Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Osłabienie złotego może potrwać kilka dni

0
Podziel się:

Przedstawiony wczoraj scenariusz ponownej słabości złotego zaczął się materializować.

Osłabienie złotego może potrwać kilka dni

Przedstawiony wczoraj scenariusz ponownej słabości złotego zaczął się materializować. Wbrew przypuszczeniom większości uczestników rynku dosyć optymistycznie nastawionych do naszej waluty po publikacji wyższych od oczekiwanych danych o średniej płacy w maju, notowania EUR/PLN podniosły się ze wsparć na poziomie 3,78 zł, a USD/PLN 2,81 zł.

Jeszcze wczoraj wieczorem za jedno euro płacono blisko 3,7950 zł, a za dolara 2,83 zł. W czwartek rano (godz. 10:50) za sprawą spadku notowań EUR/USD, złoty był nieco mocniejszy względem euro (3,7930 zł), a słabszy wobec „zielonego" (2,8340 zł).

Zloty stracił za sprawą nieco rozczarowujących danych o dynamice produkcji przemysłowej, która tak jak się tego obawiałem była jednocyfrowa. W maju wyniosła 8,1 proc. r/r wobec 12,6 proc. r/r po rewizji w kwietniu. Wprawdzie była ona niższa od opublikowanej we wtorek dynamiki średniej płacy (8,9 proc. r/r), to jednak wyciąganie wniosków odnośnie spadku wydajności pracy byłoby nieco ryzykowne.

Wydaje się, że słaby odczyt to wynik zgłaszanych przez przedsiębiorców tzw. „wąskich gardeł" w gospodarce i tym samym kolejne miesiące powinny być już lepsze. Niemniej jednak dla niektórych członków RPP może być to argument, aby zaczekać z podwyżką stóp procentowych do lipca, bądź później.

Gwoli informacji, inflacja na poziomie cen producentów nie zaskoczyła i wyniosła w maju 2,2 proc. r/r. Kolejne istotne informacje zostaną opublikowane dopiero jutro i na początku przyszłego tygodnia. Mowa tutaj o majowej inflacji netto (1,5 proc. r/r), a także sprzedaży detalicznej (15,20 proc. r/r) i bezrobociu (13,1 proc. r/r), które poznamy we wtorek.

Jednak tylko wyraźnie lepsze od oczekiwanych odczyty mogłyby pomóc złotemu. A tak będzie on podlegał nastrojom na rynkach zagranicznych i sytuacji na giełdach. A te wczoraj ponownie się pogorszyły i znów akceleratorem stały się obawy związane ze wzrostem globalnych stóp procentowych.

Rentowności benchmarkowych 10-letnich obligacji ponownie poszły do góry, naruszając dzisiaj poziom 5,40 proc. Do szczytu z 13 czerwca b.r. na poziomie 5,85 proc. jest jednak dosyć daleko, a obecną zwyżkę należy traktować w ramach korekcyjnego odbicia przed kolejnymi spadkami.

Dlaczego? W ubiegłym tygodniu pisałem, że oczekiwania rynku odnośnie możliwości podwyżki stóp procentowych w USA na przestrzeni 12 miesięcy są bezpodstawne. Potwierdziły to później publikacje danych o bazowej inflacji CPI, która w maju kolejny raz spadła kontynuując rozpoczęty na wiosnę zniżkujący trend. Z kolei opublikowane w ostatnich dniach informacje z rynku nieruchomości, pokazały, że pogorszenie sytuacji w tym sektorze może być dłuższe, niż się tego spodziewano, co pozostanie „kulą u nogi" odbijającej się z lokalnego „dołka" amerykańskiej gospodarki.

Wprawdzie wczoraj wieczorem jeden z członków FED, Richard Fisher przyznał, że jest jeszcze za wcześnie, aby poczuć się bardziej komfortowo w kontekście przyszłej inflacji, ale nie oznacza to bynajmniej, że komunikat po zapowiedzianym na przyszły czwartek posiedzeniu FED będzie jakoś odbiegał od tego, co słyszeliśmy ostatnio. Tym samym wydaje się, że końcówka czerwca przyniesie ponowne przeszacowanie nadmiernie rozbudzonych oczekiwań rynku i doprowadzi do spadku rentowności amerykańskich papierów. Warto o tym pamiętać w kontekście perspektywy wyraźnego umocnienia się złotego w lipcu b.r.

Dzisiaj rano na rynek napłynęły rozczarowujące informacje z Francji, które doprowadziły do spadku notowań EUR/USD. Dynamika wydatków tamtejszych konsumentów nieoczekiwanie spadła w maju o 0,8 proc. m/m. Niemniej jednak już wcześniej eurodolar pokazywał słabość, realizując przedstawiony wczoraj scenariusz spadku z okolic 1,3430-50.

Dzisiaj na rynek napłynie kilka informacji z USA - cotygodniowe bezrobocie o godz. 14:30, majowe wskaźniki wyprzedzające w gospodarce o godz. 16:00 i czerwcowy indeks aktywności sektora przetwórczego w Filadelfii o godz. 18:00. Szczególnie istotne będą dwie ostatnie publikacje, gdzie oczekuje się odczytów na poziomie odpowiednio 0,3 proc. m/m i 7,0 pkt. Wyższe wartości niewątpliwie pomogłyby „zielonemu".

Tak czy inaczej EUR/USD powinien przetestować dzisiaj wskazywane jeszcze wczoraj okolice 1,3330. Z kolei złoty powinien pozostać słaby - po krótkiej kilkugodzinnej konsolidacji notowania EUR/PLN i USD/PLN powinny ponownie zacząć iść w górę. Docelowymi poziomami na najbliższe dni są okolice odpowiednio 3,8150 zł i 2,86 zł, bądź nawet wyżej.

dziś w money
komentarze walutowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)