Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jakub Ceglarz
Jakub Ceglarz
|

Ministerstwo Finansów chce nowego przedmiotu w szkole. Ma nas uchronić przed kryzysem

271
Podziel się:

Oszczędności życia stracone na rynku forex, polisolokatach czy w piramidach finansowych typu Amber Gold - takich historii słyszymy coraz więcej.

Ministerstwo Finansów chce nowego przedmiotu w szkole. Ma nas uchronić przed kryzysem
(East News)

Wspólny mianownik? Brak wiedzy ekonomicznej wśród Polaków. Resort finansów chce to zmienić i proponuje, by do szkół wprowadzić nowy, obowiązkowy przedmiot - "finanse i ekonomia". Czego dzieci miałyby się na nim nauczyć?

Boimy się finansów jak ognia i być może dlatego nie wiemy o nich zbyt wiele - alarmują eksperci. Przerażają nas do tego stopnia, że połowa Polaków nie jest w stanie samodzielnie złożyć rocznego zeznania podatkowego. Aż 48 proc. z nas prosi o to księgową albo kogoś z rodziny lub z grona znajomych - wynika z danych opublikowanych przez firmę KPMG, uzyskanych z zeznań za 2015 rok.

Pomocy nie potrzebuje natomiast 39 proc. z nas. Ta liczba rośnie, bo Ministerstwo Finansów od dwóch lat umożliwia skorzystanie z wypełnionego wstępnie zeznania podatkowego. Wystarczy tylko zatwierdzić wpisane tam dane i ewentualnie rozliczyć ulgi. Chyba, że pracuje się w kilku miejscach, to obliczenia trzeba wykonać samodzielnie. Wtedy konieczna jest już księgowa.

Ale nie tylko o PIT tutaj chodzi. Co rusz słyszymy przecież o Polakach, którzy stracili wszystkie swoje oszczędności. A to na polisolokatach, a to w Amber Gold czy na rynku forex.

Co zrobić, żeby uniknąć bankructwa? Często wystarczy hołdować naczelnej zasadzie inwestowania, która mówi o "niewkładaniu wszystkich jajek do jednego koszyka". Ale nie zawsze. Tylko skąd Polacy mają to wiedzieć, skoro już sama myśl o ekonomii i finansach popadają w nerwowy dygot i robi im się niedobrze? Nic dziwnego, że wielu nie orientuje się w tym obszarze zbyt dobrze. ##Dane nie pozostawiają złudzeń

Potwierdzają to zresztą badania, prowadzone przez niezależne instytucje. W rankingu stworzonym w ubiegłym roku przez OECD (International Survey of Adult Financial Literacy Competencies) Polska jest pod tym względem na ostatnim miejscu wśród wszystkich krajów.

OECD, International Survey of Adult Financial Literacy Competencies

A OECD zbadało nie tylko wiedzę, ale również zachowania ekonomiczne mieszkańców i ich podejście do ekonomii. Biorąc pod uwagę wszystkie trzy czynniki, Polska wypada najgorzej wśród wszystkich badanych krajów. Znacznie lepiej jest w Tajlandii, na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, Jordanii czy Albanii.

Badacze pytali respondentów na przykład o to, czy przed zakupem czegokolwiek zastanawiają się, czy ich na to stać. Okazuje się, że dla Polaków to nie jest takie oczywiste, bo twierdząco odpowiedziało tylko 55 proc. ankietowanych. Co więcej, połowa z nas przyznaje się do tego, że nie kontroluje swoich wydatków, a dwie trzecie nie zakłada sobie żadnych finansowych celów.

Jedyne, w czym nie jesteśmy najgorsi, to płacenie rachunków na czas. Częściej spóźniają się z tym obowiązkiem w Chorwacji, Malezji i RPA.

O pięciu braciach, co się prezentem dzielili

Podobne badania przeprowadza Narodowy Bank Polski. Ostatnie odbyło się w 2015 roku. Polegało na zadaniu przynajmniej 15-letnim respondentom 20 pytań, na podstawie których oceniono wiedzę ekonomiczną Polaków. Poprawna odpowiedź na 12 z nich oznaczała, że wiedza już jest wysoka. Nic dziwnego, że wyniki są znacznie bardziej optymistyczne niż te, zaprezentowane przez OECD.

NBP, Stan wiedzy i świadomości ekonomicznej Polaków 2015

Inna sprawa to wartość merytoryczna pytań. Jedno z nich brzmiało na przykład: "5 braci otrzymało w prezencie 1000 złotych. Jeśli bracia muszą równo podzielić tę kwotę, jaką kwotę każdy z nich dostanie?". Wydawać by się mogło, że każdy potrafi poprawnie rozwiązać takie zadanie. Nic bardziej mylnego. Co dziesiąty respondent podał tu złą odpowiedź.

Inne pytanie: "W pobliżu ma Pan/i 2 sklepy z nabiałem. W jednym nie ma promocji na masło, cena za opakowanie 200 g wynosi 3,75 zł. W drugim jest promocja: kostka 200 g masła kosztuje 5 zł, a drugą kostkę można kupić za 50 proc. ceny. W którym sklepie zapłaci Pan/i mniej za 2 kostki?". Procent poprawnych odpowiedzi? 71.

Mniej niż połowa zapytanych wiedziała, czy karta płatnicza i debetowa to to samo, a co piąty respondent potrafił wskazać, kto sprawuje w Polsce nadzór nad bankami i innym instytucjami finansowymi.

NBP, Stan wiedzy i świadomości ekonomicznej Polaków 2015

NBP przebadał również w ten sposób polskich uczniów - zarówno tych w szkołach podstawowych, jak i w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych. Tu wnioski także dalekie są od optymistycznych.

"Uczniowie dość krytycznie oceniają swoją wiedzę o ekonomii, finansach i gospodarce, jedynie kilka procent uważa, że jest ona duża lub bardzo duża. Większość skłania się ku poglądowi, że wie na ten temat mało lub bardzo mało" - czytamy w raporcie z badania przeprowadzonego przez konsorcjum Pracowni Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia” i Grupy IQS dla Departamentu Edukacji i Wydawnictw NBP.

Autorzy badania przyznają również, że nauczyciele niezbyt często prowadzą dodatkową działalność związaną z edukacją ekonomiczną. Prowadziło ją tylko 12 proc. nauczycieli WOS-u i 17 proc. nauczycieli podstaw przedsiębiorczości.

Nowy przedmiot uchroni przed kryzysem

To właśnie te przedmioty w największym stopniu poruszają tematykę ekonomiczną w polskich szkołach. Ministerstwo Finansów chce, żeby to się zmieniło.

Wyraz temu dał Leszek Skiba, wiceminister finansów, który w odpowiedzi na interpelację posłanki Izabeli Leszczyny napisał, że resort zgłosił do MEN propozycję wprowadzenia nowego obowiązkowego przedmiotu z dziedziny finansów i ekonomii. Miałby się on znacznie różnić od tego, który dziś jest realizowany w szkołach ponadgimnazjalnych pod nazwą "podstawy przedsiębiorczości".

"Nie skupiałby się on wyłącznie na przedsiębiorczości, lecz obejmował także inne praktyczne obszary np.: bankowość, budżet domowy, podatki, emerytury itp." - napisał Skiba. "Założeniem propozycji jest fakt, że nie każdy uczeń zostanie w przyszłości przedsiębiorcą, ale każdy będzie pracował, planował wydatki swojej rodziny, płacił podatki, miał do czynienia z bankami, instytucjami finansowymi".

Resort wskazuje jednocześnie, że wprowadzenie takiego przedmiotu umożliwi uczniom "podejmowanie świadomych decyzji finansowych, lepsze zarządzanie finansami i unikanie niepożądanych konsekwencji, takich jak spirala zadłużenia czy piramidy finansowe".

"Im wyższa świadomość społeczeństwa w kwestiach finansowych, tum mniej sprzyja to powstawaniu kryzysów, np. na rynku kredytów walutowych w Polsce czy na rynku nieruchomości i kredytów hipotecznych w USA, który zapoczątkował światowy kryzys ekonomiczny" - puentuje Skiba.

Ekspert popiera, MEN milczy

Pomysł popiera ekonomista prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej i wykładowca z 40-letnim stażem. - To bardzo dobry pomysł, bo poziom wiedzy ekonomicznej wśród Polaków jest na bardzo niskim poziomie - komentuje w rozmowie z WP money. - Jednak bardziej niż na budżecie domowym, który oczywiście również jest ważny, skupiłbym się na kwestiach makroekonomicznych.

Zdaniem prof. Nogi należy zwrócić uwagę młodzieży na zagadnienia związane z tworzeniem się bezrobocia, uczyć jak tworzy się Produkt Krajowy Brutto i dlaczego jest taki ważny oraz wskazywać, jak powstaje inflacja i co z niej wynika.

- Ja bym może tego nawet nie nazywał wiedzą ekonomiczną, ale bardziej wiedzą powszechną i zdrowym rozsądkiem - apeluje prof. Noga. - Od 40 lat powtarzam studentom, żeby kupować na zniżce cen i sprzedawać na zwyżce, a większość i tak robi odwrotnie. Podobnie jak z "niewkładaniem wszystkich jajek do jednego koszyka". Jak grochem o ścianę.

Jak na taki pomysł zareagowało Ministerstwo Edukacji Narodowej? Próbowaliśmy się tego dowiedzieć od początku tygodnia. Mimo wysłania pytań w poniedziałek rano, do momentu publikacji nie doczekaliśmy się na odpowiedź resortu, co sądzi na temat pomysłu Ministerstwa Finansów. Nie pomogły telefoniczne ponaglenia. Za każdym razem słyszeliśmy, że "odpowiedzi już wróciły z departamentu, niedługo zostaną wysłane". Niestety, jak dotąd wciąż nie dotarły. Gdy tylko MEN prześle stanowisko w tej sprawie, opublikujemy je w tym materiale.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(271)
WYRÓŻNIONE
babcia emeryt...
8 lat temu
i jeszcze przedmiot jak dożyć emerytury i być szczęśliwym za 1600 zł netto po 42 latach pracy zawodowej i płaceniu podatków, zusu i składek zdrowotnych - a to dlatego, że krajem rządzili tzw. ekonomiści -
Magda H
8 lat temu
Wszystko super i popieram edukację. Ale do cholery zamiast uczyć ludzi jak wypełniać pierdyliard zeznań podatkowych i tabelek, to może wystarczy przygotować mega prosty wzór albo aplikację, która poprowadzi za rękę każdego!!! Czy ktoś rozumie język ZUS- ich listy i korespondencje, która do mnie przychodzi w jednej sprawie - 4 listy, a każdy mniej zrozumiały. Ja pracuje w biurze, czytam tysiące pism urzędowych i tyleż samo piszę, więc nie jestem osobą o niskim IQ, a ni hu hu nie rozumiem co do mnie piszą z ZUS, z Urzędu Skarbowego- trzeba dzwonić i pytać o co im chodziło. Na litość boską, niech wreszcie urzędnicy zaczną uczyć się komunikacji z ludźmi. Bo ZUS, US jest dla obywateli a nie odwrotnie!!!!
Cleaner
8 lat temu
Wystarczy, żeby uczyć dzieci, że nie pożycza się od banków, wydaje mniej niż zarabia i nie kupuje na kredyt, to już będzie lepiej z wiedzą niż u większości Ministrów Finansów światowych gospodarek
NAJNOWSZE KOMENTARZE (271)
ewa
8 lat temu
Taa ..... a świstak siedzi i zawija w srebrne papierki
seba
8 lat temu
ja chciałbym zauważyć że istnieje taki przedmiot jak przedsiębiorczość, czy naprawdę nie można dodać pare tematów o finansach w rodzinie ? to są proste rzeczy, a ludzie boją się tego czego nie znają.
obiektywna
8 lat temu
Zamiast religii, uczyć matematyki, kiedyś było 6 godzin matematyki a teraz 4, za to religii w każdej klasie od przedszkola do matury po 2. Zawsze można pomodlić się o ochronę przed kryzysem finansowym tak jak to robi nieustannie nowa władza.
Olga
8 lat temu
No nareszcie!!! Jako absolwentka technikum ekonomicznego, po 15 latach stwierdzam że wiedza z przedmiotów rachunkowość, finansów, marketingu czy podstaw prawa przydała mi się w życiu tysiąckrotnie bardziej niż biologia, chemia czy fizyka. A była to wiedza podstawowa, studia miałam humanistyczne :) Choć nie pracuję w finansach wiem jak czytać umowę kredytową, potrafię wypełnić pit czy zrozumieć pismo prawne. Do chwili obecnej rozmnażanie pantofelka mi się w życiu nie przydało :)
matka
8 lat temu
Może było by lepiej gdyby wprowadzić "dzietetyke" jak dbać o zdrowie przez dobór posiłków i jakie produkty kupować, uratuje to krajowy rynek a zatrzyma import niezdrowej żywności
...
Następna strona