Ubiegły tydzień zakończył się lekkim umocnieniem dolara. Wcześniejsze jego osłabienie było już na tyle wyraźne, iż taki ruch korekcyjny był wskazany. Amerykańska waluta najwięcej zyskała w piątek względem funta brytyjskiego i jena.
Wartość sprzedaży detalicznej w USA wzrosła w sierpniu o 0.3% co jest wynikiem nieco słabszym od oczekiwań. Zmniejszeniu uległ natomiast deficyt handlowy amerykańskiej gospodarki, który wynosi obecnie 190.8 miliarda dolarów.
Northern Rock Plc będący jednym z głównych brytyjskich banków zajmujących się pożyczkami hipotecznymi zmuszony został do pożyczenia pieniędzy od Banku Anglii w celu uniknięcia utraty płynności finansowej. Przed placówkami banku ustawiały się już w piątek ogromne kolejki chętnych do wypłacenia swoich pieniędzy. Akcje banku notowanego na londyńskiej giełdzie spadły o 24% pociągając za sobą w dół akcje innych banków oraz całe indeksy giełdowe. Cała sytuacja oddala w czasie możliwość podwyższenia stóp procentowych Banku Angli.
Odbiło się to też na wycenie funta brytyjskiego. Rynek GBP/USD stracił w piątek blisko 200 pipsów, czyli więcej niż zyskał w ciągu całego tygodnia. Wysoka czarna świeca na wykresie dziennym stanowić będzie solidny opór dla dalszych wzrostów. Barierą zaporową będzie cały obszar pomiędzy 2.01 a 2.02. Wsparciem jest teraz poziom 2.0000.
Jeśli ta wysokość zostałaby wyraźnie pokonana w cenach zamknięcia to ewentualne spadki mogłyby dotrzeć do poziomu 1.98. To natomiast sugerowałoby powstanie formacji „RGR" z linią szyi przebiegającą właśnie w tym miejscu. Do zanegowania takiego scenariusza potrzebne będą wzrosty ponad poziom 2.0350.
Dzisiaj brak jest znaczących publikacji makroekonomicznych. Rynki oczekują jutrzejszego posiedzenia Fed. Spodziewana jest obniżka stóp o co najmniej 25 pb.