Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Złoty próbuje odrabiać straty. Czy to się uda?

0
Podziel się:

Pierwsza część dzisiejszej sesji przebiegała pod znakiem aprecjacji rodzimej waluty. Złoty korzystał z poprawiającego się sentymentu na globalnych rynkach, lepszych danych z Wielkiej Brytanii oraz wzrostów na eurodolarze.

Złoty próbuje odrabiać straty. Czy to się uda?

Jeszcze przed południem cena dolara osiągnęła poziom 3,18 zł, czyli ponad 3 gr niżej niż na zamknięciu środowego handlu. W przypadku euro spadek był niemal tak samo duży. Sytuacja odmieniła się po godzinie 12:00 osuwające się notowania głównej pary zaczęły kłaść się cieniem na krajowym rynku.

Zobacz, jak zmienia się złoty do dolara, euro i franka szwajcarskiego

Bardziej widoczne to było w zachowaniu kursu USD/PLN, który zaczął się zbliżać do poziomu 3,20. W zatrzymaniu wzrostów nie pomogły lepsze dane z amerykańskiej gospodarki. Czynnikiem, który dzisiaj mógł też ciążyć złotemu były wypowiedzi ze strony Prezesa NBP i członka RPP Andrzeja Bratkowskiego. Obaj panowie opowiedzieli się za luzowaniem polityki monetarnej. Ze strony pana Bratkowskiego wyszła dodatkowo opinia o potrzebie obcięcia stóp na poziomie 100 - 125 punktów bazowych do końca pierwszego kwartału.
Kolejne lepsze dane z USAOd początku dzisiejszej sesji wspólna waluta próbowała odrabiać straty względem dolara, jakie poniosła w czasie wtorkowego i środowego handlu. Kupujący euro od rana korzystali z poprawiającego się nastroju na giełdach. Również lepsze dane o brytyjskim PKB pomogły notowaniom w walce o utrzymanie się powyżej wartości 1,30. To jednak okazało się niewystarczające, by pokonać opór na 1,3030. W efekcie tego na początku drugiej części handlu podaż sprowadziła kurs EUR/USD do poziomu otwarcia.
W obronie nie pomogły lepsze od oczekiwań dane z USA. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 369 tys., zaś zamówienia na dobra trwałego użytku wstępnie urosły we wrześniu o prawie 10%. W końcówce sesji europejskiej warunki gry na rynku dyktowała podaż sprowadzając cenę euro do poziomu 1,2975 dolara.

Obrona tej wartości była by pozytywnym sygnałem dla byków. Jednak gdy to się nie uda niedźwiedzie dostaną szansę na wyrównanie wczorajszych minimów. Wpływ na to będą miały zapewne dzisiejsze wyniki kwartalne spółek, w tym m.in. Apple oraz rosnące oczekiwania na jutrzejsze dane o amerykańskim PKB.
Próba odreagowania

Pierwsza część dzisiejszej sesji przebiegała pod znakiem aprecjacji rodzimej waluty. Złoty korzystał z poprawiającego się sentymentu na globalnych rynkach, lepszych danych z Wielkiej Brytanii oraz wzrostów na eurodolarze.

Jeszcze przed południem cena dolara osiągnęła poziom 3,18 zł, czyli ponad 3 gr niżej niż na zamknięciu środowego handlu. W przypadku euro spadek był niemal tak samo duży. Sytuacja odmieniła się po godzinie 12:00 osuwające się notowania głównej pary zaczęły kłaść się cieniem na krajowym rynku.

Bardziej widoczne to było w zachowaniu kursu USD/PLN, który zaczął się zbliżać do poziomu 3,20. W zatrzymaniu wzrostów nie pomogły lepsze dane z amerykańskiej gospodarki. Czynnikiem, który dzisiaj mógł tez ciążyć złotemu były wypowiedzi ze strony Prezesa NBP i członka RPP Andrzeja Bratkowskiego. Obaj panowie opowiedzieli się za luzowaniem polityki monetarnej. Ze strony pana Bratkowskiego wyszła dodatkowo opinia o potrzebie obcięcia stóp na poziomie 100 - 125 punktów bazowych do końca pierwszego kwartału.
Kolejne lepsze dane z USA

Od początku dzisiejszej sesji wspólna waluta próbowała odrabiać straty względem dolara, jakie poniosła w czasie wtorkowego i środowego handlu. Kupujący euro od rana korzystali z poprawiającego się nastroju na giełdach. Również lepsze dane o brytyjskim PKB pomogły notowaniom w walce o utrzymanie się powyżej wartości 1,30. To jednak okazało się niewystarczające, by pokonać opór na 1,3030. W efekcie tego na początku drugiej części handlu podaż sprowadziła kurs EUR/USD do poziomu otwarcia.
W obronie nie pomogły lepsze od oczekiwań dane z USA. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 369 tys., zaś zamówienia na dobra trwałego użytku wstępnie urosły we wrześniu o prawie 10%. W końcówce sesji europejskiej warunki gry na rynku dyktowała podaż sprowadzając cenę euro do poziomu 1,2975 dolara.

Obrona tej wartości była by pozytywnym sygnałem dla byków. Jednak gdy to się nie uda niedźwiedzie dostaną szansę na wyrównanie wczorajszych minimów. Wpływ na to będą miały zapewne dzisiejsze wyniki kwartalne spółek, w tym m.in. Apple oraz rosnące oczekiwania na jutrzejsze dane o amerykańskim PKB.

Bądź na bieżąco z sytuacją na rynkach

komentarze walutowe
dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
FMCM
KOMENTARZE
(0)