sytuacji technicznej na tych parach (USD/JPY, EUR/JPY) nadal jednak pozostaje pro-wzrostowa.
Wczorajszy impuls aprecjonujący amerykańską walutę znalazł swoje przełożenie także na kondycji złotego, który wyraźnie się osłabił w końcówce wczorajszej sesji na większości crossów (USD/PLN, EUR/PLN, PLN BASKET, GBP/PLN, CHF/PLN). Sytuacja techniczna w coraz większym stopniu sprzyja materializacji scenariusza nieco bardziej wyraźnego osłabienia krajowej waluty. Na dolarze można tu bowiem mówić o ruchu powrotnym do przełamanej linii spadkowej, w przypadku euro mamy powrót pod istotny poziom 3,77, a na koszyku można tu wyrysować coś na kształt około 3-tygodniowej formacji odwróconej RGR. Analogiczna, ale lekko przechylona formacja pojawiła się także na funcie, gdzie dodatkowo popyt coraz wyraźniej próbuje sforsować poziom 3,5-miesięcznej linii trendu spadkowego. Nieco toporniej wzrostowe odbicie idzie jedynie względem waluty szwajcarskiej i tutaj do wyznaczenia pozytywnych sygnałów potrzebne byłoby wyraźne przełamanie okolic 2,3050/75.
Dzisiejszy dzień ponownie więc okaże się testem dla dolara i przyjdzie nam się przekonać, czy wczorajsze impulsy były faktycznie sygnałami dalszego umocnienia dolara, czy może rynek niebawem ponownie zmieni krótkoterminowy układ techniczny. Z punktu widzenia informacji fundamentalnych poznamy dziś kilka raportów makroekonomicznych. Z rynku amerykańskiego opublikowane zostaną tradycyjnie cotygodniowe dane na temat ilości wniosków o zasiłki dla bezrobotnych (prog. 315k), a także indeks FED z Filadelfii (prog. 2pkt) i indeks wskaźników wyprzedzających (LEI), gdzie szacuje się brak zmian w porównaniu z poprzednim odczytem. Inwestorzy z pewnością zwrócą również uwagę na dwa, dość istotne wystąpienia, czyli byłego szefa FED, Alana Greenspana oraz obecnego szefa, Bena Bernanke. Jeśli padną w tych wystąpieniach jakieś sygnały, co do możliwości dalszego kształtowania polityki pieniężnej, należałoby się spodziewać zwiększenia wolatywności na rynku amerykańskiej waluty, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej ostatnią podatność
na nowe impulsy.