Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gracze zignorowali chińskie zagrożenie, ale do czasu

0
Podziel się:

W kontekście silnych spadków, które miały miejsce w poniedziałek na giełdzie w Szanghaju, osłabienie się złotego było minimalne. Kurs USD/PLN utrzymał się wczoraj w okolicach 2,8150 zł, a EUR/PLN powrócił powyżej 3,80 zł za sprawą zwyżkującego euro względem dolara na rynkach światowych.

W kontekście silnych spadków, które miały miejsce w poniedziałek na giełdzie w Szanghaju, osłabienie się złotego było minimalne. Kurs USD/PLN utrzymał się wczoraj w okolicach 2,8150 zł, a EUR/PLN powrócił powyżej 3,80 zł za sprawą zwyżkującego euro względem dolara na rynkach światowych.

Dzisiaj rano notowania otworzyły się bez większych zmian. Po godzinie 10:30 za jedno euro płacono średnio 3,8030 zł, a za dolara 2,8160 zł. Z kolei wyraźnie odreagowała giełda w Chinach - indeks B-Shares zakończył notowania na poziomie 283,76 pkt., odrabiając większość strat poniesionych w poniedziałek.

To z jednej strony cieszy, bo zmniejsza szanse na „rozlanie" się chińskiego kryzysu na inne rynki, ale z drugiej strony sugeruje, że pewna nerwowość utrzyma się jeszcze przez kilka tygodni za sprawą dużej zmienności.

Ostatnie dni przynoszą powrót do słabego dolara, co teoretycznie mogłoby sugerować, że taka sytuacja ma szanse utrzymać się przez kilka najbliższych tygodni. Jednym z podnoszonych argumentów są zbliżające się posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii, podczas których mogą paść „jastrzębie" sformułowania dotyczące przyszłego kształtu polityki monetarnej.

Pojawiają się głosy, że poza zaplanowaną na jutro podwyżką głównej stopy w strefie euro do poziomu 4,00 proc., do końca roku czekają nas jeszcze dwa ruchy do 4,50 proc. Wprawdzie członkowie ECB stale przestrzegają przed ryzykiem wzrostu inflacji w końcu roku, to na razie pozostaje ona stabilna, a nadmierne zaostrzenie polityki monetarnej mogłoby zaszkodzić gospodarce.

Tym samym wydaje się, że J.C.Trichet będzie bardziej ostrożny w słowach, niż można by się tego spodziewać. Pewną próbkę tego, co usłyszymy podczas jutrzejszej konferencji prasowej, otrzymamy już dzisiaj. O godz. 14:15 w Cape Town rozpocznie się panel dyskusyjny z udziałem szefów głównych banków centralnych. Nieco inna sytuacja jest w przypadku Banku Anglii, które zakończy się w czwartek.

Rynek nie oczekuje zmian w poziomie stóp procentowych, ale obawiają się utrzymania dosyć „jastrzębiego" komunikatu. Stąd bierze się widoczna siła funta w ostatnich dniach. Nie wydaje się jednak, aby w najbliższym czasie pojawiły się informacje mogące sugerować podwyżkę stóp procentowych wcześniej niż podczas zakładanego posiedzenia 1-2 sierpnia b.r. Wobec powyższych wydaje się, że obserwowane w ostatnich dniach zwyżki euro i funta nie utrzymają się długo.

Kolejne dane makroekonomiczne z USA powinny spowodować powrót do mocniejszego dolara. Jeszcze dzisiaj o godz. 16:00 poznamy wartość indeksu ISM z sektora usług, który odpowiada za 2/3 amerykańskiej gospodarki. Uczestnicy rynku obawiają się wprawdzie jego spadku w maju do 55,3 pkt., ale wynik lepszy od kwietniowych 56,0 pkt. zostałby przyjęty bardzo dobrze.

Sprzedaż euro za dolary we wskazywanych we wcześniejszych komentarzach okolicach 1,3515-1,3545 może się tym samym okazać dobrym rozwiązaniem. O godz. 10:20 kurs oscylował nieco powyżej figury 1,35. Mocniejszy dolar na świecie będzie też sugerować nieco słabszą złotówkę.

Dodatkowo nie można wykluczyć, że część inwestorów będzie chciała zredukować pozycje przed zbliżającym się dłuższym weekendem, obawiając się wysokiej zmienności na chińskim rynku akcji. Tym samym okolice 3,79-3,80 zł za euro i 2,81 zł za dolara warto wykorzystać do zakupów walut za złotówki z perspektywą na kolejne tygodnie czerwca b.r.

dziś w money
komentarze walutowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)