Spirala nerwów nakręca się już sama
Mimo obiecującego początku, dzisiejsza sesja była niestety kontynuacją piątkowych nastrojów, co oznaczało dalsze zdecydowane osłabienie wspólnej waluty. Nie pomagały napływające na rynek wypowiedzi m.in.: ministra finansów Niemiec, którego zdaniem Portugalia jest na dobrej drodze jeśli chodzi o radzenie sobie z problemem zadłużenia, jak również Olli Rhen'a, który powiedział, że równie dobrze radzi sobie Hiszpania.
Niestety nie uspokoiło to nerwów inwestorów, którzy do tej pory obawiali się właśnie o ewentualne potrzeby pomocowe w tych krajach. Ponadto swoje prognozy dotyczące wzrostu PKB podała Komisja Europejska. Dla Strefy Euro prognozowany wzrost to 1,7% r/r w 2010 roku oraz 1,5% r/r w 2011 roku. Tempo aprecjacji dolara w trakcie sesji cały czas rosło i ostatecznie tuż po godzinie 16:00 kurs EUR/USD wyniósł 1,3070.
Bardzo mocne wzrosty na parach złotowych
Widoczne przez cały zeszły tydzień uzależnienie polskiej waluty od nastrojów globalnych było dziś kluczowe dla złotego. Wprawdzie w trakcie sesji wypowiedział się minister finansów, który stwierdził, że złoty traci ze względu na kryzys w Irlandii, ale nie miało to wpływu na zachowanie złotego. Takie wpływu nie miała również informacja z Ministerstwa Finansów, które poinformowało, że posiada obecnie 5,6 mld EUR, które może wymienić przed końcem roku.
Wiadomości te razem z informacjami światowymi nie były w stanie uspokoić nerwowej sesji, przez co osłabienie złotego nabrało bardzo dużych rozmiarów. Kurs USD/PLN przesunął się w górę o ok. 10 groszy, a para EUR/PLN o ponad 7 groszy. Tak dużych zmian w ciągu jednej sesji nie notowaliśmy na parach złotowych praktycznie od wakacji.