Pomimo publikacji za oceanem słabszych danych dolar zyskał wczoraj na sile względem większości głównych walut.
Przyczyniła się do tego malejąca płynność rynku pieniężnego. Inwestorzy odwracają się też od ryzykownych transakcji lokując swój kapitał w relatywnie bezpieczne papiery skarbowe USA.
Ilość nowych wniosków o zasiłki wzrosła niespodziewanie w ostatnim tygodniu o 1000 podań, do poziomu 497 000. Jest to najwyższy poziom tych danych od września 2001. Za taki stan rzeczy w dużej mierze obwinia się skutki wywołane przez szalejący do niedawna w USA huragan.
Bardzo słabo wypadły dane dotyczące zamówień fabrycznych. Ich ilość spadła w sierpniu o 4%, co było wynikiem gorszym od prognoz. Dane wskazują na utrzymujące się złe warunki w sektorze wytwórczym.
Europejski Bank Centralny pozostawił swoją główną stopę procentową na niezmienionym poziomie. Prezes banku, Jean Claude-Trichet, wyraził zaniepokojenie ostatnimi wydarzeniami na rynkach finansowych, które stwarzają jego zdaniem dodatkowe ryzyko dla strefy euro. W Wielkiej Brytanii natomiast opublikowano dane z których wynika, iż ceny domów spadły we wrześniu o 12.4% w ujęciu rocznym. Był to największy spadek danych od 1991 roku.
Funt brytyjski tracił w ostatnich dniach na wartości. Na wykresie pary GBP/USD rynek próbuje wyhamować spadki na wysokości 1.75. Jeśli ten poziom zostanie obroniony to zaistnieją szanse na odbicie przynajmniej do 1.80. Do obrony wspomnianego wsparcia potrzebne jest jednak uspokojenie sytuacji również na rynku EUR/USD. Wskaźnik RSI nie zdołał się wyłamać ze swojego kanału spadkowego i po odbiciu od górnego ograniczenia zmierza ponownie na południe. Jest to czynnik przemawiający za spadkami funta. Jeśli poziom 1.75 zostanie wyraźnie pokonany to spadki osiągnąć powinny poziom 1.70, z możliwym spowolnieniem ruchu w okolicy 1.73.