W kalendarium okazało się, że Niemcy (zgodnie z prognozami) zdołały utrzymać dotychczasowy poziom bezrobocia, tj. 6,9 proc., a PKB Hiszpanii w relacji rocznej był nawet minimalnie lepszy od prognozy (dynamika wyniosła w trzecim kwartale -1,1 proc., spodziewano się -1,2 proc.). Wskaźniki koniunktury gospodarczej w Strefie Euro wypadły albo zgodnie z prognozą (jak indeks nastrojów konsumentów – liczono na -15,4 pkt i tyle było), albo lepiej (indeks nastrojów w usługach miał wynieść -3,5 pkt, wyniósł -0,8 pkt).
Miejmy na uwadze, że w nocy napłyną dane z Japonii, które mogą mieć pewien pośredni oddźwięk, jako istotne dane z rynku światowego, zaś jutro o 8:00 poznamy sprzedaż detaliczną w Niemczech za październik. Jeśli jednak dziś wieczorem zabraknie impulsów do wybicia się EUR/USD wyżej (na razie mamy niemal równo 1,36), to wykres powinien zejść do lokalnych wsparć (np. 1,3585, 1,3570) i ewentualną wędrówkę po dobrych danych z Niemiec (o ile takie będą) rozpoczynać z tych okolic.
W długim terminie wzrost wartości euro nie jest wykluczony, mamy bowiem trend już od 10 lipca – a 7 i 8 listopada wyszliśmy z jego korekty spadkowej. Opory w takiej perspektywie to 1,3620 i 1,3650.
Złoty nabrał sił, ale...
Odbijając ruchy na EUR/USD złoty nabrał dziś sił, ale już widzimy powrót jeśli nie na poziomy poranne, to w każdym razie wyższe niż dobre kursy, jakie można było dziś złapać.
Na EUR/PLN mieliśmy nawet przez moment poziomy niższe niż 4,1930, teraz to już 4,1990 (rano było nawet 4,2070). Na USD/PLN dochodziliśmy do 3,0830, teraz mamy 3,0870 – a jednak nie można powiedzieć, że trend wzrostowy, idący od 22 października, się obronił. Odbicie jest na razie dość skromne.
Co do gospodarki, to Marek Belka, szef NBP, stwierdził dziś, że rozwija się dynamicznie, a dane makroekonomiczne są niezłe. Jutro pogląd ten pozwolą zweryfikować finalne dane o dynamice polskiego PKB za III kwartał – poznamy je o 10:00.