Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Grecja i Portugalia psują nastroje

0
Podziel się:

Grecka układanka nadal pozostaje otwarta – europejscy politycy znów zaczynają grać na nerwach inwestorów. Będzie źle, jeżeli okaże się, że na ostateczne porozumienie z prywatnymi wierzycielami trzeba będzie czekać kilka tygodni.

Grecja i Portugalia psują nastroje

Zwłaszcza, że rynki finansowe zaczynają typować kolejnych kandydatów – rosną obawy, że Portugalia będzie potrzebować drugiego pakietu finansowego. Niemniej złe nastroje tonują dość dobre szacunki indeksów PMI w strefie euro, jakie napłynęły dzisiaj rano.

EUR/USD – Grecja, Portugalia kontra lepsze szacunki PMI w strefie euro

Kwestią sporną pozostaje kwestia tzw. kuponu od nowych papierów, jakie Grecy mają zaoferować w ramach redukcji zadłużenia. Ostateczna oferta złożona przez IIF (Instytut Finansów Międzynarodowych kierujący rozmowami w imieniu grupy prywatnych inwestorów) to 4 proc. – tymczasem wczoraj ministrowie finansów państw strefy euro zaproponowali 3,5 proc. O co w tym chodzi? Im niższy kupon tym faktycznie większa redukcja długu i duże szanse na ograniczenie greckiego deficytu do 120 proc. PKB w 2020 r.

Niemniej euro-ministrowie, zwłaszcza Niemiec, Wolfgang Schauble wezwali wczoraj Greków do poniesienia dodatkowych wyrzeczeń, co można też odbierać jako sygnał, iż nawet przy założeniu umorzenia greckiego długu, sytuacja znacząco się nie poprawi. Jak, zatem odbierać wczorajsze wydarzenia? Pewne jest, że negocjacje nie są zamknięte i wszystkie strony będą nadal dążyć do szybkiego porozumienia, ale będzie to rodzić dodatkową niepewność na rynkach. Zwłaszcza, że nie są załatwione kluczowe kwestie – losy ratyfikacji nowego, międzyrządowego paktu fiskalnego, a także ewentualnego zwiększenia siły finansowej stałego mechanizmu ratunkowego ESM.

Wprawdzie europejscy oficjele wysyłają sygnały, iż kluczowe aspekty umowy są już dopięte i zostanie ona poddana pod dyskusję podczas szczytu UE zaplanowanego na 29 stycznia, tak aby jej ostateczna wersja została przyjęta w marcu i przekazana dalej do ratyfikacji. Tyle, że największe emocje może budzić właśnie proces jej przyjmowania przez poszczególne kraje – warto będzie tutaj obserwować sytuację we Francji, która w kwietniu będzie w _ przede dniu _ wyborów prezydenckich.

Kolejna kwestia to ewentualne _ dokapitalizowanie _ ESM – wczorajsze twarde stanowisko Niemiec, to sygnał, iż w lipcu mechanizm najpewniej ruszy z obecną kwotą 500 mld EUR. Czy to za mało? Biorąc pod uwagę nawoływania chociażby ze strony MFW – tak. Swoją drogą nie bez kozery MFW podjął w ostatnich dniach temat zwiększenia posiadanych przez siebie funduszy, które zamierza przeznaczyć na ratowanie strefy euro – czy pomysł wypali pokaże szczyt państw grupy G-20 zaplanowany na luty.

Tymczasem spekulanci znów zaczynają grę na _ słabe ogniwo _ – zaczyna się ponowny _ przegląd _ sytuacji w krajach PIIGS pod kątem realizowania przez nie przyjętych wcześniej zobowiązań dotyczących reform. Od wczorajszego wieczora po rynku krążą spekulacje dotyczące Portugalii, po tym jak tamtejszy rząd poinformował o trudnościach z wdrożeniem kluczowych reform rynku pracy, a sytuacja na rynku długu uległa w ostatnich dniach pogorszeniu.

Zresztą trudnej sytuacji Lizbony można było się spodziewać po tym, jak kilkanaście dni temu agencja S&P obcięła rating tego kraju do poziomu śmieciowego – to wyraźny sygnał, że kraj ten nie ma szans wrócić na rynki finansowe w 2013 r. (tak jak zakładano) i ewentualne spekulacje o drugim bailoucie są uzasadnione. To sugeruje, że portugalskie problemy nie są dla rynków _ zupełną niespodzianką _ i na tej bazie trudno będzie w obecnej chwili wykreować większy ruch spadkowy na EUR/USD.

Silnym wsparciem dla europejskiej waluty są dzisiaj lepsze szacunki indeksów PMI dla strefy euro, które mogą być mocnym argumentem za tym, że recesja w strefie euro będzie płytka. Euro wspierają też spekulacje, że banki mogą potrzebować mniej pieniędzy podczas drugiego przetargu pożyczek LTRO z ECB, jaki jest planowany na koniec lutego. Finalnie, dużą rolę odgrywa też wyczekiwanie na jutrzejszy komunikat po posiedzeniu amerykańskiego FED.

Zwłaszcza, że będzie mu towarzyszyć dłuższa konferencja prasowa na której Ben Bernanke zaprezentuje prognozy ekonomiczne, w tym po raz pierwszy szacunki dotyczące kształtowania się stóp procentowych – część inwestorów liczy na to, że FED będzie chciał wykorzystać ten fakt, aby _ zasugerować _, że stopy procentowe mogą zostać utrzymane na obecnym poziomie przez okres dłuższy, niż do połowy 2013 r. A to mogłoby osłabić dolara...

Ujęcie tygodniowe EUR/USD dość dobrze obrazuje sytuację w jakiej znalazł się teraz rynek – z jednej strony silna strefa podażowa 1,3030-75, która będzie utrudniać potencjalny ruch do 1,3145 – a z drugiej silna strefa popytowa 1,2935-60. Niemniej po wyraźnym ruchu w górę z ostatnich dni, korekta spadkowa wydaje się być całkiem prawdopodobna. W żadnym jednak stopniu nie można jej traktować jako sygnał powrotu do średnioterminowych spadków, na co wskazują chociażby tygodniowe układy na koszykowych indeksach BOSSA_USD i BOSSA_USD.

GBP/USD – Jutrzejszy odczyt PKB może zaszkodzić?

Ostatnie dni przyniosły wyraźne odreagowanie notowań GBP/USD, chociaż w relacji do euro, brytyjska waluta traciła. Rzut oka na kalendarz pokazuje jednak, iż jutro czekać nas będą istotne wydarzenia – publikacja zapisków z ostatniego posiedzenia Banku Anglii (pokaże jakie są szanse na zwiększenie programu QE w lutym), a także o wiele ważniejsze szacunki dotyczące wzrostu gospodarczego w IV kwartale.

Szacunki mówią o spadku o 0,1 proc. w relacji kwartalnej, ale wzroście o 0,9 proc. r/r w ujęciu rocznym. Słabsze dane mogą wywołać dodatkowe obawy o perspektywy gospodarki w 2012 r. i zaszkodzić funtowi. Ujęcie techniczne GBP/USD pokazuje, że dotarliśmy w okolice wyraźnych oporów – strefę podażową można wyznaczyć w przedziale 1,5580-1,5640. Wiele wskazuje na to, że czeka nas ruch powrotny w okolice 1,5420-50.

EUR/CHF – Sprawdzamy cierpliwość SNB?

Powrót obaw o strefę euro (Grecja i Portugalia) musiał odbić się na notowaniach EUR/CHF, które dzisiaj rano próbują sforsować wsparcie na 1,2060. Jego złamanie może oznaczać spadek nawet w okolice 1,2030, gdzie w końcu powinien uaktywnić się Narodowy Bank Szwajcarii. Wprawdzie Thomas Jordan, pełniący obowiązki za Phillipa Hildebranda, który zrezygnował ze stanowiska w atmosferze skandalu, zapewniał, że w dotychczasowej polityce banku centralnego nic się nie zmieni, ale rynki jak widać nie dają mu wiary.

Spadają też oczekiwania związane z możliwym podniesieniem minimalnego kursu wymiany EUR/CHF z 1,20 do 1,25, które na jesieni ub.r. były jednym z _ głównych tematów _. Może mieć to związek z ostatnim nieco lepszym odczytem indeksu PMI dla Szwajcarii, a także dobrych, analogicznych wskaźnikach dla strefy euro. Jak będzie można wyłapać potencjalne, większe odbicie na EUR/CHF? Wydaje się, że dobrym pomysłem może być śledzenie widocznego na dziennym wykresie wskaźnika RSI (9). Jego ewentualne wybicie ponad spadkową linię trendu, może poprzedzić analogiczny ruch na instrumencie bazowym.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)