O klasie średniej zrobiło się głośno po tym jak rząd w nowym programie "Polski Ład", skierował do jej przedstawicieli swoje propozycje zmian podatkowych. Kłopot w tym, że termin ten nie jest dość precyzyjny.
Klasa średnia, czyli kto? Wyjaśnił to w radiu Wnet wiceminister finansów Piotr Patkowski.
- W Ministerstwie Finansów na klasę średnią patrzymy pod kątem średnich zarobków. Z danych wynika, że 10 proc. najlepiej zarabiających Polaków uzyskuje dochody miesięczne powyżej 10 tys. zł, więc ich spokojnie można uznać za klasę wyższą. Natomiast klasa średnia, patrząc na dominantę średnich zarobków, zaczyna się powyżej 4 tys. zł brutto. Już od tego poziomu sama osoba ma odczucie, że należy do klasy średniej– tłumaczył Patkowski w programie Kurier Ekonomiczny.
Okazuje się więc, że według wiceministra, aby awansować do klasy średniej wystarczy zarabiać nieco ponad 2,9 tys. zł na rękę.
To jednak szacunki resortu finansów. Kłopot w tym, że podobnych wyliczeń jest znacznie więcej. Jak pisaliśmy w money.pl, dane Polskiego Instytutu Ekonomicznego z 2019 roku zakładały, że aby należeć do klasy średniej, trzeba było mieć przynajmniej 1,5 tys. zł dochodu rozporządzalnego na członka rodziny. Czyli do klasy średniej należały wtedy np. dwie osoby zarabiające łącznie na czysto 3 tys. zł albo dwójka rodziców z jednym dzieckiem dostająca łącznie 4,5 tys. zł miesięcznie.
Maksimum dla klasy średniej to dwukrotność mediany – czyli 4,5 tys. zł na członka rodziny. W takim przypadku małżeństwo bez dzieci w klasie średniej zarabiało do 9 tys. zł, z jednym dzieckiem – 13,5 tys. zł miesięcznie.
Z kolei Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych wskazuje w rozmowie z MarketNews24, że z badań, które prowadził wynika, że chodzi ok. 3 mln ludzi.
- Granica, od której zaczyna się klasa średnia jest niezwykle płynna, kontrowersyjna i trudna do zdefiniowania, w polskich warunkach są to dochody co najmniej 6-7 tys. zł netto - mówi dalej ekspert.