Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Papandreu i Draghi jednak wstrząsnęli rynkami

0
Podziel się:

W ciągu kilku godzin sytuacja polityczna w Grecji radykalnie się zmieniła i okazało się, że greccy politycy zupełnie niepotrzebnie wciągnęli rynki finansowe we własną polityczną grę.

Papandreu i Draghi jednak wstrząsnęli rynkami

Premier Papandreou po tym, jak okazało się, że traci zaufanie do podejmowanych działań we własnej partii PASOK (w kwestii przeprowadzenia referendum), podał się do dymisji i wezwał do stworzenia rządu jedności narodowej, który przeprowadziłby Grecję przez ten trudny okres do czasu wyłonienia nowego parlamentu. Czy jednak lider opozycyjnej Nowej Demokracji (Antonis Samaras) wyrazi na to zgodę (wcześniej opozycja domagała się szybkiego rozpisania nowych wyborów) i przede wszystkim zaakceptuje warunki umożliwiające przyznanie Grecji dalszej pomocy, a więc dalsze, dość bolesne dla społeczeństwa reformy? Większość komentatorów twierdzi, iż wróciliśmy do punktu wyjścia (sprzed tygodnia), bo ryzyko przeprowadzenia referendum zostało zażegnane i będzie dobrze.

To nie tak, sytuacja polityczna w Grecji jest teraz bardzo napięta i wcale nie jest powiedziane, że tamtejsi politycy będą realizować proces reform (chociaż de facto nie mają innego wyjścia). Tyle, że w okresie funkcjonowania rządu jedności narodowej, gdzie w tle i tak będzie już trwać kampania wyborcza, chyba trudno sobie wyobrazić, że trudny proces zmian będzie postępował szybko. Tym samym o ile Europa i MFW najpewniej odblokują Grekom szóstą transzę pomocy, która powinna była wpłynąć do połowy listopada, a została wczoraj zablokowana, to uzyskanie siódmej transzy, na przełomie grudnia i stycznia, a także wdrożenie drugiego bailoutu w kolejnych miesiącach, może być bardzo trudne.

Zwłaszcza, że jak powiedział dzisiaj podczas konferencji prasowej nowy szef Europejskiego Banku Centralnego, trzeba się liczyć z silnym spowolnieniem gospodarki w przyszłym roku – i to zdaniem Mario Draghiego był jeden z głównych motywów dzisiejszej, nieco nieoczekiwanej przez rynki finansowe, decyzji o cięciu stóp procentowych o 25 p.b. Szef ECB dodał, iż wraz z mocnym wyhamowaniem dynamiki PKB, podobnie może też zachować się inflacja – w ciągu kilkunastu miesięcy powinna spaść poniżej celu na poziomie 2 proc.

Wprawdzie Mario Draghi nie dał jasno do zrozumienia, iż do kolejnego cięcia stóp procentowych może dojść w grudniu, ale to wydaje się być całkiem realny scenariusz – widać wyraźnie, że ECB bardziej zaczyna obawiać się wzrostu gospodarczego, niż ryzyk związanych ze zbyt wysoką inflacją – można dodać, iż Mario Draghi dobrze rozumie sytuację w jakiej znalazła się strefa euro – jeżeli nie postawi teraz na wspieranie gospodarki, to zbyt szybko spowalniająca gospodarka może wciągnąć kolejne kraje w wir fiskalnego kryzysu – zwłaszcza Włochy i Hiszpanię. Europejski Bank Centralny zapowiedział kontynuowanie dalszych operacji interwencyjnych na rynku długu – to było oczekiwane i w zasadzie jest oczywiste do czasu, kiedy EFSF nie uzyska pełnej funkcjonalności, co może potrwać nawet kilka miesięcy.

Pierwszą reakcją rynków na obniżkę stóp procentowych w strefie euro było osłabienie się euro. Później wspólna waluta ustabilizowała się – inwestorzy liczą na to, że kryzys grecki został zażegnany (nie mają racji o czym pisałem we wcześniejszych akapitach), oczekują też, że ECB skupi się teraz na wsparciu gospodarki (jeżeli jednak będzie się to odbywać przez dalsze cięcia stóp, a finalnie być może i też zwiększenie skali zakupów obligacji zagrożonych krajów na rynku wtórnym, to raczej nie będzie to wspierać euro).

Tym samym wydaje się bardziej prawdopodobne, że na parze EUR/USD zobaczymy w najbliższych godzinach dalsze spadki, zwłaszcza, że dane makroekonomiczne jakie nadeszły dzisiaj z USA, w zasadzie nie były złe (chociaż kluczowy będzie jutrzejszy odczyt Departamentu Pracy). W kraju złoty zyskał w relacji do euro po informacjach ws. Grecji i obniżce stóp procentowych przez ECB – nie udało się jednak wyraźnie naruszyć bariery 4,34-4,35, na co zwracałem uwagę rano. W perspektywie kolejnych godzin trudno będzie oczekiwać dalszych wzrostów naszej waluty.

EUR/USD: Tak jak można się było spodziewać po tak naszpikowanym kluczowymi informacjami dniu, zmienność notowań była dzisiaj dość duża. Strefa oporu 1,3800-1,3850 zyskała na znaczeniu, układ dziennych wskaźników jest spadkowy, wiec mimo widocznej na obecną chwilę na wykresie świecy doji, najpewniej w ciągu najbliższych 24h będziemy łamać wsparcie na 1,36 i testować kluczowe okolice 1,3550. Wiele będzie zależeć od jutrzejszego odczytu danych z USA o godz. 13:30 – kilka godzin przed tą publikacją rynek może być dość spokojny, gdyż inwestorzy zwyczajowo unikają zawierania większych transakcji przed publikacją danych Departamentu Pracy.

komentarze walutowe
dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)