Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kiedy zapłacimy 3,30 zł za euro?

0
Podziel się:

Na rynku spekuluje się, że jest to kwestia maksymalnie kilku dni. Dobre notowania złotego to nie tylko efekt nasilenia się oczekiwań, co do możliwości dalszego podnoszenia stóp procentowych przez RPP.

Kiedy zapłacimy 3,30 zł za euro?

Na rynku spekuluje się, że jest to kwestia maksymalnie kilku dni. Dobre notowania złotego to nie tylko efekt nasilenia się oczekiwań, co do możliwości dalszego podnoszenia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.

Od kilku dni na wartości zyskują także pozostałe waluty naszego regionu, w czym pomagają spekulacje wokół słowackiej korony. Jutro ministrowie finansów Unii Europejskiej mają dopracować techniczne kwestie związane z wejściem naszego południowego sąsiada do strefy euro z początkiem 2009 r. Słowacki rząd ma podać poziom parytetu wymiany korony do euro.

Złoty: W poniedziałek rano nasza waluta ustanowiła kolejny rekord wszechczasów w relacji do euro na poziomie 3,3118 zł. Wyraźnie potaniał także szwajcarski frank, który w zasadzie naruszył już swoje minima z 1997 r. w okolicach 2,0550 zł. W dół poszły także notowania funta, który jeszcze w piątek naruszył kolejną psychologiczną barierę (4,20 zł).

Stabilny pozostał natomiast dolar (2,1150 zł), do czego przyczyniły się spadki EUR/USD na rynkach światowych. W sobotnim wywiadzie dla ,,Parkietu", członkini Rady Polityki Pieniężnej, Halina Wasilewska-Trenkner wykluczyła możliwość przeprowadzenia interwencji na rynku walutowym, po tym jak w piątek rano zaskoczyła część obserwatorów twierdzeniem, iż tak szybkie umocnienie naszej waluty w ostatnich dniach nie ma podstaw fundamentalnych.

Można jednak po raz kolejny powtórzyć, iż dopóki RPP nie wyśle wyraźnego sygnału, iż cykl podwyżek stóp procentowych został zakończony, a polska gospodarka nie zacznie wyraźniej spowalniać, dopóty spekulacyjny kapitał będzie płynąć w kierunku złotego.

W tym tygodniu inwestorzy nie otrzymają żadnych istotnych danych makroekonomicznych z kraju, także w większym stopniu liczyć się będzie sytuacja w regionie, a także na rynkach międzynarodowych. Tyle, że nie można wykluczyć, że czynnik słowacki jest już zdyskontowany, a rysujące się spadki cen ropy naftowej (w poniedziałek baryłka Brent na nowojorskim rynku terminowym potaniała do 142,76 USD), mogą wpłynąć na spadek oczekiwań, co do skali ewentualnych podwyżek stóp procentowych.

Złotego może osłabić także dolar, który w perspektywie najbliższych tygodni będzie raczej zyskiwał na wartości względem głównych walut. Tym samym oczekiwania niektórych obserwatorów, co do możliwego spadku notowań EUR/PLN w kierunku 3,28 jeszcze w tym tygodniu, należy uznać za nazbyt optymistyczne.

Nie wykluczone, że są one także sygnałem, iż rynek złotego pomału zbliża się do przesilenia i w perspektywie najbliższych dni może na nim zagościć wyraźniejsza korekta. Tym samym każdy spadek EUR/PLN w rejon 3,30-3,31 zł i USD/PLN 2,10-2,11 zł warto będzie wykorzystywać do zakupów walut za złote. Poziomami docelowymi dla potencjalnej korekty byłyby okolice 3,33-3,34 zł za euro i 2,14 zł za dolara.

Euro/dolar: Rynek eurodolara nie ma na razie czasu na większą korektę. Rozczarowanie po czwartkowej konferencji szefa Europejskiego Banku Centralnego sprawia, że znikają powody do zakupów euro, a inwestorzy zamykający krótkie pozycje w dolarze, napędzają trend spadkowy EUR/USD.

W efekcie dzisiaj rano przetestowany został poziom 1,5608, bliski 50 proc. zniesieniu zwyżek z ostatnich tygodni czerwca, który znajduje się w okolicach 1,5605. Wspólnej walucie nie pomogły informacje o spadku nastrojów wśród europejskich inwestorów do najniższego poziomu od czerwca 2005 r., a także słabe odczyty z niemieckiej gospodarki.

Okazało się, że tamtejsza produkcja przemysłowa spadła w maju o 2,4 proc. m/m, podczas kiedy oczekiwano jej wzrostu o 0,4 proc. m/m po jej 0,8 proc. m/m zniżce w kwietniu. Dodatkowo część inwestorów obawia się wyników szczytu G8, rozpoczynającego się dzisiaj w japońskim Hokkaido, a także zaplanowanych na jutro i czwartek wystąpień szefa FED.

Bo nie można wykluczyć, że Ben Bernanke będzie starał się swoimi wypowiedziami doprowadzić do umocnienia dolara i w pewnym sensie wpłynąć też na spadek cen ropy. Tym samym o ile analiza techniczna nie wyklucza krótkoterminowego odbicia nawet w okolice 1,5720, to w perspektywie tygodnia, do dwóch nie można wykluczyć powrotu notowań w rejon 1,5350-1,5450. O godz. 12:39 za jedno euro płacono 1,5661 USD.

Funt/dolar: Trend spadkowy na funcie przyspiesza, do czego przyczyniły się opublikowane dzisiaj negatywne odczyty danych o dynamice produkcji przemysłowej i wytwórczej w maju. Zwiększają one prawdopodobieństwo pojawienia się recesji w brytyjskiej gospodarce oddalając tym samym możliwość ewentualnego podwyższenia stóp procentowych przez Bank Anglii w odpowiedzi na rosnącą inflację.

Takie opinie pojawiały się na rynku w ostatnich 2 tygodniach, mimo, że członkowie MPC wykluczali taką opcję. Notowania GBP/USD spadły dzisiaj poniżej 50 proc. zniesienia zwyżek od maja do początku lipca b.r. na poziomie 1,9685, co teoretycznie otwiera drogę do testowania strefy 1,9600-1,9640.

Wskaźniki dzienne są bliskie wygenerowania średnioterminowych sygnałów sprzedaży, co może sugerować ponowny test okolic 1,9360-1,9410 w przeciągu 2-3 tygodni. Stanie się tak w sytuacji, kiedy z brytyjskiej gospodarki będą nadal napływać złe informacje. O godz. 12:39 za funta płacono 1,9680 USD.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)