Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jak stabilny pieniądz wpływa na nasz rozwój i pomaga w realizacji planów życiowych

0
Podziel się:

Nigdy w naszej najnowszej historii nie było nam dane zasmakować dobrodziejstw stabilnego pieniądza. Nie mieliśmy okazji żyć w kraju o niskiej inflacji, zaufania do rodzimej waluty.

Jak stabilny pieniądz wpływa na nasz rozwój i pomaga w realizacji planów życiowych
(Petdcat/Dreamstime)

W trzeciej części naszych spotkań bardziej szczegółowo będziemy rozważać kwestie stabilności pieniądza w gospodarce. Nigdy w naszej najnowszej historii nie było nam dane zasmakować dobrodziejstw stabilnego pieniądza. Nie mieliśmy okazji żyć w kraju o niskiej inflacji, zaufania do rodzimej waluty. Stabilność bowiem to brak zmian – tych niekorzystnych, to trwanie w pewnym stanie równowagi i szybkie powracanie do niej, jeśli na skutek przypadkowych zdarzeń zostaniemy z niej na chwilę wybici.

Stara prawda o tym, że pieniądze szczęścia nie dają, nie mówi o zaślepieniu dobrobytem. Wg mnie wskazuje raczej na to, iż pieniądze nie mogą być celem samym w sobie. Wówczas bowiem zakłócone zostają podstawowe bodźce i motywacje, kierujące naszym postępowaniem i decyzjami ekonomicznymi. Osiąganie wzrostu ilości posiadanego bogactwa bez celu nadrzędnego jest po prostu nieosiągalne, a właściwie nieskończone w swoim osiąganiu. Dlatego ludzie bez ukształtowanych i dojrzałych motywów życiowych wpadają w pułapkę nieskończonego gromadzenia bogactw.

Piszę o tym na samym początku, aby rozwiać wszelkie wątpliwości na temat kwestii etycznych i moralnych. Wielu z nas zastanawia się codziennie nad etycznymi aspektami oszczędzania i poprawiania własnego dobrobytu. Wielu obawia się przekroczenia cienkiej granicy pomiędzy racjonalnym rozwojem ekonomicznym własnego gospodarstwa domowego z jednej strony, a fanatycznym bogaceniem się bez skrupułów i za wszelką cenę - z drugiej. Dlatego tak ważna jest prawidłowa motywacja.

Z drugiej strony przesadny konsumpcjonizm bieżących dochodów też jest przecież wątpliwy moralnie. Po pierwsze przesadnie przywiązuje nas do materialnej strony życia, co w konsekwencji czyni nas podatnymi na reklamę, presję sprzedawców, a także czyni niewolnikami dobrobytu. Po drugie stajemy się coraz mniej odpowiedzialni. Po trzecie – podobnie jak przy chorobliwym gromadzeniu bogactw, konsumowanie także jest nieskończone. Nie ma granic, więc nasze podążanie za maksimum nie ma końca.

Własny rozwój w aspekcie moralnym i ekonomicznym oraz realizacja planów życiowych pozwala na pewną konsekwencję oraz kontrolę etyczną naszych decyzji. Bowiem racjonalne oszczędzanie, inwestowanie zaoszczędzonego majątku oraz wypełnianie motywów i potrzeb naszego życia oraz życia członków naszych rodzin idzie ze sobą w nierozłącznej parze. Ten etos żmudnego uczciwego i systematycznego powiększania swojego dobrobytu obecny był przez całe wieki w kulturze Zachodu. Wielu utożsamia go kulturą protestancką, anglosaską, chociaż nie tylko ten krąg kulturowy nabył takich cech.

Można powiedzieć, że szczególne cechy cywilizacyjno-kulturowe nałożyły się na długie lata stabilności i rozwoju gospodarczego, eksplozję rozwoju demograficznego, niezbyt wiele konfliktów militarnych, postęp techniczny oraz stabilny pieniądz. Passę XVIII i XIX wieku przerwał zdecydowanie okres I wojny światowej – koniec epoki wielkich burżuazyjnych fortun. Jest kwestią wtórną, czy sama wojna o takiej skali była sama w sobie przyczyną końca tej epoki. Pragnę zaryzykować tezę, iż istotną rolę odegrała tutaj - po raz pierwszy - niekontrolowana emisja pieniądza, w efekcie hiperinflacja i utrata na długie lata, zwłaszcza w Europie, zaufania do systemu pieniężnego. Jedynie amerykański dolar był bezpieczny ale i tam epoka kapitalizmu doczekała jedynie do wielkiego kryzysu.

Wiek XVIII i XIX był w historii świata, pomimo wielu burz i wydarzeń, okresem najbardziej stabilnego i dynamicznego rozwoju oraz okresem o najbardziej stabilnym systemie pieniężnym opartym o wymienialność pieniądza na złoto. Te dwa zjawiska tworzyły ultra korzystną kombinację – przyczyniały się do niewiarygodnego wzrostu populacji, dobrobytu oraz rozwoju techniczno-naukowego. Owocem stało się obywatelskie społeczeństwo kapitalistyczne z liczną klasą średnią, zgodnie pomnażające z pokolenia na pokolenie dobrobyt dziedziczony po przodkach.

Wiek XX to narodziny socjalizmu, który w mniejszym lub większym stopniu dotarł do każdego zakątka globu. Wiele jego ekstremalnych odmian takich jak faszyzm i komunizm całkowicie się nie sprawdziło. Te bardziej umiarkowane – socjaldemokracja czy chadecja w wielu krajach (zwłaszcza w Europie Zachodniej) rządzą do dzisiaj. Wraz z socjalizmem w większym stopniu państwo, a nie rodzina, stanowiło o losie kolejnych pokoleń, wprowadzono podatek spadkowy, większą redystrybucję bieżących dochodów, ubezpieczenia społeczne. Stosunkowo najmniej presji socjalistów poddała się gospodarka amerykańska, jednak i ona wygląda obecnie już inaczej niż 80 lat temu.

Polska niestety nie miała tego szczęścia przeżyć rewolucji przemysłowej i ukształtowania się społeczeństwa kapitalistycznego. Trzy zabory, trzy systemy, wiele wojen – to wszystko nie sprzyjało rozwojowi świadomości kapitalistycznej. Wyjątkiem od tej reguły był okres końca XIX wieku w Królestwie Polskim, zwłaszcza w Łodzi.

Ukształtowane społeczeństwo kapitalistyczne oczekiwało od rządzących stabilności rynku pieniądza i spokoju wewnętrznego. Tak jak za niemoralne ze strony obywateli uznano nadmierne bogacenie się dla samego bogacenia oraz nieograniczoną konsumpcję, tak niemoralne ze strony państwa uznać można było brak stabilności politycznej, prawnej i pieniężnej.

W naszych warunkach stabilność pieniądza osiągamy dopiero teraz. Od dwóch-trzech lat mamy jednocyfrową inflację, od pół roku spadła ona poniżej 2%. Nie mieliśmy czasu nauczyć się zaufania, cierpliwości, zaś wymiar podatków nakładanych na nas przez skarb państwa przy jednoczesnym szeroko zakrojonym systemie przymusowej opieki w zakresie zdrowia, ubezpieczeń życiowych, prawa spadkowego nie zachęca nas do szybkiej nauki.

Także ostatnie posunięcia – podatek od odsetek od oszczędności oraz abolicja podatkowa w dalszym ciągu oddalają nas od wizji społeczeństwa kapitalistycznego. A przecież na początku lat 90-tych pokazaliśmy jaki drzemie w nas potencjał przedsiębiorczości. Ile wówczas narodziło się inicjatyw – z których zdecydowana niestety większość do dziś już nie istnieje bądź istnieje nielegalnie. I dlatego znów zeszliśmy z drogi rozwoju kapitalistycznego na rzecz dziwnej kombinacji przetrwania, kombinowania i znaczącego ograniczania przyrostu ludności.

W następnym odcinku o czynnikach ryzyka wpływających na nasz przyszły los.

Autor: dr Rafał Wójcikowski

Oszczędzaj i inwestuj
pieniądze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)