Po nienajlepszym otwarciu rynek walutowy i obligacji odreagował w trakcie pierwszej sesji w tym tygodniu. Dealerzy wskazują jednak na niewielką aktywność inwestorów i brak impulsów, które mogłyby nadać jakiś kierunek notowaniom.
Około godziny 14.10 za euro płacono 3,98 zł wobec 3,9870 zł na otwarciu i 3,98 zł w piątek na zamknięciu. Dolara wyceniano na 3,13 zł względem (odpowiednio) 3,1420 zł i 3,14 zł.
Za euro płacono na rynkach światowych 1,2687 dolara wobec 1,2685 w poniedziałek rano.
"Na rynku jest wręcz nudno. Od tygodnia złoty porusza się w wąskim paśmie, 3,9750-3,9950 (zł za euro). Inwestorzy zignorowali weekendowe wypowiedzi wicepremiera Andrzeja Leppera, który groził rozpadem koalicji. Nie ma ruchu, widać, że groźby Leppera są traktowane jako gra polityczna i nikt nie wierzy w koniec koalicji" - powiedział PAP Paweł Gajewski z WestLB.
Według Gajewskiego rynek może się otrząsnąć z marazmu po publikacji danych. W tym tygodniu GUS poda m.in. informacje o inflacji w sierpniu.
Informacje o CPI, którą GUS przedstawi w najbliższy czwartek i przetarg dwudziestoletnich obligacji, jaki MF przeprowadzi w środę - to prawdopodobnie będą najważniejsze wydarzenia dla rynku obligacji w tym tygodniu. W poniedziałek papiery podążają w ślad za złotym.
"Widać trochę kupujących, to po tym niewielkim umocnieniu złotego i poprawie sytuacji na rynkach bazowych. Nie jest to duży ruch, ale wobec otwarcia rentowności obligacji spadły o 1-2 pb. Nie sądzę, aby sytuacja zmieniła się do końca dnia" - powiedział PAP Paweł Kielek z ABN Amro.
O godzinie 14.10 rentowność papierów dwuletnich (OK0808) ukształtowała się na poziomie 4,93 proc. wobec 4,91 proc. na otwarciu i 4,97 proc. w piątek. Dochodowość papierów pięcioletnich wynosiła 5,35 proc. względem (odpowiednio) 5,39 proc. i 5,37 proc., a dziesięcioletnich 5,53 proc. w stosunku do 5,56 proc. na otwarciu w poniedziałek i zamknięciu w piątek.
